w temperaturze -12 st Mistrzowie Wędzenia podgrzali atmosferę i mroźna chatka "wydała" prawdziwe, pachnące jałowcem, przysmaki:)
dzisiaj śniadanie Szefów - z ojcem, mężem i synem:) pierwszy Mistrz receptu, drugi "dymu", a trzeci smaku:) - to prawdziwy zaszczyt dla takiej początkującej kucharzyny;) mama w pracy, ale swoją "dolę" dostanie na wynos; nie byłaby sobą, gdyby osobiście nie mogła ocenić pracy Szefów;)
od 2 lat dyskutują co, jak, kiedy... ale tym razem "gadanie" nie zaszkodziło;)
lata prób, różnych przepisów, różnego drewna, zwieńczyła doskonałość, która wylewa się ze smaku, zapachu i wyglądu:)
ze wszystkich pozycji na śniadaniowej desce, tylko pasztet robiłam sama i w późniejszym czasie pojawi się na blogu - pieczony, nie wędzony;
dokładnych proporcji wędzonych przysmaków jeszcze nie znam:(
w tej chwili wiem, że na kiełbasę zużyli 10 kg surowca, w schab (1,5 kg) i boczek (2 kg) wstrzyknęli sól peklową, a szynki (5 kg) moczyli w solance...
wszystko sami kupili, przyprawili, zmielili, zapakowali w siatki, osłonki i uwędzili w olchowym drewnie - proces trwał od środy i będzie trwał jeszcze długo, bo część kiełbas naturalnie wyschnie, na wiór, i Mistrz "od dymu" będzie ją podgryzał przy każdej okazji:)
nawet ja, która z kiełbasy najbardziej lubi łososia, rozsmakowałam się w jej "chudym", pysznym środku:) wspomnę też o Stasiu - moim Sąsiedzie (niespełna 3 lata), który podjadł z rana kilka plasterków;)
jednak moim faworytem jest schab - kruchy, różowy, aromatyczny i tak pyszny, że żadna sopocka czy inny schab po chłopsku nie może się z nim równać:)
"Bastion" w Kamionkach to magiczne miejsce; latem przelatują nad nami bażanty, jesienią okrążają nas jelenie, a zimą miedzy pilnują "wypasione" zające:)
Sąsiad - człowiek o złotym sercu, zdradził nam miejsca, gdzie rosną rydze, a bogate w ryby jezioro, nauczyło cierpliwości najgorszych nerwusów:)
zapraszam:)
od 2 lat dyskutują co, jak, kiedy... ale tym razem "gadanie" nie zaszkodziło;)
wszystko sami kupili, przyprawili, zmielili, zapakowali w siatki, osłonki i uwędzili w olchowym drewnie - proces trwał od środy i będzie trwał jeszcze długo, bo część kiełbas naturalnie wyschnie, na wiór, i Mistrz "od dymu" będzie ją podgryzał przy każdej okazji:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny :)