czwartek, 18 września 2014

Cynamonowe rolsy czyli kanelbullar. I cóż, że ze Szwecji.

To kolejne, nocne wariacje, drożdżowych rolsów. Od dawna przymierzałam się do wersji bezowocowej, ale zawsze jakieś sezonowe były pod ręką. Tym razem nie było nic i dlatego nadszedł czas na wersję przyprawioną cynamonem. Kanelbullar, bo tak zwą się te pyszne, aromatyczne, maślane bułeczki, pochodzą ze Szwecji i doczekały się już nawet swojego Dnia, który obchodzony jest czwartego października. 
Z dzieckiem na "jednym ręku", z mikserem "w drugim", w kilka minut miałam gotowe ciasto. Kacper uwielbia odgłosy kuchni, które wyciszają go, po nocnym karmieniu, niczym najpiękniejsza kołysanka ;) W jego towarzystwie nocne pieczenie nabrało innego wymiaru. Relacjonuje mu każdy szczegół, z kolejnych etapów wyrabiania ciasta, a On, "wlepia" we mnie zasłuchane oczy, jakby rozumiał każde słowo. Nie jestem już sama w cichej, pustej kuchni. Mam obserwatora, który cały czas się uśmiecha. I nie wiem czy bardziej cieszy go paplanina mamy czy myśl o porannym błysku w oku starszego brata, którego z łóżka "wygania" zapach bułeczek i gaworzący braciszek.


Składniki na 16 bułeczek:
zaczyn:
40 g drożdży
szklanka ciepłego mleka
łyżeczka cukru
łyżka mąki
ciasto właściwe:
3 szklanki mąki (użyłam pół na pół mąkę 450 i 650)
1 jajko, rozbełtane
pół szklanki cukru
pół kostki masła, roztopionego
szczypta soli
nadzienie:
miękkie masło do posmarowania ciasta
cynamon
cukier trzcinowy 
dodatkowo:
jajko do smarowania
cukier do posypania
Składniki zaczynu wymieszać i odstawić aż podrośnie. Przesiać mąki do dużej miski, dodać pozostałe składniki, zaczyn i wyrabiać gładkie, lśniące ciasto, około 6 minut mikserem z końcówką "haki". Odstawiamy do podwójnego wyrośnięcia. Ciasto będzie luźne, ale po wyrośnięciu łatwo pozwoli się rozciągnąć na blacie. Podwojone ciasto odgazowujemy, smarujemy ręce roztopionym masłem i formujemy prostokąt o grubości 2 cm. Smarujemy masłem, posypujemy obficie cynamonem i cukrem trzcinowym. Zwijamy w rulon, zaczynając od dłuższego boku. Kroimy na 16 porcji i układamy na dwóch blachach, przekrojoną stroną. Formujemy zgrabne bułeczki, lekko przyklepując. Odstawiamy na 30 minut pod przykryciem. Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni. Wstawiamy blachę i zmniejszamy temperaturę do 180. Pieczemy 15 minut, pakujemy, jeszcze gorące, do szkolnego plecaka i czekamy na szkolnego lajka :) 
Inspirację czerpałam stąd

1 komentarz:

  1. Mmm, uwielbiam takie, w Danii są również bardzo popularne. Domowe, oczywiście, najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)