To był prezent urodzinowy. Miało być słodko, bardzo słodko, tak słodko, żeby się zasłodzić "na śmierć". Niby przenośnia, niby takie tam powiedzenie, ale gdybym to ja zjadła, choć jedną porcję, mogłoby się skończyć przynajmniej na pogotowiu z zatruciem pokarmowym. Lata detoksu nie pozwalają już na takie rozpusty. Pokusa też zniknęła. Pojawiła się ochota na zdrowie, na energię z lepszych produktów, na mądre odżywianie. To był ostatni raz, kiedy zrobiłam coś wbrew sobie i swojej kuchni. Następnym, jeśli zamówienie, będzie brzmiało podobnie, zamówię gotowca i rzucę "wilkom" na pożarcie. I nie powiem wszystkiego najlepszego, Synu, nie tym deserem
Składniki:
250 g rabarbaru (dwie grube łodygi)
200 g białego, drobnego cukru
skórka starta z połowy cytryny
500 ml śmietany 36%
1 laska wanilii
6 żółtek
2 łyżki migdałów w słupkach
1 czubata łyżka cukru
pół opakowania pianek
1 tabliczka mlecznej czekolady (może być gorzka)
Obrać rabarbar, umyć i pokroić w cieniutkie paseczki. Wsypać połowę cukru (100 g), dodać cytrynową skórkę i dusić do czasu, aż cukier się rozpuści, a rabarbar rozpadnie. Odstawiamy. W drugim rondlu, na małym ogniu, gotujemy śmietankę z ziarenkami wanilii i laską. Żółtka ucieramy z druga połową cukru. Kiedy będą puszyste, a cukier niewyczuwalny, wlewamy, bardzo wolno, gorącą śmietankę (wcześniej wyjąć laskę), ciągle ucierając, na najniższych obrotach. Ustawiamy miskę nad garnkiem z gotującą się wodą i podgrzewamy masę tak długo, ać zacznie gęstnieć i oblepiać łyżkę (około 10 minut). Przecieramy przez sito, dodajemy rabarbar, mieszamy, chłodzimy i wstawiamy na noc do lodówki. Rano wlewamy do maszynki do lodów i postępujemy zgodnie z zaleceniami. Jesli nie mamy maszynki, przelewamy do pojemnika do zamrażania i mieszamy co pół godziny, żeby uniknąć tworzenia się kryształków.
Na grubej patelni rozpuszczamy łyżkę cukru, dodajemy słupki migdałów i delikatnie mieszamy. Wykładamy na papier do pieczenia, studzimy i zimne siekamy.
W misce, nad gotującą się wodą, rozpuszczamy czekoladę i stopniowo dodajemy pianki. UWAGA. Mus przygotowujemy bezpośrednio przed podaniem, bo szybko gęstnieje.
Przepis na lody z ostatniego magazynu Kuchnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny :)