Ciągle przetwarzam świąteczne zakupy. Zostały bakalie, mak, a po imprezie sylwestrowej pełen pojemnik białek. Niektórym beza już się przejadła, dziwię się, ale uszanuję chwilowy kaprys, dlatego powstał babciny piegus. Bardzo rzadko jemy go w takiej formie, częściej ląduje w tortownicy lub w formie z kominkiem. Keksówka też się sprawdziła, szczególnie, że niektórzy potraktowali deser jak podstawę słodkiej kanapki z powidłami.
Składniki:
1 kubek o pojemności 300 ml
1 kubek białek (u mnie z 10 jaj)
1 kubek suchego maku
1 kubek mąki typ 450
pół kubka ksylitolu
pół kubka cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
150 g stopionego i schłodzonego masła
pół kubka siekanych migdałów, bez skóry
pół kubka siekanych daktyli i żurawiny
Białka ubić na sztywno, dodając stopniowo wymieszane cukry. Do lśniącej, bardzo gęstej masy białkowej dodać stopniowo mak, najlepiej ręcznie, rózgą, a później mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Na końcu dodać bakalie.
Dużą keksówkę wysmarować masłem i oprószyć mąką. Wyłożyć masę i wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 45 minut w 220 stopniach, w połowie pieczenia przykryć folią aluminiową. Sprawdzić patyczkiem. Można podać z polewą z białej czekolady, ale osobiście uważam, że jest wystarczająco słodkie i wilgotne. W sam raz na świąteczne popołudnie.
prezentuje się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńUroczo wygląda :)
OdpowiedzUsuń