Ostatnio często jemy ryby i to z różnych wód. Różnorodność wynika z efektu przemieszczania się, życzliwości przyjaciół, "ucieczki" od żony i świeżej dostawy na targu. Wymienione sposoby zaowocowały pojawieniem się na patelni sandacza, okoni, płoci i polędwicy z dorsza! Ta ostatnia musiała być częścią wieelkiego dorsza, bo ważyła ponad pół kilo. Nie przepadam za filetami z tego drapieżcy, ale w tym wypadku ustępuję wyjątkowo dobrze trafionej, migdałowej, panierce. Dodatkiem był makaron piccchiatelli z gorgonzollą i szpinakiem, a na deser czekoladowe ciasto bez mąki, z pomarańczową nutą.
600 g polędwicy z dorsza lub innych filetów z białej ryby
100 g płatków migdałowych
1 jajko
morska sól
malutki kawałek zmrożonego masła
500 g makaronu picchiatelli
2 ząbki czosnku
łyżka masła
skórka otarta z połówki cytryny
70 g sera gorgonzola dolce
100 g mrożonego szpinaku
100 g śmietany kremówki
Panierkę przygotowałam ze zmielonych płatków migdałowych. Rybę posoliłam i odstawiłam na czas przygotowania sosu do makaronu. Szpinak rozmrażałam na sitku.
Czosnek rozgniotłam i wrzuciłam na rozgrzane masło, dodałam szpinak, pokrojony w kostkę ser i mieszałam do połączenia składników. Dodałam skórkę z cytryny, śmietankę i doprawiłam jeszcze odrobiną soli (trzeba wcześniej spróbować, bo może się okazać, że ser był wystarczająco słony). W tym czasie gotowałam makaron, krócej o 2 minuty niż zaleca producent. Przełożyłam "kluchy" bezpośrednio na patelnię i dokładnie wymieszałam z sosem.
Rybę dokładnie osuszyłam papierowym ręcznikiem, jajko rozbiłam w głebokim talerzu, do drugiego przełożyłam zmielone migdały. Obtoczyłam polędwicę najpierw w jajku, a potem dociskając ręką, w migdałowej panierce. Smażyłam z każdej strony około 5 minut.
Na suchej patelni odparowałąm sok z połówki cytryny i dodałam zmrożone masło. Gotowe filety polałam cytrynowym masełkiem.
Od rana, w lodówce, chłodziłam czekoladowe ciasto... Białe róże były dekoracją, czerwone niespodzianką na Dzień Matki :-)
wyśmienite dania :-)
OdpowiedzUsuń