niedziela, 23 czerwca 2013

młody szpinak w czterech sałatkach - odchudzacie się ze mną?

Już dawno zapomniałam o przeklętych, zielonych liściach z dzieciństwa. Niesmaczna papka, którą pamiętam głównie z przedszkola, długo nie pozwalała mi sięgnąć po szpinak.

Dzisiaj, kiedy sama wychowuję dziecko i wiem, że bogate w witaminy i minerały liście, są ważne dla diety, nie dokładam żadnej teorii przy stole, bo to ona najczęściej mnie-dziecko zniechęcała, tylko przyrządzam i podaję w odpowiednim towarzystwie. 


Przemycę kilka zdań dla tych co mają już zdrowotną świadomość i dla tych co ciągle do tematu zieleniny podchodzą jak pies do jeża. Te "paskudne" zielone liście to źródło niewyczerpanych zasobów witamin i minerałów, choćby z grupy B, które obniżają cholesterol, potasu potrzebnego chorym na nadciśnienie, żelaza, które wspomaga produkcję czerwonych krwinek, antyoksydantów (przeciwutleniacze) konserwujących nasze "starzejące się" organizmy (może maseczka ze szpinaku zamiast botox :)) i udzielających się w profilaktyce przeciwnowotworowej. Mogłabym tak jeszcze wymieniać, ale nie chcę moralizować tylko karmić. 




Szpinak należy jeść w dobrym towarzystwie. Zawiera bowiem, podobnie jak nieprzetworzony rabarbar, kwas szczawiowy, a szczawiany mogą odwapnić organizm, a ich nadmiar przyczynić do kamicy. To jego jedyna wada. 
Zapobieganie nieprzyjemnym skutkom jest proste, bo prawie zawsze jemy to warzywo w towarzystwie produktów bogatych w wapń, m.in. jajek, jogurtów czy serów. Oczywiście zalecam ostrożność tym, którzy zmagają się z artretyzmem, reumatyzmem, nerkami, wątrobą czy trzustką. 
Uhh... Powiało grozą a miało być lekko i przyjemnie :)
Dobrze "zrobiony" szpinak może być dodatkiem do ryb (klik), sosów (klik) i (klik), zapiekanek (klik) i klik, ale może też być podstawą dobrej, wiosennej sałatki. 
Połączyłam ze sobą różne dodatki i wszystkie były wyjątkowo trafione, choć dwie z nich, z grejpfrutem (tutaj brakuje produktu z wapniem) i gotowaną szynką, były narzucone przez dietę.
Wariacja I - Sałatka Cezar z jogurtowym sosem i grillowaną piersią 
marynata: po 2 łyżki jasnego sosu sojowego i teriyaki, łyżeczka roztartych ziaren kolendry, łyżeczka octu winnego
2 zamarynowane filety drobiowe
2 garście świeżego szpinaku
kilka liści rzymskiej sałaty
200 ml jogurtu naturalnego
100 ml śmietany z Piątnicy
pół puszki tuńczyka w kawałkach
8 filecików anchois
łyżeczka octu winnego
cukier, sól i pieprz 

Rzymską sałatę umyłam, osuszyłąm i posoliłam każdy liść rozłożony na desce. Poczekałam aż puści sok i opłukałam. Osuszone liście wraz ze szpinakiem rozłożyłam na talerzu. Pierś grillowałam z kazdej strony, aż mięso przestało się trząść w środku (wystarczy, że porusza się szczypcami). Do wymieszanego ze śmietaną jogurtu dodałam pozostałe składniki i dokładnie wymieszałam (sól na końcu, bo anchois mogą być wystarczająco słone).
Na środku talerza wyłożyłam sos, na liściach szpianku i sałaty ułożyłam pokrojoną w plastry pierś.
Wariacja II - z kozim serem i miętowym sosem

sos: garść mięty ogrodowej, łyżeczka octu winnego i cukru, pół łyżeczki soli morskiej i ząbku czosnku, olej z pestek winogron; wszystkie składniki zblendowałam, dolewając partiami olej
ser kozi lub inny typu feta
zielony ogórek
malinowy pomidor
świeży szpinak (na dnie półmiska)
kilka truskawek
Warzywa pokroiłam i ułozyłam na liściach szpinaku, dodałam pokrojony w trójkąty ser i polałam miętowym sosem.
Wariacja III - z jajkiem i gotowaną szynką drobiową
100 g szynki
2 jajka ugotowane na twardo
garść szpinaku
opcjonalnie kilka cząstek pomidora
1 łyżka dresingu (łyżka oliwy, łyżka soku z cytryny, roztarte w moździerzu 2 listki kolendry)
Wariacja IV - gotowany szpinak z czerwonym grejpfrutem
Szpinak ugotowałam (2 minuty) w wodzie z sokiem z cytryny, odcedziłam i ostudziałm. Grejpfruta pozbawiłam białej skórki, chociaż też jest źródłem zdrowia. Właściwie to TEN owoc i TO warzywo to "chodzące" zdrowie. Nawet jeśli sałatka nie wyglada apetycznie, a jej ubogi skłąd nie przekonuje do jedzenia, to choćby ze względu na jej właściwości profilaktyczne, powinna na stałe zagościć w naszej diecie. Kiedy skończę swoją, dorzucę do niej ser, wędzoną rybę i ochrona nerek zapewniona.

Mam nadzieję, że moje wariacje ze szpinakiem przekonają Was do zieleniny i na zawsze przegonią "zmorę" z przeszłości :)

Smacznej niedzieli...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)