piątek, 9 grudnia 2016

Słynna Krajanka piernikowa Bajaderki

Nadchodzi czas życzeń, prezentów, podsumowań i postanowień. Czas, bo później mogę "zapóźnić". Zacznę od końca. Postanowiłam się... nie martwić. Ja myślę, że się martwię, a on, że zrzędzę, się czepiam, spinam, przeżywam, rozkminiam... No to łykam beztrosko te zarzuty, zapijam flakonem sielanki i przestaję. Będę kochać inaczej. Mądrzej. Zaufam, bo nie zawiódł. Pozwolę na ekstrawagancję, wojaże po Mazurach, nocne powroty. Nie zapytam z kim, gdzie, o której wróci. Nie musi wiedzieć, że nie zmrużę oka, że będę sprawdzać aktywność na fejsbuku, że matka zawsze się martwi. Nie wie, że jeśli nie pozwoli mi brać w tym udziału to stworzę "potwora" w głowie, który uknuje i zaprojektuje niewłaściwe scenariusze. Życzyłabym sobie być obecna w życiu mojego syna. Ale czy to życzenie idzie w parze z postanowieniem? Postanowiłam się też nie martwić brakiem apetytu u Kacpra. To nic, że zjada ulubione śniadania, to nic, że codziennie wypija kubek życiodajnego koktajlu mlecznego (z awokado, jarmużem, chia, płatkami), to nic, że podjada kiełki rzodkiewki, jabłuszka, banany, gryczane piramidki. Musi zjeść cały obiad, kolację i zasnąć wypchany moimi życzeniami. Życzę sobie, żeby nadal jadł przynajmniej tyle, i żeby pozostał wierny choć temu menu. Postanowiłam też zadbać o siebie. Nie pamiętam, żebym chorowała tak często jak w tym roku. Czuję się wiecznie zmęczona, przepracowana, zaganiana, zestresowana. Obiecałam sobie, że przejdę totalną metamorfozę, choćby po to, żeby za rok wystartować z innymi Mikołajami w festiwalu Biegowym. W prezencie dam sobie luz. 

piątek, 11 listopada 2016

Wilgotne, aromatyczne, zdrowe babeczki. BLW

Od trzech tygodni walczymy z wirusami. Pierwszy tydzień Kacper, w drugim dołączył Wiktor, a ja zamykam trzeci. Chłopakom konsekwentnie podaję leki, ale o sobie pamiętam sporadycznie. Przez tą opieszałość dopuściłam do zapalenia płuc i wszystkie plany świąteczne wzięły w łeb. Pierwszy dzień przeleżałam, ale bez odpowiedniej diety nie pokonam wrogiego wirusa. Gdzie tylko mogę dodaję imbir, kurkumę, cynamon, anyż, marchewkę, czosnek, cebulę, bazylię. Jeszcze gdyby aura zaczęła sprzyjać...

Maccheroni z cukinią i szafranem. BLW

Inspiracją był jeden z programów Top Chef Gwiazdy od kuchni. Nie znam twórczości rzeczonych, ale kilku uczestników kojarzę z różnych rozrywkowych programów. Większość z nich ma bardzo przerośnięte ego, to kuchenne oczywiście. Ale są wśród nich też perełki. Olbrzym, o niewybrednych rysach, który z wielką czułością opowiada o miłości do córki i gotowania. Poczytałam o nim trochę w necie i okazuje się, że jest aktorem (duże zaskoczenie) i trenerem personalnym (tego się spodziewałam). Pan Tomek, skromny facet z niecodzienną wyobraźnią kulinarną, przygotował ten przepis pod okiem Giancarlo Russo, ambasadora włoskiej kuchni w Polsce.

Placuszki z pieczonej dyni z ricottą i jabłkiem. BLW

Małże w chińskim makaronie. Wytworna kolacja za piętnaście złotówek

Składniki:
chiński makaron mie
1 opakowanie mrożonych małży 

1 pomidor malinowy
10 plastrów chorizo
1 cebula cukrowa
kilka ziaren pieprzu syczuańskiego
100 ml czerwonego wina
natka pietruszki
Cebulę pokroić w cieniutkie piórka, chorizo w paski. Rozgrzać łyżkę oliwy, podsmażyć chwilę cebulę, dodać chorizo I smażyć aż zacznie się wytapiać tłuszcz. Dolać kieliszek wina I jeszcze chwilę smażyć. Pomidora sparzyć I obrać ze skóry. Pokroić w kostkę, wrzucić na patelnię, dolać jeszcze jeden kieliszek wina I dusić około 10 minut. Pod koniec dodać rozmrożone małże. W czasie smażenia ugotować makaron, krócej dwie minuty niż zaleca producent. Przełożyć makaron do sosu, dokładnie wymieszać, w razie potrzeby dolać trochę wody z gotowania makaronu. Podać posypany natką pietruszki.

Kokosowy krem z marchewki. BLW

Składniki:
1 szklanka ostrego bulionu*
1 szklanka mleka kokosowego (do gotowania; kupuję w sklepie ze zdrową żywnością)
2 spore marchewki, w drobną kostkę
2 szalotki, w kostkę
2 ząbki czosnku, w plasterki
1 łyżka masła
1 łyżeczka startego imbiru
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczka nasion anyżu
do podania: płatki chili i oliwa dyniowa
W rondlu rozpuścić masło, dodać anyż, kurkumę i chwilę podgrzewać. Dodać cebulę, czosnek, imbir i marchewkę. Dusić aż będą miękkie od czasu do czasu podlewać bulionem. Miękkie warzywa zalać resztą bulionu, zagotować. Zmiksować dodając tyle mleka kokosowego, żeby otrzymać właściwą konsystencję kremu. Dorosłym podać z płatkami chili, dzieciom tylko z oliwą dyniową.
*Bulion, składniki:
2 ćwiartki z kury, 2 marchewki, 2 pietruszki, zielona część pora, 1 szalotka w łupinkach, 2 ząbki czosnku w łupinkach, 5 plastrów świeżego imbiru, 1 suszona papryczka chili, gałązka mrożonego lubczyku, sól do smaku

sobota, 15 października 2016

Orecchiette z duszoną kaczką, szpinakiem, serem pleśniowym i winogronami

Wybrałam się z koleżanką do kina, po kinie na pogaduchy, a po pogaduchach na kolację. Z bardzo bogatego, ale krótkiego menu, wybrałam gnocchi z pieczoną kaczką, serem i winogronami. Kluseczki były tylko poprawne, zbyt kleiste i zostawały na podniebieniu. Za to sos był nieziemski. Tak bardzo, że opuściłam, na chwilę, Isabelle Huppert. Kobietę "przetrąconą", która z godnością i poczuciem własnej wartości uświadamia, że granice wolności wyznaczamy sami. Traci w krótkim czasie bliskie osoby, ale ma swoją filozofię, w książkach, którymi się zaczytuje, w szkole, gdzie ją wykłada, w uczniach, którzy podążają za jej myślami, na życie, nowe, nieznane, ale jej. 
Silna, pełna pasji i gorliwości, od nikogo niezależna, przechodzi przez ból osamotnienia z podniesioną głową, wchodząc w kolejną życiową rolę. 
Przyszłość przynosi nadzieję. Takie jest przesłanie filmu "L'avenir", nakręconego przez kobietę, o kobiecie, dla kobiet. 
Zainspirowana, przepełniona błogim smakiem, zrelaksowana, przygotowałam wersję wzbogaconą o owocową nutę kaczki "złamaną" ostrym serem gorgonzola. 

Pad Thai, z krewetkami

Życiowy mętlik nie pozwalał mi poskładać prostych zdań w czytelny przepis. To nie znaczy, że chcę Was wciągnąć w toruńskie dyrdymały, to świadczy o tym, że nawet życiowe pasje w obliczu nawarstwiających się zdarzeń, nie uchronią przed ponurą refleksją. Coś się kończy. Jakiś etap, bliskie "życie"... Ty musisz trwać, znaleźć sposób na ból, żal, uśmiech...
Ci, którzy podglądają mnie od dawna wiedzą, że zaszywałam się w kuchni uciekając od codzienności. Dzisiaj nie szukam ucieczki. Nadszedł czas, kiedy muszę stawić jej czoła.  I choć walka bywa nierówna przeskakuję kolejne przeszkody, odpycham przykre myśli, a smutek zamieniam na piękne wspomnienia. 
Łatwym przepisem, na proste danie kuchni tajskiej, wracam tutaj, gdzie "obcy" ludzie okazują bezinteresowną życzliwość, gdzie zebrali się miłośnicy gotowania, gdzie panuje zdrowa i przyjazna atmosfera.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Maślany łupacz z makaronem soba

Ścigam swoje umiejętności, choć im rzadziej gotuję, tym trudniej przeskakuję wyższy poziom. W tym przypadku było inaczej. To najprostszy, a zarazem najlepszy sposób na rybę. Sam łupacz jest produktem najwyższych lotów, rzadko dostępny, choć wcale nie najdroższy. Można go jeszcze raz zabić ciężką panierką, a można nadać mu lekkości i nie wysuszać na wiór przepysznego, zwartego, białego mięsa.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Razowe spaghetti z żółtymi pomidorami i fetą

Składniki:
5 żółtych pomidorów, bez skóry, w kostkę
120 g prawdziwej, greckiej fety
2 szalotki, w kostkę
4 ząbku czosnku, w kostkę
2 filety anchois, posiekane
12 czarnych oliwek, posiekanych
2 łyżki malutkich kaparów, posiekanych
1/4 bakłażana, w kostkę
1 łyżka oliwy
Rozgrzać oliwę i wrzucić wszystkie warzywa, oprócz pomidorów. Kiedy lekko zmiękną, dodać pomidory (wraz z sokiem). Dusić 3-4 minuty. W tym samym czasie gotować makaron, 4 minuty krócej niż zaleca producent. Do sosu dodać fetę (zostawić trochę do posypania) i wszystko dokładnie wymieszać. Makaron przełożyć prosto z garnka do sosu, wlać pół szklanki wody i gotować razem, aż woda odparuje. Podać posypany natką i feta.

wtorek, 5 lipca 2016

Pappardelle z zielonych szparagów

Ściąć obieraczką zielone szparagi, zostawić głowy, Rozgrzać łyżkę masła klarowanego, wrzucić pokrojony ząbek czosnku, wstążki szparagowe, głowy i garść kiełków na patelnię. Smażyć 3-4 minuty. Doprawić solą morską, gałką muszkatołową i przełożyć do talerza. Posypać białym, wędzonym serem, kiełkami słonecznika i polać odrobiną oliwy truflowej. Można też dodać jajko w koszulce, bób, a nawet tuńczyka.

piątek, 3 czerwca 2016

Spaghetti po warszawsku, z młodą kapustą, wędzonym boczkiem i koprem

To kolejny prosty przepis, który zaczął już żyć swoim życiem.
Kapusta po warszawsku nie jest moim odkryciem. Najlepszą robi moja mama i mimo, że okrasza ją potężną ilością tłuszczu, nikomu to nie wychodzi "bokiem".
Moja odchudzona wersja, na odchudzonym boczku z dodatkiem makaronu spaghetti obiegła znajomych i wróciła z zachwycającymi komentarzami. A wszystko zaczęło się od tego, że jak zwykle ugotowałam za dużo makaronu ;)

Owsianka z arbuzową galaretką

Galaretki z chia są dodatkiem do wielu deserów, śniadań czy owocowych kokatjli. Robię je z owocowych soków, jabłek, arbuzów, mango, z truskawek, a nawet z wody. Później tylko dodaję do gotowych dań i w ten sposób przemycam dodatkową porcję zdrowia. Moje dzieci bardzo lubią te strzelające w zębach nasionka bogate w wapń i kwasy omega-3.

Jęczmienne kaszotto z bekonem i kiszonym ogórkiem

Chwalą mnie ostatnio za prostotę. Sama też się pochwalę, i choć takie połączenia nie przenoszą mnie do krainy nieważkości, to doceniam smak polskich produktów. Ogórek z piwnicy, boczek z zagrodowej wędzarni, zioła z parapetu. Dobry, zawiesisty bulion i można się cieszyć tanim, pysznym obiadem.

Tajski bulion na pancerzach z krewetek

Jak mam Wam opisać ten aromat? Było w nim coś magicznego, niecodziennego, odległego.
Ostatnio mniej w mojej kuchni nowych smaków, rzadziej eksperymentuję, wybieram szybkość. Gdybym jednak miała dostęp do krewetek co weekend, wygrywałabym na nich jak z nut, tworząc kolejną potrawę do pamiętnika :)

środa, 18 maja 2016

Twarogowe kluseczki z batatem

Rzadko jem puree ze zwykłych ziemniaków. Lubię pieczone, same, w zapiekankach, jako dodatek do zup, czy tart. Znam mnóstwo przepisów, żeby urozmaicić danie warzywem bardzo popularnym na stołach kobiet w mojej rodzinie. Może dlatego nie przepadam za tradycyjną, duszoną z tłuszczem czy śmietaną pyrą. Za to przepadam za batatem, a jednak rzadko z nim gotuję. 
Wrzuciłam dwa niewielkie do koszyka w trakcie weekendowych zakupów, ale już przy kasie zaczęłam się zastanawiać czy aby znowu nie skończą jako chrupiące czipsy, skądinąd pyszne. Szybko je ugotowałam, w łupinkach i czekałam na zew lodówki. Nie przyszedł. Łupinki marszczyły się coraz bardziej, a bulwy kurczyły się na moich oczach. 

Twarogowe kluseczki to u nas standard w tygodniu, obowiązkowo z jagodami. Reszta historii skończyła się na talerzu, a batat był jego bohaterem.

Omułki z duszoną szalotką, lubczykiem i czosnkiem, w białym winie

Mimo, że omułek jest gatunkiem kosmopolitycznym, na mój stół trafił pierwszy raz. Do tej pory jadałam ten przysmak w tawernach Chorwacji, Grecji lub wybranych miejscach na warszawskiej mapie kulinarnej. Tęskniłam za nim, wspominałam jego delikatny smak i wyobrażałam sobie, jak zanurzam w sosie, w którym był przygotowywany, pajdę świeżego chleba. Obok mrożonych zawsze przechodziłam obojętnie, pamiętając dobrą radę "starego" Greka, że tylko świeży połów może trafić na jego stół. A jednak uległam magii hiszpańskiego tygodnia w Lidlu i sięgnęłam po opakowanie. Przygotowałam bazę i jeszcze lekko zamrożone dorzuciłam do patelni. Może z tęsknoty, może z łakomstwa, ale na pewno nieskromnie przyznam, że wyszły wyborne :)

Maślane mini bułeczki z truskawką

Odkąd prowadzę bloga, nawet kiedy nie inspiruje mnie inny przepis, stawiam dzieżę robota na wadze i odmierzam składniki. Robię notatki, dosypuję lub dolewam składniki w trakcie wyrabiania ciasta. Zazwyczaj jest dobrze, ale tym razem było też łatwiej. Dużo łatwiej owinąć ciasto wokół jednej, jędrnej truskawki niż formować bułeczkę z lepiącym się dżemem czy pokrojonymi na drobniejsze kawałki owocami. Maślanka pojawiła się w przepisie tylko dlatego, że nie miałam mleka. Ciasto owinęłam wokół truskawki, a rodzinę wokół stołu :)

Spaghetti z pieczonymi jabłkami, duszonym porem, szałwią, zwieńczone aromatyczną oliwą truflową

Dostałam oliwę truflową. Przyglądałam się wcale niemałej puszeczce, obwąchiwałam, licząc, że może choć trochę aromatu przedostanie się przez szczelne ścianki naczynia. Brak inspiracji, brak pomysłu, brak weny. Kompletny. Za to wielki worek jabłek, które zaczynały przypominać o sobie wcale niewyszukanym zapachem. Wybrałam kilka bez uszczerbku i chciałam upiec z zamiarem przygotowania szybkiego deseru, z bakaliami i podać z gałką lodów jogurtowych. I nagle mnie olśniło, a efekty tego rozbłysku znajdziecie poniżej :)

środa, 27 kwietnia 2016

Farfalle z pieczonym kalafiorem. BLW

Pieczone warzywa to idealny pomysł na lekkie danie. Najczęściej piekę miks złożony z ziemniaków, cebuli, marchewek, selera, buraków, skrapiam oliwą i w towarzystwie różnych ziół opiekam przez godzinę. Kalafior piekę rzadziej, ale od razu całą główkę. Delikatnie posolony, skropiony oliwą sezamową, jest natchnieniem. Na przykład do smażonej komosy ryżowej z czerwoną fasolą, do omleta, placuszków z ryżem. Tym razem był dodatkiem do makaronu, przerobionej wersji carbonary. A ten uśmiech jest najlepszym "dziekuję".

Naleśnikowe sakiewki z farszem z soczewicy, kurczaka i warzyw

W ostatnich miesiącach rzadko gotowałam w tygodniu. Przekazałam "pałeczkę" mamie, która opiekuje się Kacprem. I On, i Ona lubią spędzać czas w kuchni, ale nie zawsze się zgrywają. On przede wszystkim chciałby miksować, ubijać, ścierać, przelewać, mieszać... W części jej towarzyszy, ale w większości "utrudnia". Teraz, kiedy wiosna zawitała na dobre, wolę, żeby spędzali wspólny czas na placu zabaw. Tam zgrywają sie idealnie. On zjeżdża, Ona łapie. Ona buduje, On rujnuje. Ona huśta, On piszczy, z zachwytu. A ja wróciłam do kuchni. Wieczorami wymyślam obiady, które po powrocie ze spacerów pieką lub tylko odgrzewają. 

Cezar, z pieczonymi warzywami

Składniki:
3 główki mini sałaty rzymskiej
1 polędwiczka z indyka
pół cukini
4 małe, pieczone buraki
1 mała bagietka
parmezan
Poledwiczkę oczyścić z błon, opłukać I osuszyć. Natrzeć solą I pieprzem, odłożyć. Buraki obrać ze skóry, zawinąć w folie aluminiową I piec, najlepiej przy innej okazji, na przykład chleba, pieczeni, godzinę. Ostudzić. Cukinię pokroić w pół centymetrowe plastry. Posolić I zostawić, az zacznie puszczać sok. Zebrać płyn ręcznikiem papierowym, rozgrzac grillową patelnię I piec, aż zaczną sie pojawiac zrumienione paski. Z sałaty usunąć nieprzydatne liście, pozostałe oddzielić od głąba I zanurzyć w lodowatej wodzie. Zostawić na minimum pół godziny. Po tym czasie nabiorą sprężystości. Osuszyć, porwac I ułozyć na dużym talerzu lub półmisku.
Rozgrzać górną grzałkę piekarnika I patelnię grillową. Bagietkę podzielić na cienkie kromki, brzego potrzeć ząbkiem czosnku, posmarowac masłem I posypac startym parmezanem. Polędwiczkę grillować przykrytą papierem do pieczenia, po 5 minut z kazdej strony. Pod koniec grillowania wstawić blachę z grzankami I zrumienić. Mięso zostawić chwile na decse do krojenia. Przytrzymac szpikulcem I pokroić w skośne plastry. Na sałacie ułożyc pokrojone plastry buraków, cukini, I indyka. Polać obficie sosem z tego przepisu. Talerz udekorować grzankami I płatkami parmezanu.

Śniadaniowe calzone, po chłopsku

Nie zawsze wiem co napisać. Czasami opóźniam publikacje nowego przepisu, bo nie wiem od czego zacząć... Zalega gdzieś w "roboczych", a może obroni się sam, bez historii, bez okrasy, bez zbędnych słów. 

Fusilli gigante z klopsikami z indyka, młodym szpinakiem i młodym czosnkiem

Warzywniaki zaczynają przykuwać uwagę. Pojawiły się już młode pędy botwinki, szpinaku, szczaw. Rzodkiewka, kalarepa, młody czosnek. W telewizji zielona rewolucja, na talerzach coraz mniej mięsa. Nie bronię się przed nim ostatecznie, ale zaczynam omijać wieprzowinę, wołowinę kupuję już tylko do hamburgerów, kurczaki z wiadomego źródła. Indyka kupuję w wybranych miejscach. Mam przekonanie, że smakuje podobnie i nie dziwię się, kiedy ten sam przepis smakuje za każdym razem inaczej. Potrafię przygotować i udziec, i filet, i golonki, a nawet szyje. Dlatego do pulpetów używam już tylko jego.
W wielu miejscach nie chcą mielić drobiu (nie wiem skąd taka polityka), ale dla tych którzy nie mają maszynki, wystarczy malakser. Przygotowałam masę, z której zrobiłam dwa dania. Przepis na zupę tutaj. Przepis na makaron poniżej.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Tarta z pstrągiem, grillowaną cukinią i wędzonym twarogiem

Mogę być smutna, przygnębiona, zagubiona. W kuchni zawsze znajdę radość, pocieszenie i właściwy kierunek. Nie robiłam tarty od dawna, tak jak od dawna nie jeździłam na rowerze. Tego się nie zapomina. 

Ciasto marchewkowe z jabłkami. BLW

Pytacie mnie w komentarzach na fejsbuku, w prywatnych wiadomościach, na żywo, kiedy mam czas na gotowanie. Nie mam. Pracuję osiem godzin, dwie dojeżdżam do pracy, po powrocie stęskniony Kacper angażuje mnie w swoje życie. Robimy wspólnie koktajle, kolacje, czasami ugniatamy ciasto na chleb lub przygotowujemy składniki na obiad. To ja podążam za nim, a nie on za mną. Zostają nam tylko dwie godziny, żeby zrobić coś razem. Uwielbia być ze mną w kuchni, a mnie nie stresuje myśl, że powinnam w tym czasie budować kolejną wieżę z klocków, przejrzeć kolejną książeczkę czy ułożyć puzzle. Nie lubię bawić się klockami, lubię być z nim. To on wybiera miksery, roboty, rózgi, wagę. Przesypuje, przelewa, rozsypuje, rozlewa... Albo wyciąga zawartość szafek, układa tor przeszkód, buduje wieże z malutkich słoiczków anchois, z pustych pojemników, składa części robota... Czasami siada na blacie i kibicuje z zachwytem mieszadłom, które sklejają wsypane przez niego składniki. Jest szczęśliwy, a ja? Wychowuję małego Gordona, któremu kończę obiad, piekę chleb lub zdrowe ciasto marchewkowe w nocy. Nocy, która przerywana jest kilkoma pobudkami. Nocy, która zostaje dla mnie. To ode mnie zależy czy obejrzę jeszcze ulubiony film (książek już nie widzę) czy pójdę spać. Wybieram film, wyśpię się jak będzie dorosły. 
Tak, jestem szczęśliwa i mam czas na gotowanie, w nocy...

piątek, 25 marca 2016

Domowy majonez z oleju lnianego z kurkumą

Lubię majonez, ale swój. Kupne majonezy mają bliżej nieokreślone składy, pełno w nich substancji utrwalających i smakują bardzo podobnie.
W przedświątecznych okresach, babcia "kazała" mi kręcić domowy majonez zwykłą, kuchenną rózgą. Byłam wtedy małą dziewczynką, której omdlewała ręka. Babcia nie zwalniała tempa i cienką strużką wlewała rzepakowy olej, raz chwaląc, raz ganiąc moje ucieranie. Dzisiaj, kiedy mogę zastąpić rózgę robotem, wspominam tamte czasy z przyjemnością. 
Ją wspominam z miłością. 
Przez cały rok jedliśmy "cokolwiek", żeby w Święta cieszyć się czymś wyjątkowym, czymś zrobionym od początku do końca. 
Dzisiaj, choć jest wiele potraw zarezerwowanych na konkretne Święta, te granice się zacierają. Bez okazji gotujemy przysmaki i wyrafinowane dania. Kupujemy mniej "gotowców",ale nie do końca potrafimy zrezygnować z kulinarnych "nałogów". Mam kilka swoich, passaty z Lidla, musztardy smakowe, marmolady różane czy figowe. 
Mogę wszystko zrobić sama, ale doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a ja tylko dwie ręce, które i tak są pełne "Kacpra". 
Dlatego kupiłam sobie asystenta. I choć za mnie nie gotuje, to większość sprawnie obrabia. Skromny, od Philipsa, bardzo ułatwił mi życie i zrobił ze mną przepyszny, domowy majonez.

Ucierane chlebki jabłkowe albo wielkanocna baba...

Składniki:
100 g miękkiego masła

180 g cukru kokosowego/nierafinowanego cukru trzcinowego/erytrolu
4 jajka
300 g mąki pszennej (450)
200 g maślanki
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku
4 duże renety
1 czubata łyżeczka świeżo startego imbiru
1 czubata łyżeczka cynamonu lub przyprawy do piernika
szczypta soli
szczypta pieprzu
Jabłka obrać i zetrzeć na mandolinie. Delikatnie "zmiękczyć" na odrobinie oleju kokosowego lub masła. Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę (powinna zmienić kolor na dużo jaśniejszy). Dodawać po kolei jajka (masa zwiększy przynajmniej dwukrotnie objętość). Przesiać mąkę z sodą, solą i proszkiem. Dodać pozostałe składniki i dalej ucierać. Do wymieszanej masy dodać pokrojone jabłka. Przełożyć do mini keksówek (mam drewniane, w których kupuję chleb pieczony na zakwasie) lub od razu do formy na babę. Keksówki wyłożyć papierem, formę wysmarować masłem. Piec w 180 stopniach około 40 minut (zaczęłam od 25, ale skończyło się na 40) lub do suchego patyczka.

Kanapka z tatarem ze śledzia, awokado i pieczonym jabłkiem. Świąteczna przekąska.

Składniki:
3 filety (kupuję a'la matjas w Lidlu), odsączone z oliwy
2 łyżeczki posiekanych kaparów

1 łyżeczka posiekanego, zielonego pieprzu z zalewy
1 szalotka, w kosteczkę
5 korniszonów, w kosteczkę
pół łyżeczki pieprzu syczuańskiego
olej lniany
do podania: pół awokado
1 jabłko
kilka listków tymianku
Filety pokroić w grubą kostkę. Wymieszać z pozostałymi składnikami i zalać olejem (od Was zależy czy tatar ma w nim pływać). Zostawić na dwa dni w lodówce, ale mieszać co kilka godzin.
Jabłka pokroić w plastry, posypać tymiankiem i prużyć na suchej patelni, aż lekko zmiękną.
Przed podaniem dodać do tatara pokrojone w grubą kostkę awokado.
Posmarować kromki chleba domowym majonezem. Położyć tatara i udekorować plastrami jabłek

Pieczony łosoś atlantycki, puree z jarmużem, tarator z marchewki i czarnej rzepy.

Łosoś:
2 filety łososia atlantyckiego
1 łyżka oliwy 
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka soku z pomarańczy
1 łyżka sosu sojowego Tamari
Wymieszać składniki marynaty. Natrzeć rybę, odstawić na minimum dwie godziny. Piec pod grzałką grilla 15 minut.
Tarator:
400 g jogurtu naturalnego, gęstego

2 małe marchewki
1 rzepa, starta na małych oczkach
1 cebula
przeciśnięty ząbek czosnku
sok z cytryny
pieprz i sól
dużo kopru
Zeszklić warzywa na maśle (bez czosnku). Ostudzić. Wymieszać z resztą, schłodzić.
Puree:
2 duże garście mrożonego jarmużu
4 ziemniaki
sól
Ugotować warzywa do miękkości. Ubić z łyżką jogurtu. Doprawić skórką cytrynową.

Słoneczny poranek w Toruniu, dla mnie, słoneczna jaglanka, z owocami, dla Was.

Składniki dla 4 osób:
1 szklanka suchej kaszy jaglanej

1,5 szklanki zimnej wody
1 duże jabłko, w cieniutkie plasterki
1 banan, w plastry
cynamon
imbir
1 łyżeczka erytrolu
łyżka masła
łyżka mascarpone
pół szklanki mleka migdałowego
Kaszę płukać pod zimną wodą, aż będzie przeźroczysta. Przelać minimum dwa razy wrzątkiem. Zalać wodą, przykryć i gotować, na wolnym ogniu, przez dziesięć minut. Nie odkrywać i zostawić na kolejne dziesięć. Po tym czasie rozpulchnić widelcem w dużej misce, lekko przestudzić.
Na dużej patelni rozpuścić masło, wrzucić jabłka, dodać cynamon, imbir i prażyć, aż będą prawie miękkie. Pod koniec dodać banana. Odłożyć łyżkę na wierzch miseczek, do reszty dodać kaszę, mascarpone i mleko. Gotować, aż wchłonie cały płyn. Podać w małych miseczkach polaną syropem klonowym

Tamago. Japoński omlet.

Nie mam specjalnej, kwadratowej patelni. Nie dodałam klasycznych przypraw, bulionu ani mirinu. Zrobiłam najprostszą wersję i podałam go z jagodowym jogurtem.
Użyłam dwóch jajek, jednego białka, 50 ml mleka ryżowego i łyżeczkę jasnego sosu sojowego. 

Mocno rozgrzałam patelnię, na widelec nabiłam kawałek masła klarowanego (może być olej ryżowy), wysmarowałam boki i dno. Jajka roztrzepałam z resztą. Wlałam cieniutką warstwę, a kiedy zaczęła się ścinać zwinęłam w naleśnik i zostawiłam na brzegu patelni. Wlałam kolejną cieniutką warstwę, podważyłam zwinięty rulon, a kiedy zaczęła się ścinać zwinęłam razem z pierwszym rulonem. Powtarzałam do wyczerpania masy jajecznej. Lekko ostudziłam i pokroiłam w grube plastry.
I jak mnie oceniacie? To mój pierwszy raz!
Mistrza można podejrzeć tutaj https://www.youtube.com/watch?v=NTIcJ_tdEJM

Orzechowe kluseczki z twarogu. BLW

Kapsel, uśmiechnij się!
Do klusek? Mamuś, stać Cię na więcej...

Pasta z łososiowych brzuszków. Świąteczna kanapka.

Składniki:
4 wędzone brzuszki łososia
5 ugotowanych jajek

100 g startego cheddara

2 czubate łyżki domowego majonezu
kilka kropel soku z cytryny
dużo kopru
posiekany szczypior
świeżo mielony pieprz
do podania: plastry awokado

Z brzuszków usunąć skórę i nadmiar tłuszczu. Porwać mięso na kawałki. Jajka zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Ser zetrzeć na tarce o cienkich oczkach. Wymieszać wszystkie składniki. Posmarować kromki chleba i udekorować plastrami awokado.

wtorek, 23 lutego 2016

Rigatoni z porem i pieczarkami

Niedawno pisałam, że najlepsze są najprostsze dania. Bronią się produktami dobrej jakości, a nadmiar przypraw i dodatków może im tylko zaszkodzić. Powiecie, że nie ma nic nadzwyczajnego w pieczarkach czy porze. Ja jednak potrafię docenić mięsistego, białego, prawie pachnącego grzyba, a jeszcze bardziej twardy i niepożółkły por. Pierwotnie chciałam zrobić tartę, ale uznałam, że dobrze wysmażone, chrupiące pieczarki lepiej się sprawdzą z makaronem. Chlust dobrego alkoholu, świeżo mielony pieprz i spora ilość natki pietruszki wystarczą, żeby uznać ten prosty mariaż za idealne połączenie.

Pankejki z amarantusa i banana. BLW

Od zawsze noszę w sobie przekonanie, że śniadanie powinno być ciepłe, zdrowe, energetyczne i zjedzone ;) Dlatego wybieram ulubione warianty, w których przemycam powyższe kryteria. Zazwyczaj potrafię pogodzić obydwu synów, mimo, że dzieli ich kilkanaście lat świetlnych ;) Obydwaj uwielbiają placuszki, racuszki, naleśniki, kluseczki, omlety. Rzadziej robię kanapki, bo starszy zabiera ich całą furę na wynos. Dzisiaj poczęstowałam ich zdrowszą wersją pankejków, z dodatkiem amarantusa, który wzbogacił klasyczne placuszki o radość mamy, bo ta nie może wyjść z podziwu ile jest w stanie zjeść dwudziestomiesięczny Chłopczyk. Bo to, że dorosły Chłopak pochłania stertę placków, już nikogo nie dziwi :)

Pełnoziarniste, żytnie, kruche, z daktylami i mascarpone, ciasteczka do herbaty lub naparu z czystka. BLW

Nie jestem dietetykiem. Żałuję, bo tworzenie diet w oparciu o dzisiaj dostępne produkty jest na pewno przyjemne. Dużo czytam na temat zdrowego żywienia, ale sama nie odważyłabym się na stworzenie diety pod konkretne potrzeby organizmu. Z przeczytanych artykułów wyciagam wnioski i unikam, rezygnuję, zamieniam podejrzane składniki. Tak było, bardzo dawno temu, z tłuszczami trans. Wyeliminowałam je z naszej kuchni, ale nie da się ich uniknąć jedząc poza domem. Restauracje nadal smażą, pieką i gotują na utwardzonych olejach roślinnych. Producenci żywności dodają je do ciastek, słodyczy, słonych przekąsek. Czytam etykiety i odkładam natychmiast produkt, w którym pojawiają się nazwy uwodorniony, częściowo uwodorniony, utwardzony. Wam też proponuję taka zmianę. I choć zdarzają mi się żywieniowe wpadki, chwile słabości, największym komplementem są słowa dziecka, prawie dorosłego: przez ciebie nie wezmę już byle czego do buzi. To nie do końca prawda, ale na pewno ma solidne podstawy, żeby iść w dobrym kierunku.
Z tych ciasteczek nie zrezygnował i codziennie podjada po kilka, razem ze swoim młodszym bratem :)

Śniadaniowe francuskie tosty na wypasie, na specjalne życzenie

Wiktor. Mój pierworodny, któremu zawdzięczam miłość do gotowania. Od zawsze pozwalał mi na eksperymenty i przez całe nasze wspólne życie podkręcał moją pasję. Gotowanie, dla niego, nigdy nie kończy się w garnku. Zasiada do stołu, z porcją dla olbrzyma, oczy mu się śmieją, a zapał nie stygnie do ostatniego kęsa. To najprzyjemniejsza chwila w całym procesie.
Tego dnia, a była to sobota, prawie południe, jak zwykle głodny wyłonił się z pokoju. "Mamusiu, zrobisz mi śniadanie na wypasie?" Czyli co?, zapytałam. "Jajka, bekon, tosty francuskie." Chwilę wcześniej posprzątałam po śniadaniu dla Kacpra, po ciasteczkach, które z nim wcześniej piekłam, po pierwszej fazie obiadowej. A tu znowu mam wizję trzech patelni i kolejne minuty w kuchni... Pospiesznie posmarowałam chleb masłem, rzuciłam szynkę i chciałam wrzucić do piekarnika. Potem tylko rach ciach sadzone i oczekiwania spełnione, pomyślałam. Wszedł ponownie sekundę przed tym, jak blacha miała wjechać do pieca. Spojrzał na mnie tymi wielkimi, smutnymi oczami i powiedział:"to dla mnie? chciałem francuskie?". Trochę się zbiesiłam, coś tam burknęłam, ale nie miałam zamiaru zmieniać zdania. Odchodząc powiedział:"chciałem tylko, żeby dzisiaj było inaczej...". Zrobiło mi się głupio i czułam, że sprawiłam mu przykrość. Nie mam już dla niego tyle czasu co kiedyś, zostaje nam weekend na wspólne biesiadowanie. Złajałam się i w pięć minut przygotowałam śniadanie na wypasie. Gotowanie ciagle pozostaje jednym ze sposobów na powiedzenie "kocham Cię Synku"...

czwartek, 18 lutego 2016

Wyśmienity pasztet z tego co zostało po bulionie

Mięsne pasztety robię dwa razy w roku, przed świętami. Odpowiednio dobieram składniki, długo gotuję różne mięsa, przynajmniej dwukrotnie mielę. Piekę zazwyczaj dwie lub trzy keksówki, bo zawsze jedną zamrażam. W zwykłym okresie robię pasztety warzywne, z warzyw, które zostają z gotowania bulionów lub upieczonych na tę właśnie okazję. Tym razem połączyłam gotowaną włoszczyznę z pieczoną papryką (pierwotnie miałam zrobić paprykowy hummus), soczewicą i gotowanym kurczakiem. Zasada "w mojej kuchni nic się nie marnuje" nabiera rumieńców, kiedy "przy okazji" powstaje coś absolutnie pysznego. Nie użyłam typowych przypraw, kolendry, kuminu czy imbiru, a tylko sól i pieprz. Pasztet smaruje się idealnie, ale pozwala się też kroić. Można go podać z sosem tatarskim lub piklami.

Cacio a pepe, z dodatkami

Jest taki kulinarny program "Doskonałe trio", w którym znakomity angielski kucharz, zaprasza dwóch kolegów po fachu i razem gotują konkursowe dania z trzech składników. Inspirowałam się wieloma z nich i uwierzcie mi, to wcale niełatwe zadanie. Uczestnicy programu mają dostęp do warzyw i owoców prosto z ogrodu właściciela lub korzystają z hodowli okolicznych farmerów. Wniosek? Proste dania bronią się tylko dobrym produktem.
Cacio a pepe to popisowy makaron jednej z bohaterek filmu Ugotowani, też z trzech składników. Obejrzałam go z dwóch powodów. Po pierwsze, bo kulinarny wątek, po drugie Alicia Vikander. Niestety Alicii było zdecydowanie za mało, a wątek kulinarny niedopracowany. To co było dopracowane to ów pasta, szlifowana przez jedyną kobietę w zespole, graną brawurowo przez Siennę Miller. To wyborne danie, na które oryginalny przepis podaje Kino i Kuchnia, a które wzbogaciłam o zieleninę i mięcho, bo bez niego trudno mi nasycić trzech łakomczuchów, choć tłumaczę im, że to nawyk, który tkwi w ich głowach, a nie w żołądku. Podstawą cacio a pepe jest pecorino romano. Próbowałam z grana padano, parmezanem i albo robi się klucha albo zostają grudki. Dlatego uczulam na doskonałe trio: tylko świeżo mielony pieprz, tylko pecorino i tylko dobry makaron :)

Racuchy z kukurydzy ze zdrowym karmelem. BLW

Kiedy gotuję bez przerwy, pomysły wskakują do głowy jak szalone. Nie nadążam za myślami i przeganiam te, które chcą mnie na dłużej przykuć do kuchni, a podążam za tymi, które rodzą szybkie, zdrowe i niedrogie dania, uwzględniając weekendowe zakupy, zasoby spiżarni, lodówki i warzywniaka. W tygodniu powstają potrawy z niewykorzystanego awokado, połówek jabłek, resztek wędlin, warzyw z bulionu... Powstają też zupełnie nowe przepisy, ale nie mam odpowiedniego światła, żeby się nimi z Wami podzielić, bo wychodzę z domu kiedy jest jeszcze ciemno i wracam, kiedy już jest ciemno. Światłość widzę jedynie przez witryny w pracy, ale to nie ta sama "światłość", która rozbudza kulinarną wyobraźnię ;)
Kiedyś wieczorami przeglądałam namiętnie inne strony kulinarne, branżowe miesięczniki, książki kucharskie. Dzisiaj koncentruję się na polubionych stronach na fejsbuku. Bywa, że wpadnie coś ciekawego w oko, a bywa, że tygodniami nie znajduję inspiracji. Z przepisem na kukurydziane racuchy było inaczej. Zwróciłam uwagę na polemikę jednej z blogerek z bardzo rozpoznawalną sieciówką. Weszłam na ich stronę, żeby ocenić przedmiotowość dyskusji i natknęłam się na przepis Pawła Małeckiego. Pominęłam banany, zmieniłam proporcje, ale i tak sama w życiu nie wpadłabym na to, żeby zmiksować kukurydzę, nie bardzo lubianą, i jeszcze dodać ją do słodkich racuchów! Zatem z góry dziękuję za toczące się boje, czy słusznie czy nie, nie mnie to oceniać, ale bez nich nie trafiłabym na przepis, który wyrwał z butów moich trzech, wytrawnych smakoszy :)

Żółty krem z brukwi, z ostrymi pestkami słonecznika. BLW

Przypomniałam sobie ostatnio "Rzeź" Polańskiego. Film z teatralnymi kreacjami. Sceną jest mieszkanie, a na deskach rywalizują, o swoje racje, rodzice dwóch chłopców, którzy wymierzyli sobie sprawiedliwość kijem. Wspominam o nim tutaj, bo skojarzył mi się z niekończącymi się możliwościami, jakie dają zupy kremy, tak jak ich dyskusja wydawała się nie mieć końca. Już prawie zamykali drzwi, ale tuż za nimi pojawiały się nowe argumenty. Brukiew to mój nowy argument, przemawiający za tym, żeby dalej eksperymentować i toczyć boje w jednym garnku. Ostatecznie, filmowa dyskusja kończy się tam, gdzie się zaczęła. Mój argument wzbił się ponad wszystkie istniejące w garze i otwiera drzwi do niekończących się dysput ;)

wtorek, 16 lutego 2016

Czekoladowe lowe z krówkami. Najlepsze brownie, od Jamiego

Przepis "wyjęty"z książki "Każdy potrafi gotować". Korzystam z niej sporadycznie, nie dlatego, że już potrafię, ale dlatego, że wiele inspiracji pozostało w głowie. Z tym ciastem jest inaczej, choć to bardzo łatwy przepis to jednak, żeby efekt był zaskakujący, trzeba bezwzględnie trzymać się składników i czasu pieczenia. Stąd raz po raz zerkam na stronę z przepisem i już nie popełniam błędów. Zrezygnowałam z proszku do pieczenia, bo ciasto nierówno wyrasta i boki zazwyczaj są przesuszone. Bez spulchniacza pozostaje na całej powierzchni identycznie wilgotne.

Piramidki z ziemniaków zamiast czipsów

Jadacie czipsy? Bo mi się zdarza, ale tylko jeden smak, z jednej firmy i tylko w chwili totalnej niemocy kulinarnej, kiedy już nic nie potrafi zaspokoić "chorych" zachcianek. Brzmi nielogicznie, bo przecież zawsze mogę usmażyć coś z pyrów, ale nie zawsze mam siłę... Inaczej jest z piramidkami, które podpatrzyłam na stronie Tip Hero, łatwiejszą wersją domowych czipsów, które pociął w talarki malakser, same pieką się w piekarniku, a w domu nie roznosi się aromat smażonego oleju. Przyjemnie chrupią i smakują tysiąc razy lepiej od tych, do których słabość skończyła się właśnie teraz ;) Zjadłam je z gotowanymi warzywami i delikatnym sosem jogurtowym.

Chrupaki z pastą z cieciorki i sardynek, z harissą. BLW

Zmiksować:
2 sardynki z puszki (u mnie w oleju, ale mogą być w pomidorach)
200 g ciecierzycy ze słoika, bez zalewy
2 suszone pomidory
4 łyżki oliwy z pomidorów
1 ząbek czosnku
kilka kropel soku z cytryny
natka pietruszki lub listki kolendry do podania
ćwierć łyżeczki harissy, chyba, że wolicie ostrzejszy smak, to można dac więcej
Gotowa pastę wymieszac z sokiem  i posiekanymi ziołami. Podać z chrupkim pieczywem. 

Zielony koktajl z cytrusów i młodego jęczmienia. BLW

Nie wiem czy oczyszcza czy odżywia czy odchudza. Wiem, że nie zapowiadał się na smaczy, a wyszło jak zwykle, wypity ;)
Składniki:
4 kiwi
2 pomarańcze, miąższ i sok
1 dojrzały banan
garść mrozonego jarmużu
kilkanaście listków mięty i natki pietruszki
1 czubata łyżeczka młodego jęczmienia
2 łyżki jogurtu naturalnego
do posypania nasiona chia
Wszystkie składniki zmikoswać w blenderze, posypać chia i patrzeć jak znika ze szklanek :)