To kolejny, sprawdzony, przepis na naleśniki, tym razem zaczerpnięty od wielkiego mistrza Jajek, Michela Roux. Miałam jeszcze kwiaty bzu, ale najczęściej aromatyzuje ciasto wiórkami lub kandyzowaną skórką pomarańczową (własnej roboty, niestety z cukrem). Jeśli okażecie cierpliwość i poczekacie godzinę od wymieszania składników, nie zrobicie już innych, chyba, że nie będzie czegoś pod ręką ;)
Składniki:
4 czubate łyżki mąki (125 g)
2 jajka
100 ml mleka
225 ml wody (w oryginale tylko mleko, bez wody)
100 ml śmietany kremówki
kwiatuszki z dwóch baldachów kwiatów czarnego bzu
1 czubata łyżka wiórków
(w oryginale łyżeczka cukru, szczypta soli, ekstrakt waniliowy)
mus ze świeżych moreli z wodą różaną i syropem klonowym lub słoiczek dżemu morelowego
Wszystkie składniki ciasta połączyć kuchenną rózgą, Dodać bez, wiórki i odstawić na godzinę (ciasto przejdzie aromatem bzu i kokosa).
Smażyć cieniutkie naleśniki na dobrze rozgrzanej patelni (można delikatnie posmarować klarowanym masłem). Podałam z musem morelowym ze świeżych moreli dla Kacpra, dla nas z dżemem z moreli i lawendy.
Mały głodomor tak się zajadał, że jeden widelec to za mało ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki, Twoje kuszą ogromnie :)