wtorek, 8 kwietnia 2014

Pissaladière. Cebula, więcej cebuli, i jeszcze więcej. Słoiczek anchois, kilka oliwek, suszone pomidory. I moje ciężarne humory.

Kwiecień przeplata humory. Ociężałe samopoczucie, spuchnięte myśli, bezsenne noce. Nieskończenie długie poranki, kiepski plan dnia, rozdrażnienie...
Godzinne spacery, jasne widoki, sny na jawie. Pobudzone emocje, pokłady energii, nieprzewidziany wigor...
Jeden dzień pachnie wiosną, następny burzą gradową.  Jak wytłumaczyć, rozsądnie, takie huśtawki w ciąży? Tu uwiera, tam niewygodnie, gdzie indziej ciasno... 
Dziecko się układa, przeciąga, szuka wygody. Nie. To mnie nie złości. Taka aktywność cieszy. Uszczęśliwia. Nie złości też bezsenność. Oglądam ulubione filmy, czytam odkładane na półki książki, piszę bloga... To co? Co mną tak szarpie? Niepewność? Strach? 
Myśli dalej szukają odpowiedzi, a ja ślepo zmierzam do kuchni. Pusto. Tylko cebula, cebula i jeszcze więcej cebuli. To też nie złości. Zawsze są jakieś zapasy, kosz z warzywami, nawet lekko zwiędły por, może się przydać. Jest wyobraźnia, nawet zbrukana kompletnym chaosem, wysuwa właściwą "szufladę", z szafy w mojej głowie i podpowiada przepis ze strony White Plate.
Pissaladière. Trudne słowo. I dobrze. Skołatane myśli muszą się z nim uporać. Pogimnastykować język. Ręce skupić na krojeniu tony cebuli, pora. Wyrobić ciasto. Dobry humor powraca, choć cebula podwaja siły, żeby wycisnąć jeszcze smutne soki... Nic z tego! Jestem już na właściwym torze. Walka z "demonami" wygrana i kuchnia zaczyna żyć tradycyjnym rytmem. Dźwięk noża, niczym głośny werbel, nadaje ton pozostałym muzykom. Orkiestra szaleje! Farsz pachnie, a ciasto rośnie, jak dziecko, wychowywane w miłości :) Już wiem skąd to powiedzenie, "rośnie jak na drożdżach"! Cierpliwie, bez pośpiechu, przeciągów, w równowadze... Zadbane i podglądane...

Składniki na okrągłą blachę o średnicy 50 cm:
15 g świeżych drożdży (lub niepełna łyżeczka drożdży suszonych)
120 ml ciepłej wody, musiałam dodać 20 ml więcej
250 g mąki pszennej typ 450
1/2 łyżeczki soli morskiej
Drożdże rozetrzeć z odrobiną cukru i łyżką ciepłego mleka. Wyrośnięte ("odbite") dodać do przesianej mąki z solą i wyrabiać, mikserem (końcówki haki), około 5 minut. Przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, wstawić do ciemnego piekarnika, przykryte ściereczką i czekać, aż podwoi objętość (około godziny). Po tym czasie odgazować (walka na pięści), przełożyć na podsypany mąką blat i rozwałkować na placek o wielkości blachy, którą, bardzo cienko posmarować oliwą. Przełożyć ciasto i dodać, wcześniej przygotowany farsz. Odstawić na około pół godziny. Boki ciasta powinny być wyrośnięte. 

Farsz:
5 łyżek oliwy z oliwek
2 łyżki masła
200 g pora, w oryginale bez pora
550 g obranej cebuli, w oryginale 1 kg
2 ząbki czosnku, w plasterki
100 ml śmietany kremówki, w oryginale bez
100 ml białego, wytrawnego wina, w oryginale bez
1 łyżeczka suszonego tymianku
sól i pieprz do smaku
słoiczek filecików z anchois, około 50 g
kilka czarnych oliwek
kilka pomidorów suszonych, do dekoracji
Cebulę włożyć na 15 minut do zamrażalnika (zamrozić gaz łzawiący). Obrać i pokroić w piórka (przekroić na pół, nacinać od ogonka do przekrojonej części). Por pokroić w cieniutkie paski. Na rozgrzanym maśle i oliwie smażyć warzywa z czosnkiem, aż będą szkliste. Podlewać, na zmianę śmietaną i winem. Dodać tymianek. Dusić przez około 40 minut. Mieszać wystarczy przez pierwszych 10. Później, kiedy naturalne soki się wydzielą, cebula już się nie przypali. Doprawić solą i pieprzem i odstawić do wystudzenia. 
Przełożyć farsz na przygotowane ciasto. Na wierzchu zrobić kratkę z filecików, w środek, na zmianę, układać oliwkę i pomidorka. Piec w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni przez 21 minut, na środkowym poziomie piekarnika.
Podać, pokrojone na kawałki, z zimnym piwem, bezalkoholowym, naturalnie ;)

1 komentarz:

  1. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)