piątek, 31 października 2014

Śniadaniowe biszkopciki z konfiturą z mirabelek

Zapewniam, że składniki na te biszkopciki zawsze są w domu. Oryginalny przepis pochodzi stąd. 
Podaję osobno żółtka i białka, ponieważ całe jajka ubijam znacznie dłużej, a biszkopciki są szybką alternatywą szkolnych kanapek. Na zimno, przełożone ulubioną, ciemną konfiturą z mirabelek znalazły na stałe swoje miejsce w śniadaniowym, szkolnym pudełku. Mięciutkie, delikatne i do tego bez tłuszczu. Spróbujcie, tym bardziej, że przygotowuje się je w kilka minut. 
Składniki na 18 biszkopcików:
4 białka
4 żółtka
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki cukru pudru (100 g drobnego cukru)
2 czubate łyżki mąki tortowej ( 130 g)
1 łyżka cukru wanilinowego
szczypta soli
Białka ubić, na sztywną masę, z cukrem i szczyptą soli. Dodać żółtka i delikatnie wymieszać na najniższych obrotach kuchennego robota. Mąkę przesiać do osobnej miski razem z proszkiem. Stopniowo dodawać do masy jajecznej, delikatnie mieszając silikonową szpatułką. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Nakładać łyżką stołową placuszki na wyłożoną papierem blachę (u mnie 9 sztuk na jednej). Piec piętnaście minut. Podać przełożone konfiturą z mirabelek lub inną ulubioną. 

Pęczotto z podgrzybkami

Kasza pęczak ma już swojego jednego zwolennika jako składnik bożonarodzeniowej kutii. W wersji "ślimaczej", jak to określił przeciwnik, też "jest zjadliwa". Przeciwnikiem jest mój dorosły syn i to pierwsza potrawa, od początku bloga, której nie lajkuje. Szkoda, bo to świetna alternatywa dla risotta, za którym też nie przepada. Na szczęście zajada się gryczaną z różą, manną z sokiem, jaglaną z bananem, dynią czy śliwką suszoną. Jęczmienną w krupniku też nie gardzi. Dam mu spokój, ale Wam nie! Koniecznie wypróbujcie ten przepis i dajcie znać czy ślimacza, czytaj grzybowa, wersja ze świeżymi podgrzybkami, to uczta na Waszym stole czy rozsądek i modne, "kaszowe" trendy w kuchni? Ja uwielbiam, moja mama uwielbia, tata też uwielbia. Podsumowując MY UWIELBIAMY! Taka koniugacja powinna być wystarczającą zachętą :)
Składniki na 4 porcje:
200 g suchej kaszy pęczak
500 g podgrzybków
czubata łyżka masła klarowanego (mogą być 2 łyżki oliwy, ale do grzybów zdecydowanie wybieram masło)
2 marchewki, w słupki
ćwiartka selera, w słupki
2 ząbki czosnku, w plasterki
1 cebula, w piórka
50 ml białego wina; ostatnio gotuję z Rieslingiem z Lidla, półwytrawnym
50 ml śmietany kremówki
1 litr bulionu warzywnego (z pora, selera naciowego, palonej cebuli, ostrej papryczki, marchwi, pietruszki, natki, ziela i listka)
sól i pieprz
2 czubate łyżki manchego lub innego twardego, ostrego sera
pęczek natki pietruszki, posiekane listki
Grzyby oczyścić, większe podzielić na połówki, opłukać i zagotować z łyżeczką soli. Odcedzić i odstawić. W dużym rondlu rozgrzać masło. Podsmażyć wszystkie warzywa przez 10 minut. Podlać winem i wrzucić kaszę z grzybami. Smażyć razem, stale mieszając, przez 5 minut. Dolewać stopniowo bulion za każdym razem, kiedy kasza wchłania cały płyn. Po około 30 minutach dolać śmietanę, doprawić solą, pieprzem, wrzucić natkę, ser i dokładnie wymieszać. Podawać w głębszych miseczkach posypane natką i serem.

Moc toruńskich kebabów. Doskonały chlebek PITA

To wspaniała wersja całego dania, ale i każdego składnika z osobna. 
Z pitą bywało różnie. A to za gruba, a to za cienka, rzadko kiedy chciała się otworzyć kieszonka. Sukces zawdzięczam wielu eksperymentom, a podstawą był przepis na ciabattę, o której innym razem. Z mięsem zawsze kombinuję, ale od teraz przestanę. Pomysł, żeby pokroić karkówkę w plastry, przełożyć ją marynatą, warzywami i dopiero związać był strzałem w dziesiątkę. No i ten sos. Na pierwszym planie posmak ziołowy z przebijającą się nutą zielonego pieprzu i gorczycy z francuskiej musztardy. Cudowne dopełnienie całości. 
W Toruniu najwięcej zwolenników ma kebab na Szewskiej. Niezupełnie wiem z czego wynika. Czy z dobrze doprawionego mięsa czy raczej tradycji, która rozpięła palmę pierwszeństwa nad tym jedynym, nieco przestarzałym miejscem. Mięso na ogół przesuszone, surówki nudne, sosy mocno obarczone czosnkiem, bułka wielka i z trudem można ją włożyć do ust. Ale przychodzi pora, głównie nocna, kiedy obiera się azymut na Szewską i żaden nowo powstały bar, mimo lepszego wyglądu, lepszego jedzenia, znacznie milszej obsługi, nie zapełnia się w takim tempie jak właśnie ten, bez nazwy. Ktoś, w trakcie imprezy, rzuca zaklęcie "kebab na Szewskiej" i choćby zabawa trwała w najlepsze, zrywają się tłumy i ślepo, Szeroką, Żeglarską, Rynkiem, wędrują właśnie do niego. Niezmiennie bawi mnie widok, o czwartej nad ranem, kiedy kolejka, nawet w trzaskające mrozy, wychodzi daleko poza lokal, a sąsiednie, ogrzane miejsca, świecą pustkami. Magia pantoflowej poczty? Cóż i ja jej ulegam, raz po raz ;)
Zostawmy miejski kebab i wróćmy do domowej wersji, która zyskała swoich wielbicieli po pierwszym razie. Zarówno chlebki pita, mięso, jak i sos są dopracowaną, w każdym detalu, propozycją. 
Niczego nie zmieniaj, a poznasz siłę toruńskich mocy ;)

poniedziałek, 27 października 2014

Budyń dyniowy z kaszy jaglanej z pomarańczowym syropem

Oryginalny przepis ze strony Bea w kuchni.
Składniki na 2 porcje:
100 g kaszy jaglanej
1 szklanka wody
1 szklanka mleka (może być kokosowe)
2 łyżki wiórków kokosowych
5 suszonych moreli
6 łyżek puree dyniowego (z upieczonej wcześniej dyni)
2 łyżki miodu 
syrop pomarańczowy:
1 pomarańcza
skórka z 1 pomarańczy
kawałek świeżego imbiru
miód
odrobina wody
Kaszę sparzyć. Zagotować wodę z mlekiem i wsypać kaszę. Gotować 5 minut. Dodać posiekane morele, wiórki, puree i gotować jeszcze 10 minut. Zmiksować jeszcze ciepła kaszę, trafiając końcówką blendera w miejsca, gdzie są morele. Dosłodzić miodem. Podać polaną syropem pomarańczowym. 
Pomarańczę wyszorować i sparzyć. Zetrzeć imbir, skórkę, wycisnąć sok i zagotować. Dodać tyle miodu, żeby syrop był odpowiednio słodki. Miód można zastąpić cukrem. Zredukować do uzyskania syropu. 

Pieczony kurczak z solanki w paście curry i ziołach z pieczonymi burakami.

Idealnie doprawiony, każdy kawałek smakuje identycznie, pierś jest krucha nie sucha, mięso z udźców bardzo łatwo odchodzi od kości. I już. Reszta, która nie zmieściła się w żołądkach, zasiliła szkolne kanapki z komentarzem: "są lepsze niż w Subwayu" 
Składniki:
1 duży, wiejski kurczak, waga 2 i 1/2 kg
2 litry wody
4 łyżki soli peklowej
10 gałązek świeżego curry i szałwii
8 jabłek
łyżka pasty red curry
4 ząbki czosnku
1 cytryna
Kurczaka dokładnie umyć i odsączyć. W przegotowanej, zimnej wodzie, rozpuścić sól. Zanurzyć kurczaka w solance i zostawić na noc (nie dłużej niż 12 godzin). Rano opłukać zimną wodą i odsączyć na sicie. Z jabłek usunąć gniazda nasienne i przekroić na ćwiartki. Skórę i środek kurczaka natrzeć pastą curry. Do środka włożyć połowę ziół, połówkę wyszorowanej i sparzonej cytryny, 2 ząbki czosnku i 6 ćwiartek jabłka. Zrobić dziurę w skórze, skrzyżować nóżki i włożyć w nacięcie. Na dnie brytfanny ułożyć warstwę jabłek, a na nich kurczaka, piersią do dołu. Obłożyć pozostałymi jabłkami, ziołami,, połówkami czosnku i plastrami cytryny. Odstawić na kilka godzin w chłodne miejsce (u mnie 4 godziny). Piec w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku przez 2 i pół godziny z termoobiegiem. Podać z pieczonymi burakami i ziemniakami. Przed pieczeniem warzyw posypać je solą rozmarynową i polać mieszanką oliwy i miodu. Piec razem z kurczakiem na górnej szynie piekarnika przez ostatnie 50 minut, przykryte folią aluminiową (ja odkryłam 20 minut przed końcem; lubimy bardziej spieczone). Ilość zależy od Waszych apetytów :)


wtorek, 21 października 2014

Cannelloni nadziewane ricottą i szpinakiem, zapiekane na pomidorowym sosie pod beszamelem

Składniki na 24 rurki:
nadzienie:
450 g szpinaku, po zblanszowaniu i odciśnięciu (około 1 kg świeżego)
500 g ricotty
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 jajko
70 g wędzonego, surowego boczku (w plastrach, np. z Morlin), można pominąć lub podsmażyć
pół pęczka bazylii

sos pomidorowy:
5 średnich pomidorów, sparzonych i obranych ze skóry
1 puszka pomidorów pelati
2 cebulę, w kostkę
2 łyżki oliwy
2 ząbki czosnku
1 łyżka octu winnego z wina
1 łyżka ziół prowansalskich
1 łyżeczka morskiej soli
pieprz, świeżo zmielony
1 łyżeczka brązowego cukru

beszamel:
50 g masła
1 czubata łyżka mąki
około 1 litr mleka
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
100 g manchego lub cheddara

1. Szpinak oberwać z łodyg. W dużym garnku zagotować wodę z solą, cukrem i sokiem z połówki cytryny. Wrzucić umyte liście szpinaku, zostawić 1 minutę i przełożyć do miski z lodowatą wodą. Odcedzić, odcisnąć i pokroić. Dodać ricottę, przeciśnięty czosnek, rozbite jajko, pokrojony w kosteczkę boczek (opcjonalnie) i dokładnie wymieszać. 
2. Na rozgrzanej oliwie podsmażyć cebulę aż będzie szklista. Zmiksować świeże pomidory razem z pelati i czosnkiem. Wlać na patelnię, doprawić octem, ziołami i odparować wodę. Pod koniec gotowania dodać sól, cukier i świeżo zmielony pieprz.
3. Masło rozpuścić w rondlu. Dodać mąkę i zrobić jasną zasmażkę. Wlewać partiami mleko i mieszać aż sos zgęstnieje. Uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Na końcu dodać ser i przyprawy.
4. Na dno naczynia do zapiekania wylać połowę sosu pomidorowego. Makaronowe rurki nadziewać masą szpinakową i układać obok siebie. Polać sosem pomidorowym i przykryć pierzynką beszamelową. Ułożyć kolejną warstwę i polać sosami. Piec w 180 stopniach przez 40 minut. Można podać z sałatką z rukoli.

poniedziałek, 20 października 2014

Odwrócony omlet biszkoptowy, z gruszką, jabłkiem i tymiankiem

Wróciłam, jak zwykle później niż zamierzałam, z weekendu i zastałam lekki przeciąg w lodówce. W minionym tygodniu celowo ją "czyściłam", bo już czas na wielkie porządki. Niedzielny wieczór nie był problemem, bo wcześniej obżarstwu nie było końca, ale w poniedziałek to już insza inszość. Mimo, że Lidl pod nosem nikomu, nie chciało się ruszyć "czterech liter" i tak oto powstał najlepszy, słodki omlet jaki jadłam. Zdrowy, szybki i taki pożywny, że dopiero po kilku godzinach pomyślałam... 
o następnym ;)


Składniki na 1 porcję:
2 jajka
pół gruszki
pół jabłka
1 gałązka tymianku
łyżeczka płynnego miodu
szczypta soli
odrobina masła
Ustawić grzałkę grilla, w piekarniku, na średnią moc. Gruszkę i jabłko obrać ze skórki i pokroić w plasterki. Rozpuścić masło, dodać miód i skarmelizować owoce, posypane igiełkami tymianku. Białka ubić ze szczyptą soli na puszystą pianę. Pod koniec dodać żółtka. Wlać masę na owoce i smażyć minutę. Przełożyć patelnię do piekarnika na najwyższą półkę i piec około 3 minut (na złoto). Wyjąć. Jedną ręką trzymać patelnię, drugą talerz i odwrócić omlet. Można złożyć na pół.

środa, 15 października 2014

Zapiekana, kokosowa jaglanka z owsiano - kokosową kruszonką i imbirowymi jabłkami. FIT czy nie FIT?

Śniadanie czy deser? Takie dania rodzą się zupełnie przypadkiem. W poniższym opisie znajdziecie przepis na mus z jabłek, który został mi po przetworzeniu dwóch toreb, nie byle jakich, lecz prawdziwych, zapomnianych przez świat, koszteli. Cudownie smakują w postaci soku, przetarte bez żadnych dodatków. Najlepiej, jednak, sprawdzają się w musach. Niewiele wody, odpowiednio słodkie i odpowiednio kwaśne. Życzliwa sąsiadka Karolcia obdarowała mnie tym prezentem, który trafił do dwudziestu słoików. Część z imbirem i cytryną, część z cynamonem i syropem z kwiatów z czarnego bzu. Została malutka miseczka, która czekała na wenę. Ta przyszła z nowym wyzwaniem Ewy Chodakowskiej, połową puszki mleka kokosowego i od dawna przekładanymi wiórkami. Zmieniłam lekko koncepcję z FIT na LIGHT i mam i deser i drugie śniadanie.
Składniki na 4 formy do zapiekania o średnicy 12 cm:
kasza:
100 g kaszy jaglanej
pół puszki mleka kokosowego
łyżka wiórków kokosowych
łyżka miodu lipowego
płaska łyżeczka cynamonu
szczypta soli morskiej
kruszonka:
2 łyżki wiórków kokosowych
2 łyżki otrębów owsianych
1 łyżka mąki owsianej
1 łyżka cukru trzcinowego
40 g zimnego masła
jabłka:
4 małe jabłka lub gotowy mus jabłkowy, ale z domowej spiżarni
pół centymetra świeżego imbiru
skórka otarta z połówki cytryny
sok z połówki cytryny
łyżka miodu
1. Jabłka obrać ze skórki, wydrążyć gniazda i pokroić w ósemki. Imbir zetrzeć na tarce. Cytrynę wyszorować, sparzyć i zetrzeć połowę. Wymieszać jabłka z imbirem, miodem, skórką i sokiem z cytryny i odstawić na kilka minut. Do garnka wlać 2 łyżki wody, dorzucić jabłka i dusić około 10 minut aż zaczną się rozpadać.
2. Kaszę sparzyć dwukrotnie. Zalać wrzątkiem, odcedzić i powtórzyć czynność. Zagotować mleko ze szklanką wody, dodać kaszę i szczyptę soli. Gotować 10 minut. Po tym czasie przykryć i odstawić na kolejne 10 minut. Do jeszcze gorącej kaszy dodać wiórki, miód, cynamon i dokładnie wymieszać.
3. Wszystkie sypkie składniki kruszonki rozetrzeć z zimnym masłem.
4. Foremki wysmarować roztopionym masłem (bardzo cieniutko). Dno wyłożyć czubatą łychą kaszy, przykryć jabłkami i posypać kruszonką. Piec w 180 stopniach przez 20 minut.

wtorek, 14 października 2014

Tort bezowy z mango i orange curd. Wyjątkowy, bo wyjątkowa okazja.

Jak się ma sześćdziesiąt lat do czterech miesięcy życia? Nijak? A jednak są ze sobą ściśle spokrewnione. Dziadek i wnuczek. Najstarszy i najmłodszy w rodzinie. Jeden i drugi, prawdziwy Wesołek. Są nawet widoczne oznaki podobieństwa. Dostrzegam mądrość, radość, miłość w oczach jednego i drugiego. To właśnie te błyski, blaski i migawki powodują, że sześćdziesiąty jubileusz staje się wspaniałą okazją do świętowania. Nie przemija na przykrej refleksji o schyłku życia. Nowe życie dodaje nowego wigoru i choćby dziadek zapragnął odpocząć w bujanym fotelu, wnuk zmusi go do aktywnego spaceru na Barbarkę. Przyjemny powiew jesiennej aury, promienie, które zaglądają do wózka, rozmowy o bliskiej przyszłości, rytmiczny oddech Malucha... Nawet kalorie z wyjątkowego tortu i pieczonej kaczki były posłuszne i wyścieliły, zazwyczaj obsypane liśćmi, ścieżki. Lekkie, cudownie zbalansowane smaki, towarzyszyły nam tego dnia o każdej porze, nawet jeśli nie na podniebieniu to były przedmiotem dyskusji. Deser był moim prezentem dla taty.
Składniki na tort o średnicy 22 cm:
beza:
6 świeżych białek
130 g drobnego cukru do wypieków
130 g cukru pudru
1 łyżka skrobi ziemniaczanej
1 łyżka octu z jabłek
szczypta soli
płaska łyżeczka kakao
4 łyżeczki startej, gorzkiej czekolady
orange curd:
3 żółtka
3 łyżki cukru pudru
60 g masła
2 pomarańcze, sok i skórka
dodatkowo:
1 dojrzałe mango
200 g śmietany kremówki
250 g mascarpone
Białka ubić mikserem, stopniowo dodając cukier. Masa musi być lśniąca, sztywna i ciężka. Dopiero wtedy dodać ocet, mąkę, kakao i czekoladę. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Na papierze do pieczenia odrysować dwa okręgi o średnicy 20 cm. Rozłożyć równomiernie masę bezową. Piec przez pierwsze pięć minut w 180 stopniach, potem zmniejszyć temperaturę do 135 stopni przez 90 minut. Nie otwierać, w ogóle, piekarnika i zostawić w nim bezę na całą noc.
Przygotować krem. Pomarańcze wyszorować i dopiero wtedy sparzyć. Obrać skórkę, wycisnąć sok i przełożyć do rondelka. Dodać masło, cukier, żółtka i mieszać, na wolnym ogniu, aż zgęstnieję. Ostudzić i włożyć na noc do lodówki.
Rano zdjąć bezy z papieru. Ułożyć jedną na grzbiecie i lekko spłaszczyć ręką.
Ubić śmietanę na sztywno. Dodać serek, sześć łyżek orange curd (można mniej lub więcej) i dokładnie wymieszać. Odłożyć cztery łyżki do rękawa cukierniczego. Mango obrać ze skóry i ściąć, obieraczką do warzyw, długie paski. Połowę kremu rozsmarować na dolnej bezie, ułożyć prawie wszystkie paski mango (ja układałam zgrabne "kupki") i resztę kremu. Przykryć drugą bezą. Na wierzchu wycisnąć ślimaki z kremu i ozdobić różyczkami z pasków mango.

piątek, 10 października 2014

Frittata ze smażonymi bananami

Mam swoje malutkie święto. Odwiedziło mnie już ponad 150 tysięcy Gości! 
Pierwszy wpis był bardzo dawno, a jednak dokładnie pamiętam, dlaczego wybrałam cytat z Wiśniewskiego. Myślałam, że po wyczerpującej pracy dla korporacji, wraz z likwidacją stanowiska, przyjdzie regres w życiu. Spakowałam swoje "drugie mieszkanie" w kilkadziesiąt minut. Tyle samo potrzebowałam, żeby dotrzeć z Warszawy do Torunia. Po przyjeździe, zdruzgotana psychicznie, usłyszałam od Syna, że wreszcie będę w domu! Że zacznę kulinarną karierę. Że przecież mogę pisać bloga lub wystartować w masterszefie. Wybrałam bloga, bo nie byłabym w stanie, dobrowolnie, poddać się krytyce czy ocenie w telewizyjnym szoł! W tamtym czasie mogłam, jedynie, zamknąć się w swojej kuchni, daleko od korporacyjnych nawyków i odpowiadać na potrzeby, kulinarnie zaniedbanych, "Chłopaków". Dzisiaj znowu pracuję dla korporacji. Złapałam oddech, ale nie odliczam już minut, dni, ani tygodni, tylko cieszę się nowymi okolicznościami. Zmotywowana wieloma zmianami podążam wybraną ścieżką. Otaczam się nowym "życiem", które "dopadło" mnie po czterdziestce i które daje mi energetycznego kopa. Dwie pobudki w nocy, kulinarne wyzwania, trening z Chodakowską, wyczerpujący spacer, pranie, gotowanie, czytanie, oglądanie, pisanie. Sporo tych czasowników, ale wszystkie są wyborem. Moim wyborem. Wam dziękuję, że wybieracie moje przepisy. 
Dzisiaj dzielę się z Wami słodką frittatą. Pierwszą w mojej kulinarnej książce. Zapach, który wydostaje się z piekarnika nie pozwala na bierne siedzenie daleko, w skrajnym pokoju domu. Wypłoszy stamtąd nawet najbardziej zamyślonego nastolatka :)
Składniki na trzy foremki do zapiekania, o średnicy 12 cm:
2 jajka
120 g ricotty
łyżka orange lub lemon curd (można pominąć)
łyżka cukru trzcinowego
szczypta soli
półtora banana
szczypta cynamonu
szczypta kardamonu
płaska łyżka klarowanego masła
masło do smarowania naczyń
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Jajka wymieszać rózgą z serkiem cukrem, orange curd i solą. Banana przekroić wzdłuż, każdą połówkę jeszcze raz wzdłuż, każdą ćwiartkę przeciąć w połowie. Rozgrzać masło na patelni, oprószyć cynamonem, kardamonem, wymieszać i ułożyć banany. Smażyć jedną minutę, tylko z jednej strony lub po kilkanaście sekund z każdej. Naczynia posmarować masłem, ułożyć banany, ściśle, jeden obok drugiego i zalać pięcioma łyżkami masy serowej. Oprószyć cynamonem i cukrem z prawdziwą wanilią. Piec, na drugiej od góry szynie, przez 20 minut.

czwartek, 9 października 2014

Rieska. Ziemniaczane chlebki.

Uwielbiam ziemniaczane wariacje. Placki, tortille, puree, pieczone, gratin, faszerowane. Tym chętniej wypróbowałam przepis na fińskie chlebki. Prosty i łatwy, który ucieszył amatorów i ziemniaków i pizzy. Chlebki są chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku. W połączeniu z proponowanymi dodatkami stanowią szybszą i zdrowszą wersję placków ziemniaczanych.
Składniki na 4 sztuki:
ciasto:
5 średnich ziemniaków
3 łyżki mąki
1 jajko
ćwierć łyżeczki soli
dodatki:
smażona kiełbasa lub skwarki
grecki jogurt naturalny lub kwaśna śmietana
Ziemniaki ugotować w mundurkach z łyżeczką soli. Ostudzić, obrać i przecisnąć przez praskę. Dodać mąkę, jajko i sól. Wyrobić ciasto i podzielić na cztery części. Blachę do pieczenia włożyć papierem. Każdą porcję ciasta rozciągnąć na placek o grubości półtora do dwóch centymetrów, nakłuć widelcem i delikatnie oprószyć mąką.
Zostawić na czas nagrzewania piekarnika do 220 stopni. Piec około 15 minut aż będą ładnie zrumienione. W tym czasie usmażyć, na suchej patelni, pokrojoną w kostkę kiełbasę lub wędzoną słoninę, jeśli wybierzecie skwarki. Ciepłe chlebki podać z kleksem jogurtu i wysmażoną kiełbasą.
Oryginalny przepis stąd.

Pełnoziarnisty makaron ze słonecznikowym pesto

Pusta lodówka. Chroniczny brak czasu. Biec na zakupy? Zamówić pizzę? Nieee! Pesto i pełnoziarnisty makaron zawsze ratują honor niezorganizowanej lub gorzej zorganizowanej "młodej" mamy. Uprażone ziarna słonecznika i olej tłoczony, z rzeczonych, na zimno, to główne składniki aromatycznej pasty. Oleje tłoczone na zimno odkryłam na Festiwalu Smaków. Od tamtej pory zamawiam je bezpośrednio od producenta. Wszystkie pachną dokładnie tym z czego są tłoczone. Moim ulubieńcem jest rzepakowy, którego "pożeram" z kromką razowca na zakwasie. 
Składniki:
1 opakowanie makaronu spaghetti (użyłam z pełnego ziarna)
około pół szklanki wody z gotowania makaronu
1 łyżeczka soli morskiej (do gotowania)
70 ml oleju słonecznikowego tłoczonego na zimno
6 łyżek prażonych ziaren słonecznika
pół łyżeczki morskiej soli
pół ząbka czosnku
listki z połowy pęczka bazylii
listki z połowy pęczka natki pietruszki
4 łyżki startego parmezanu lub grana padano
Makaron ugotować w dużej ilości osolonej wody, dwie minuty krócej niż zaleca producent. Wszystkie składniki pesto, z wyjątkiem sera, zmiksować w blenderze. Odlać wodę z makaronu (zostawić pół szklanki), dodać pesto i dokładnie wymieszać. W trakcie mieszania dolewać wodę aż makaron będzie al dente. Na końcu dodać ser i jeszcze raz wymieszać.