Przepis na ten krem od dawna krąży w rodzinie i wśród znajomych i mimo, że składa się z trzech kluczowych produktów, ciągle pada stwierdzenie, że mój smakuje inaczej.
W czym tkwi tajemnica? Może bulion jest bardziej aromatyczny, może pomidory były bardziej dojrzałe, kiedy pakowano je w puszki, a może cebula ma słodszy smak?
Sekretem "innej" kuchni są wysokiej jakości produkty. Jeśli użyjecie bulionu z kostki, kwaśnych pomidorów i gorzkiej cebuli, to mamy już TRZY powody, dla których będzie "inaczej".
Są też dyskusje na temat konsystencji. Powinna być gęstej śmietany i zawsze reguluje ją bulionem. Trzeba pamiętać też o zasadzie, że na jedną puszkę pomidorów przypada jedna cebula. Taka proporcja pozwoli zneutralizować kwasowość pomidorów. Duszenie cebuli też ma swoje racje. Dopóki nie będzie miękka, nie można dodać pomidorów, ponieważ naturalne kwasy, występujące w pomidorach, między innymi kwas szczawiowy, nie pozwolą na dalsze zmiękczanie.
To już chyba wszystkie wskazówki. Czas teorię zamienić w praktykę. Proponuję zacząć od gotowania bulionu. Zazwyczaj przygotowuję w weekend wielki, siedmiolitrowy gar, bawiąc się kompozycją smaków. Raz dodaję małą, suszoną czuszkę, innym razem suszonego borowika, jeszcze innym spaloną cebulę. Zawsze jest marchew, seler i por. Czasem pojawia się liść włoskiej kapusty, czasem świeża papryczka chili, a czasem, zamrożony latem, lubczyk. Celujcie ze smakiem w taką nutę, żeby sam bulion był wybornym daniem.
Składniki na krem:
2 puszki pomidorów, całe bez skóry (używam z Lidla)
2 cebule (waga jednej przynajmniej
50 g masła
600 ml bulionu drobiowego (ugotowany na korpusie wiejskiej kury z włoszczyzną)
szczypta cynamonu, kardamonu i imbiru (można pominąć dwie ostatnie przyprawy, ale cynamon jest niezbędny)
sól morska
świeżo zmielony pieprz
Na rozpuszczonym maśle duszę cebulę tak długo, aż będzie szklista i miękka. Dodaję pomidory i gotuję razem około 15 minut. Po tym czasie dodaję bulion. I tutaj stosuję różne metody. Jeśli zimny to podkręcam temperatutrę, zagotowuję, dodaję przyprawy i miksuję. Jeśli gorący to od razu miksuję z przyprawami. Początkującym kucharzom proponuję najpierw zmiksować pomidory z cebulą i stopniowo dolewać gorący bulion, wtedy łatwiej kontrolować konsystencję. Krem można podać z różnymi dodatkami, posypany tylko parmezanem, polany aromatyczną oliwą, z grzankami estragonowymi. Osobiście przepadam za prezentowanym połączeniem. To swojego rodzaju symbiotyczna więź ;)
Farsz:
15 oliwek, pokrojonych w ćwiartki
4 fileciki anchois, rozdrobnione
pół słoika pomidorów w zalewie, pokrojonych w kostkę
czubata łyżka kaparów, posiekanych
dwie łyżki parmezanu
1 opakowanie ciasta francuskiego
Wszystkie składniki farszu dokładnie wymieszać. Jeśli jest zbyt "mokry" odsączyć kilka minut na sitku. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Ciasto francuskie wyjąć z lodówki i od razu nałożyć farsz. Zwinąć w rulon, zaczynając od krótszego boku i kroić, bardzo ostrym nożem, półtora centymetrowe, ślimaki. Piec przez 30 minut. Można podać gorące, można zimne, można też odgrzać i zjeść bez pomidorowego kremu.
Te ślimaki wyglądają kusząco! Uwielbiam słone przekąski :)
OdpowiedzUsuńw takim razie dłużej się nie opieraj :)
UsuńJak dla mnie pycha! :) kocham ciasto francuskie własnie w takich wydaniach :)
OdpowiedzUsuńtak, są pyszne :) smakują i ciepłe i zimne i odgrzane :)
Usuńcóż za mezalians! ale chętnie go spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJula, widziałam Twojego bloga :) Ty też łamiesz przepisy ;)
Usuń