środa, 1 maja 2013

krem z pieczonego selera - majówkę czas zacząć:)

zepsułam auto i nie mogę pojechać na majówkę, przynajmniej nie tam gdzie planowałam:( zostaje wieś pod Toruniem, też piękna:) gotowanie na powietrzu, na rozpalonym drewnem piecu... upiekę drożdżówkę, ziemniaki, uwędzę szynkę, ugrilluję warzywa... pójdę na spacer do lasu, nakarmię ryby, kaczki, rodzinę, a potem zasnę przy kominku... bukoliczny nastrój, do pełnej sielanki zabraknie tylko Babci, która czeka na mnie na drugim końcu Polski...
jeden duży seler
kilka gałązek tymianku i rozmarynu
oliwa z oliwek
kilka ząbków czosnku
2 średnie cebule
100 ml chardonay
500 ml bulionu cielęcego
500 ml wody
łyżka masła
kilka kropel cytryny
100 ml śmietany kremówki
1 żółtko
sól morska
garść uprażonych, lekko poddymionych płatków migdałowych
seler obrałam, umyłam i pokroiłam w plastry; ułożyłam na wysmarowanej oliwą blasze, na nim zioła, czosnek i piekłam przez godzinę w piekarniku rozgrzanym do 200 st z termoobiegiem; wystudzone plastry pokroiłam na mniejsze kawałki i razem z posiekaną cebulą smażyłam, aż warzywa zaczęły przywierać do dna; cierpliwie podlewałam winem, kilka łyków podpiłam;); po kilku minutach wlałam wodę, bulion i gotowałam przez 10 minut; po tym czasie dokładnie zmiksowałam i doprawiłam solą, pieprzem i sokiem z cytryny; w śmietanie rozprowadziłam żółtko, dolałam chochlę kremu i małymi porcjami zabieliłam krem:)
podałam posypany płatkami migdałowymi...

2 komentarze:

  1. Udanej majówki :)
    A zupa prezentuje się fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) mimo, że jest szaro i buro to dobrze się odpoczywa na wsi:)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny :)