Strony

niedziela, 28 kwietnia 2013

Kedgeree - obco brzmi, dobrze smakuje


pochodzi z Indii i podstawą jest ryż; smaki cudownie mieszają się w żeliwnym woku, a wcale nie ma ich dużo:)
każdy dom ma dopasowaną do swoich upodobań wersję, ale ryż i to najlepiej długoziarnisty, ryba i jajka to podstawa tego dania i żeby kedgeree kedgeree się nazywało, te trzy składniki powinny być:) jaka ryba? jakie zioła? jakie przyprawy i ile każdej, to już rzecz gustu, smaku, a może tego co akurat pod ręką;)

porcja na 3 "dorosłe", ale nie wszystkie pełnoletnie, osoby, w tym jedna na diecie, jedna z gumowym żołądkiem i jedna co "niby" dużo nie je, zawierała:

250 g ryżu długoziarnistego
500 ml wody (zawsze dwa razy więcej niż ryżu)
duża cebula
łyżeczka curry
łyżeczka kurkumy
łyżka świeżo startego imbiru
wyciśnięty, duży ząbek czosnku
łyżeczka morskiej soli (może być mniej lub więcej)
500 g świeżego łososia bez skóry i ości
150 g wędzonego pstrąga
3 ugotowane na twardo jajka
150 ml wody
pół pęczka szczypiorku, ale może być kolendra, pietruszka
2 duże łyżki rzeżuchy, ale nie musi być
łyżka masła
2 łyżki oliwy z oliwek
w dużym, żeliwnym woku (może być garnek z grubym dnem, brytfanna lub wielka patelnia) na roztopionym maśle i rozgrzanej oliwie podsmażyłam drobno posiekaną cebulę; po tym, jak zaczęła się szklić, dodałam przyprawy, czosnek i imbir i smażyłam około 3 minuty; ryż przepłukałam pod zimną wodą, osuszyłam na durszlaku i dodałam do cebuli, posoliłam i po 5 minutach dolałam 500 ml zimnej wody,
przykryłam i dusiłam około 10 minut na średnim ogniu; w tym czasie umyłam łososia i pokroiłam filety na 8 kawałków (spora kostka, ale można ułożyć całe); pstrąga obrałam z ości; po wskazanym czasie dolałam 150 ml wod, ułożyłam kawałki pstrąga, na nich kawałki surowego łososia i dusiłam kolejne 10 minut (bez mieszania) pod przykryciem;
po tym czasie przekrojone na połówki jajka wcisnęłam pomiędzy kawałki ryb i dusiłam jeszcze przez minutę, żeby je podgrzać;
postawiłam woka na stół, posypałam całość
szczypiorem, jajka dodatkowo rzeżuchą i uderzyłam w dzwon!


pyszne, szybkie, dietetyczne, aromatyczne jedzenie, zniknęło szybciej niż się spodziewałam i wcale nie dlatego, że pistacjowe lody od wczoraj czekały na wyżerę, a z piekarnika zabijał moją dietę zapach czekoladowych babeczek... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)