Pogoda bardzo sprzyja grillowaniu, ale na pewno nie jedzeniu. Komu chce się jeść w takie upały? A komu pić? Wszystkim? Macie jakieś pomysły na prywatnego strażaka? Jakieś kontrowersyjne metody, bo mam wrażenie, że moje, od lat sprawdzone nie chcą zmierzyć się z tym "płonącym w ciele ogniem" :(
Do dzisiaj działała wystudzona, miętowa herbata z lodem, zamiennie z gorącą herbatą z hibiskusa. I tak jak pierwszy sposób dla nikogo nie jest zaskoczeniem, tak w przypadku wrzącej herbaty, w 40 stopniach, budzi wiele niepokojących skojarzeń, jak choćby takie, że postradałam zmysły!
Są dowody na to, że Beduini pozbywają się ciepła z organizmu zupełnie racjonalną metodą. Chodzi o to, żeby zacząć się pocić, bo pot parując ochładza nasz orgaznizm. Prosta i stara jak świat zależność :)
Moglibyśmy też biegać w pełnym słońcu lub uprawiać jakieś inne, męczące zajęcie.
Możemy też zjeść ostrego hamburgera, bo ostre żarcie pobudza te same receptory, na które działa gorąca herbata i które "każą" nam się pocić ;) Mimo, że nasz klimat ma o wiele większą wilgotność niż pustynne kraje Afryki, gorące napoje i ostre jedzenie sprzyja samopoczuciu w upalne dni i na pewno nie jest mitem. Oczywiście zawsze i wszędzie niezawodna jest szklanka zimnej wody:) Info na temat zdobyłam zaczytując się stroną Volfiego.
Wiem, że rozpalenie grilla może odstraszać w tej temperaturze powietrza, ale gotowanie w domu, jeszcze bardziej przeraża.
Składniki na 6 hamburgerów:
0,5 kg mielonej wołowiny extra
1 młoda, czerwona cebula, pokrojona w kostkę
1 papryczka chili z pestkami, pokrojona w drobną kostkę
1 łyżeczka ostrej musztardy
płaska łyżeczka soli morskiej roztartej w moździerzu
płaska łyżeczka roztartego w moździerzu zielonego pieprzu lub innego ulubionego
kilka gałązek rozmarynu
2 łyżki zimnej wody
Skałdniki na makaron risini z koperkowym pesto:
szklanka makaronu risini
pół pęczka kopru
łyżka odsączonych kaparów
30 g startego sera pecorino romano
sól
sok z połówki cytryny
2 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
Cebulę i posiekane listki rozmarynu usmażyłam na łyżce oliwy. Ostudzoną dodałam do wołowiny i mieszałam z pozostałymi składnikami, tak długo, aż mięso "trzymało" się siebie, ale się nie utleniło (nie zmieniło koloru). Odstawiłam na cały dzień do lodówki. Formowałam hamburgery o średnicy 10 cm i 2 cm grubości i grillowałam każdego po 2 minuty z każdej strony.
Makaron ugotowałam w osolonej wodzie, przelałam zimną i odstawiłam na durszlak. Pesto przygotowałąm miksując wszystkie składniki, bez kaparów. Na łyżce oliwy podgrzałam makaron z 4 łyżkami pesto i podałam z grillowanym hamburgerem. Ten sam makaron można podać na zimno z pesto, dodając startego zielonego ogórka i dwie łyżki jogurtu bałkańskiego.
Nie zapomnijcie o gorącej herbacie i biegu po zdrowie. Zapewniam, że tak skonstruowane menu, wzmocnione wysiłkiem fizycznej przywróci "sprawne" samopoczucie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny :)