poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kashi, czyli sushi z jaglanki. BLW

W mojej rodzinie sushi lubi tylko Wiktor. Mi smakują ze smażonym węgorzem i to tylko w dwóch miejscach, bydgoskiej Drukarni i Domu Sushi w Toruniu. Wszystkie inne maki, futomaki czy nigiri mogłyby nie istnieć. Co innego rytuał przyrządzania, a potem zjadania. To coś dla mnie. W każdym płacie nori inne dodatki, precyzja przy zwijaniu, krojeniu. I ta zabawa z wasabi, sosem sojowym czy imbirem. Nie dojdę do wprawy kung fu sushi, ale na pewno wywrócę tradycję, zawijając w wodorosty kasze jaglaną. Inaczej ją przyprawiłam i sama zrobiłam serek. Mąż mnie bardzo pochwalił, ten sam mąż, który nie lubi sushi. Zapraszam zatem na kashi czyli sushi z kaszi 

Składniki na 48 sztuk:
6 płatów nori (kupiłam w Intermarche)
2 łyżki domowego almette z chrzanem
1 łyżka sosu sojowego Tamari
pół mango, bez skóry, w słupki
3 pikle, uwielbiam te z Lidla, w sosie miodowym, w słupki
tuńczyk biały w zalewie (teraz w Lidlu) lub pieczony łosoś
12 dużych liści szpinaku
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1,5 szklanki wody
Kaszę sparzyć wrzątkiem. Powtarzać czynność tak długo, aż woda będzie przezroczysta. Zalać wrzątkiem i gotować dziesięć minut. Przykryć i odstawić. Do lekko przestudzonej dodać łyżkę sosu rybnego i łyżkę syropu klonowego.
Almette wymieszać z sosem sojowym. Na macie do zwijania rozłożyć płat nori, szorstką stroną ku górze. Rozsmarować kaszę, cienko, na całej szerokości zostawiając dwu centymetrowy margines z każdej strony. Na szerszej stronie, blisko krawędzi, wzdłuż całego wodorosta, rozsmarować łyżeczkę serka (około 4 cm szerokości). Na nim ułożyć mango, pikle, tuńczyka i całość przykryć liśćmi szpinaku. Zwijać przy pomocy maty, delikatnie dociskając, co kawałek, zawartość (nie za mocno, żeby nie wyszła bokiem). Zrolować jeszcze kilka razy, żeby dokleić glony i odłozyć na drewniana deskę. Powtórzyć czynność ze wszystkimi płatami. Do czasu podania przechowywać szczelnie owinięte folią spożywczą, w lodówce. Przed podaniem każdy rulon podzielić na dwie części, a każdą część jeszcze raz na pół. Podać z wysokiej jakość sosem sojowym (nie miałam wasabi ani imbiru).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)