piątek, 3 czerwca 2016

Tajski bulion na pancerzach z krewetek

Jak mam Wam opisać ten aromat? Było w nim coś magicznego, niecodziennego, odległego.
Ostatnio mniej w mojej kuchni nowych smaków, rzadziej eksperymentuję, wybieram szybkość. Gdybym jednak miała dostęp do krewetek co weekend, wygrywałabym na nich jak z nut, tworząc kolejną potrawę do pamiętnika :)

Składniki:
pancerze i głowy (bez oczu) z krewetek o wadze 500 g
2 szalotki
4 plastry imbiru
1 łyżka oleju ryżowego
około 1,5 litra wody (tyle, żeby zakryła pancerze)
Na dużym ogniu podsmażyć pancerze z szalotką i imbirem. Kiedy zaczną przywierać do dna zalać wodą i gotować, pod przykryciem, 30 minut. Odcedzić.
Dodatkowo:5 plastrów imbiru, w paseczki
jasnozielona część pora, w paseczki
1 ząbek czosnku, w paseczki
skórka z limonki, w kosteczkę
3 łyżki grzybów mun, wcześniej namoczonych, oczyszczonych i ugotowanych, w paseczki
mała puszka kiełków bambusa
1 pomidor malinowy, bez skóry, w grubą kostkę
sok z połowy limonki
4 łyżki śmietany kokosowej
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka pasty tamaryndowej
1 łyżka oleju kokosowego
kilka krewetek
dymka do podania
W garnku z grubym dnem rozgrzać olej kokosowy. Wrzucić imbir, por i zeszklić. Dodać czosnek, skórkę i smażyć, aż zacznie się unosić aromat. Zalać bulionem, gotować kilka minut. Dodać grzyby, kiełki, pomidory. Doprawić sokiem, sosem, pastą tamaryndową i zaciągnąć śmietaną kokosową. Podać z gotowanymi krewetkami, makaronem ryżowym nitki, posypany dymką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)