to ostatnie chwile, kiedy mogę gotować dla siebie... Mistrz wraca w sobotę i pewnie zażyczy sobie jakiś domowy fast food - niech zgadnę? czyżby pizzę! będzie pizza i cannelloni i czekoladowe ciasto, tak się stęskniłam:)
a dzisiaj gotowałam oszczędnie, z tego co było w lodówce...
a w lodówce zawsze są jajka, bekon, śmietany (kwaśna z Piątnicy i słodka od Łaciatej), jakiś ser (ja mam, prawie zawsze, starty, od razu po kupieniu, pecorino), wędliny (dobrze mieć salami - najlepsze do zapiekanek) masło, czosnek, słoiczek kaparów, oliwki, musztarda...
reszta to już wypadkowa listy zakupów lub apetytu, bo albo za dużo kupiłam albo za mało zjadłam;)
spiżarnię uzupełniam na bieżąco, warzywniak na bieżąco zjadam, ale czasem zaplącze się jakaś pekinka albo pyry z "wieloma odrostami"...;)
no i tym sposobem dzisiaj wyszła pieczarkowa zupa, z tych co, wczoraj nie były grillowane;
sałatka chłopska, najbardziej popularna latem do grilla; dzisiejsza wersja była pyszną niespodzianką i na stałe wchodzi do menu na tak zwany "lancz";
no i deser, który już czekał od kilku dni w lodówce na właściwy moment... pudding ryżowy z jabłkami...
zaczynam od sałatki, bo jeszcze żadnej tutaj nie było, a przecież każdy lubi czasami zjeść coś lekkiego... hi hi;)
5 średnich ziemniaków
1 główka kapusty pekińskiej
250 g wędzonego boczku
pęczek szczypiorku
200 g śmietany z Piątnicy (ja tradycyjnie 18%, latem robię z jogurtem naturalnym)
łyżka majonezu
pieprz grubo zmielony
kilka kropel soku z cytryny
pół łyżeczki cukru
sól - opcjonalnie
ziemniaki ugotowałam w "mundurkach" (nie może być odmiana, która się rozpada), ostudziłam i zimne obrałam z łupinek; boczek pokroiłam w cieniutkie paseczki i pod przykrywką dusiłam, tak długo, aż wytopił się nadmiar tłuszczu, który jeszcze się przyda;); z liści kapusty wykroiłam "białe trójkąty" - zielone listki w tej sałatce się nie sprawdzają;
szczypiorek drobno posiekałam;
sos przygotowałam ze śmietany, majonezu, soku z cytryny, pieprzu i cukru (nie musiałam dodawać soli, bo akurat dzisiaj boczek był barrrdzo słony);
obrane ziemniaki pokroiłam w mniejsze cząstki i podgrzałam na patelni, w której wytapiałam boczek; latem, robię ją, tę sałatkę, z młodych, malutkich, ziemniaczków i mieszam zimne z pozostałymi składnikami; dzisiaj połączyłam z ciepłymi i to był strzał w dychę:) nawet zimny sos nie zepsuł tego eksperymentu; to dobra, prosta, sałatka na zimowe niewiadomoco!
zupa jest jeszcze prostsza, i choć robiłam ją pierwszy raz, to też smakowała udanie:)
1 litr wywaru (to już ostatnia porcja z sobotniego gara)
150 g pieczarek
200 g białej części pora
2 duże ziemniaki
1 świeża papryczka chili bez pestek
2 ząbki czosnku
100 g masła
100 g słodkiej śmietanki
sól i pieprz
szczypiorek do posypania
na maśle zeszkliłam cieniutko pokrojoną papryczkę i czosnek; po chwili dorzuciłam cieniutko pokrojony por i smażyłam tak długo, aż zaczął zmieniać kolor i przywierać do dna; podlałam odrobiną wywaru i po odparowaniu, dołożyłam bardzo cieniutko pokrojone plasterki pieczarek, a po 5 minutach cieniutkie plasterki ziemniaków; po 10 minutach zalałam całość wywarem i gotowałam 10 minut; do miseczki wlałam śmietanę (jeśli nie jest wysokoprocentowa) i zahartowałam ją chochlą gorącej zupy; przelałam już "uodpornioną" do gara i podałam posypaną szczypiorkiem... zawsze z pieczarek gotowałam krem, ale ta zupa to kolejny strzał w dychę:)
może powinnam była zagrać dzisiaj w totka? a nie , tam się strzela w szóstkę;)
jak to zwykle bywa deser jest na deser;)
pudding ryżowy z jabłkami to wymuszona "musem" kombinacja, który przeleżał w lodówce tydzień i nie doczekał się Wiktora... lubi ryż z jabłkami, i to taki mocno docukrzony:)
przepis będzie krótki, bo na mus podałam przy okazji "burej, szarej i ponurej...aury", a ryż, najzwyklejszy na świecie, trzeba gotować w mleku tak długo, aż się rozgotuje; gotowałam na wolnym ogniu i stale dolewając mleka, zajęło mi to jakieś 30 minut; po tym czasie zawinęłam garnuszek w koc i gotowałam dalej zupę i dalej smażyłam boczek...
łyżka masła wymieszana z łyżeczką pasty waniliowej do wysmarowania 4 kokilek
150 g ryżu
100 g mleka skondensowanego
kilka listków mięty
litr mleka (około), najlepiej tłustego;)
nagrzałam piekarnik na 200 st; do kokilek włożyłam do 3/4 wysokości ryż, przykryłam do pełna musem i zapiekłam 15 minut; pudding podałam odwrócony do góry nogami, polałam skondensowanym mlekiem i posypałam listkami mięty....:)
wygląda na to, że trochę dzisiaj eksperymentowałam ze znanymi produktami; nie lubię marnować jedzenia i nie zmarnowałam:)
smacznego:)
a dzisiaj gotowałam oszczędnie, z tego co było w lodówce...
a w lodówce zawsze są jajka, bekon, śmietany (kwaśna z Piątnicy i słodka od Łaciatej), jakiś ser (ja mam, prawie zawsze, starty, od razu po kupieniu, pecorino), wędliny (dobrze mieć salami - najlepsze do zapiekanek) masło, czosnek, słoiczek kaparów, oliwki, musztarda...
reszta to już wypadkowa listy zakupów lub apetytu, bo albo za dużo kupiłam albo za mało zjadłam;)
spiżarnię uzupełniam na bieżąco, warzywniak na bieżąco zjadam, ale czasem zaplącze się jakaś pekinka albo pyry z "wieloma odrostami"...;)
no i tym sposobem dzisiaj wyszła pieczarkowa zupa, z tych co, wczoraj nie były grillowane;
sałatka chłopska, najbardziej popularna latem do grilla; dzisiejsza wersja była pyszną niespodzianką i na stałe wchodzi do menu na tak zwany "lancz";
no i deser, który już czekał od kilku dni w lodówce na właściwy moment... pudding ryżowy z jabłkami...
zaczynam od sałatki, bo jeszcze żadnej tutaj nie było, a przecież każdy lubi czasami zjeść coś lekkiego... hi hi;)
5 średnich ziemniaków
1 główka kapusty pekińskiej
250 g wędzonego boczku
pęczek szczypiorku
200 g śmietany z Piątnicy (ja tradycyjnie 18%, latem robię z jogurtem naturalnym)
łyżka majonezu
pieprz grubo zmielony
kilka kropel soku z cytryny
pół łyżeczki cukru
sól - opcjonalnie
ziemniaki ugotowałam w "mundurkach" (nie może być odmiana, która się rozpada), ostudziłam i zimne obrałam z łupinek; boczek pokroiłam w cieniutkie paseczki i pod przykrywką dusiłam, tak długo, aż wytopił się nadmiar tłuszczu, który jeszcze się przyda;); z liści kapusty wykroiłam "białe trójkąty" - zielone listki w tej sałatce się nie sprawdzają;
szczypiorek drobno posiekałam;
sos przygotowałam ze śmietany, majonezu, soku z cytryny, pieprzu i cukru (nie musiałam dodawać soli, bo akurat dzisiaj boczek był barrrdzo słony);
obrane ziemniaki pokroiłam w mniejsze cząstki i podgrzałam na patelni, w której wytapiałam boczek; latem, robię ją, tę sałatkę, z młodych, malutkich, ziemniaczków i mieszam zimne z pozostałymi składnikami; dzisiaj połączyłam z ciepłymi i to był strzał w dychę:) nawet zimny sos nie zepsuł tego eksperymentu; to dobra, prosta, sałatka na zimowe niewiadomoco!
zupa jest jeszcze prostsza, i choć robiłam ją pierwszy raz, to też smakowała udanie:)
1 litr wywaru (to już ostatnia porcja z sobotniego gara)
150 g pieczarek
200 g białej części pora
2 duże ziemniaki
1 świeża papryczka chili bez pestek
2 ząbki czosnku
100 g masła
100 g słodkiej śmietanki
sól i pieprz
szczypiorek do posypania
na maśle zeszkliłam cieniutko pokrojoną papryczkę i czosnek; po chwili dorzuciłam cieniutko pokrojony por i smażyłam tak długo, aż zaczął zmieniać kolor i przywierać do dna; podlałam odrobiną wywaru i po odparowaniu, dołożyłam bardzo cieniutko pokrojone plasterki pieczarek, a po 5 minutach cieniutkie plasterki ziemniaków; po 10 minutach zalałam całość wywarem i gotowałam 10 minut; do miseczki wlałam śmietanę (jeśli nie jest wysokoprocentowa) i zahartowałam ją chochlą gorącej zupy; przelałam już "uodpornioną" do gara i podałam posypaną szczypiorkiem... zawsze z pieczarek gotowałam krem, ale ta zupa to kolejny strzał w dychę:)
może powinnam była zagrać dzisiaj w totka? a nie , tam się strzela w szóstkę;)
jak to zwykle bywa deser jest na deser;)
pudding ryżowy z jabłkami to wymuszona "musem" kombinacja, który przeleżał w lodówce tydzień i nie doczekał się Wiktora... lubi ryż z jabłkami, i to taki mocno docukrzony:)
przepis będzie krótki, bo na mus podałam przy okazji "burej, szarej i ponurej...aury", a ryż, najzwyklejszy na świecie, trzeba gotować w mleku tak długo, aż się rozgotuje; gotowałam na wolnym ogniu i stale dolewając mleka, zajęło mi to jakieś 30 minut; po tym czasie zawinęłam garnuszek w koc i gotowałam dalej zupę i dalej smażyłam boczek...
łyżka masła wymieszana z łyżeczką pasty waniliowej do wysmarowania 4 kokilek
150 g ryżu
100 g mleka skondensowanego
kilka listków mięty
litr mleka (około), najlepiej tłustego;)
nagrzałam piekarnik na 200 st; do kokilek włożyłam do 3/4 wysokości ryż, przykryłam do pełna musem i zapiekłam 15 minut; pudding podałam odwrócony do góry nogami, polałam skondensowanym mlekiem i posypałam listkami mięty....:)
wygląda na to, że trochę dzisiaj eksperymentowałam ze znanymi produktami; nie lubię marnować jedzenia i nie zmarnowałam:)
smacznego:)
Sałatka chłopska przepyszna,na spotkaniu ze znajomymi smakowała wszystkim.
OdpowiedzUsuńTo kolejny nowy przepis w moim menu :)
W sezonie letnim robię podobną, z tym że nie dodaję bekonu ,a rzodkiewkę i do sosu dodatkowo wciskam czosnek i duuużo grubo pokrojonego szczypioru- także zazwyczaj do grilla :)
fajnie, że jest ktoś, kto ze mną gotuje:)
OdpowiedzUsuńi fajnie, że KTOŚ o tym mówi:)
sprawdzę, szybciej, Twój przepis i też się podzielę wrażeniami:)