niedziela, 9 grudnia 2012

dlaczego polędwica jest sucha? krem z pomidorów ciągle lepszy u Włocha? drożdżówka opada?... gotowałam w weekend

"Kiedy ludzkość już zrobi wszystkie potrzebne rewolucje, narodzi się nowe..."M.V Llosa
ile rewolucji z polędwicami całego świata zrobiłam, żeby ją skruszyć, nie wycisnąć z niej soków, i żeby pozwoliła mi się pokroić...? nie pamiętam, bo dzisiaj już znam domowy sposób, żeby była taka, jak w ulubionej restauracji...:)
weekend to też czas na dwudaniowy obiad...
zacznę od kremu, który na polskich stołach gości rzadko, bo taki u nas zwyczaj, że na drugi dzień - pomidorówka:)
uwielbiam pomidory i żadna zupa z ich dodatkiem nie jest zła, ale może mała rewolucja...:)
pomidorowy krem - dzisiaj zrobiłam z passaty, wyszedł doskonale:)

0,5 l passaty (przecier pomidorowy z Lidla)
1 cebula zwykła
1 cebula czerwona
1/4 kostki masła
1 l wywaru warzywnego (może być też drobiowy)
gałązka świeżego tymianku,
kilka listków świeżej bazylii,
śmietana
cynamon
sól morska
cukier trzcinowy
na maśle podsmażyłam obydwie cebule posypane solą, muszą być miękkie, ale nie mogą się zrumienić, pod koniec smażenia dorzuciłam tymianek i bazylię; kiedy zioła zmieniły barwę zalałam całość wywarem i gotowałam 10 minut; dolałam passatę i gotowałam kolejne 10 minut, przed zmiksowaniem dorzuciłam pół łyżeczki cynamonu; krem doprawiłam oliwą z oliwek, solą, łyżeczką cukru trzcinowego i słodką śmietanką;
podałam z serem pecorino romano (prawdopodobnie najstarszy ser świata!) - to "chudszy" brat parmezanu:)
polędwica wieprzowa z cytrynowo - tymiankowym sosem

1 duża polędwica 
białe wino (ja miałam pół wytrawne)
cytryna
pęczek tymianku
łyżka masła
2 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
łyżka sosu sojowego (jasny)
łyżeczka musztardy
kieliszek śmietany
polędwicę (godzinę przed smażeniem, ale może być szybciej) posmarowałam przygotowaną marynatą z łyżeczki musztardy, łyżki sosu sojowego, dwóch łyżek oliwy, soku z połówki cytryny, łyżki świeżego tymianku i włożyłam do lodówki; pamiętałam, żeby wyjąć ją 10 minut przed smażeniem (zimna polędwica smaży się dłużej!),włączyłam piekarnik (200 st, góra - dół),rozgrzałam oliwę i podgrzałam na patelni skórki z całej cytryny (ścięłam je zwykłą obieraczką), 2 ząbki czosnku w łupinach ( delikatnie zgniotłam ręką), 4 duże gałązki tymianku; kiedy patelnia zaczęła pachnieć:) dołożyłam polędwicę i obsmażyłam na rumiano z każdej strony (nie wolno naciskać mięsa, bo wypuści soki!); na stole rozłożyłam folię aluminiową, przełożyłam na nią polędwicę, dołożyłam drugą połówkę cytryny, przykryłam i zrobiłam kieszeń (boki zwinęłam, a otwarty koniec ścisnęłam - to jest bardzo ważne, jak uciekną soki to nie będzie sosu!); tak przygotowany pakunek włożyłam do piekarnika na 15 minut (na środkowy poziom, gdzie już od 5 minut piekłam papryki); ostrożnie wyjęłam z piekarnika, żeby nie uszkodzić folii, po 5 minutach (to ważne, żeby mięso trochę "odpoczęło" po walce z żywiołem) przelałam soki na patelnię (polędwica ciągle była w folii); 
sos: oczyściłam patelnię z pozostałości po mięsie i ziołach, podgrzałam jeszcze raz z sokami z piekarnika, dolałam kieliszek wina (gotowałam chwilę, żeby odparować alkohol); teraz dopiero pokroiłam mięso, rozłożyłam na talerzu; do sosu na patelni dodałam bardzo zimną łyżkę masła (musi być zimne, bo inaczej nie zgęstnieje) i odrobinę śmietany, sos był wyśmienity i już niczym nie musiałam doprawiać:);
polędwicę polałam sosem, podałam z pieczoną papryką nadziewaną ricottą i kiełkami z imbirową nutą
drożdżówka z kruszonką - to przepis mojej 100 letniej Babci:)) pachnie doskonałością, cudnie "dojrzewa", nigdy nie upada i po angielsku znika, zupełnie jak Babcia...:)


500 g pszennej mąki typu 500 lub 450
rozczyn drożdżowy (50 g świeżych drożdży, łyżka cukru, 200 ml tłustego mleka)
200 gram masła (kostka)
3 duże jaja
150 g cukru
3 krople zapachu cytrynowego
ulubione bakalie (ja dodałam skórkę pomarańczową, uprażone i posiekane migdały, rodzynki)
kruszonka: szklanka mąki ( 140 g), pół szklanki cukru (100 g), 100 g margaryny Kasi
...z drożdżówką jest podobnie jak z dziećmi, trzeba mieć dla niej czas; można ją "dopieszczać", ale według zasad, stale "podglądać" i wreszcie cieszyć się, kiedy pięknie wyrasta na naszych oczach...:)
wszystkie składniki muszą mieć tę samą temperaturę;
do dużej miski przesiałam mąkę (babcia mówi, że wtedy będzie bardziej puszysta), dodałam jajka, roztopione masło (może być ciepłe), olejki i rozczyn, który zrobiłam na końcu;
roztarłam drożdże z cukrem na płynną masę i dolałam ciepłe mleko (trzeba go obserwować, bo błyskawicznie podwaja swoją objętość);
mikserem z końcówkami do ciasta - tak, można mieszać mikserem, ale babcia o tym nie wie:) wyrabiałam 5 minut ciasto, aż powstała jednolita masa; przykryłam ściereczką i odstawiłam na 40 minut w ciemne, ale ciepłe miejsce;
w tym czasie zrobiłam kruszonkę; to łatwe, ale nie można jej zrobić mikserem; zagniotłam palcami wszystkie składniki i kruszyłam przez 2 minuty;
do podwójnie wyrośniętego ciasta dołożyłam bakalie, wymieszałam (teraz już ręką) i odstawiłam na kolejne 40 minut w to samo miejsce; 
zanim przełożyłam ciasto na blachę (o bokach 25 na 35 cm) wysmarowałam ją masłem i tylko masłem, nie lubię tego połączenia z bułką czy jakimś innym "sucharem":)
ciasto na blaszce wygładziłam wilgotną ręką i posypałam całą kruszonką; znowu odstawiłam na 10 minut i w końcu wstawiłam na środkowy poziom piekarnika, rozgrzanego do 185 st i piekłam przez 25 minut; zostało tam jeszcze 5 minut, potem uchyliłam drzwiczki na 10 cm i dalej obserwowałam (10 minut) przez szybkę; wyciągnęłam dopiero wtedy, kiedy przestała opadać, a opadła od tej którą widać na zdjęciu o ...nic:)
polny krem z ziemniaków ze szczawiową nutą, polny, bo jest tak świeży i aromatyczny, jak polne kwiaty...:)szczaw zbierała i mi podarowała moja mama:)
3 duże ziemniaki
2 czubate łyżki szczawiu ze słoika (jeśli jest zbyt słony, spłukać zimną wodą)
2 cebule
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
1 litr wywaru
śmietana
świeżo zmielony pieprz
jajko
mięta suszona i świeża
cebulę, czosnek i pokrojone w drobną kostkę ziemniaki podsmażyłam na maśle; pod koniec smażenia dodałam garść świeżej, ogrodowej mięty i zalałam wywarem; po 10 minut gotowania (ziemniaki muszą się rozpadać) dodałam szczaw - nie mogłam tego zrobić wcześniej, bo jest kwaśny i nie pozwoliłby rozpaść się ziemniakom:) i  gotowałam dalej, kolejne 10 minut; zmiksowałam zupę, ale tym razem przecedziłam jeszcze przez sito - łodygi szczawiu są oporne na nóż blendera i tylko sito może je zatrzymać:)
krem doprawiłam suszoną miętą - koniecznie! - śmietaną kremówką i świeżo zmielonym pieprzem;
podałam z jajkiem i listkiem świeżej mięty...
glazurowane żeberka na rzymskiej kapuście z pieczonymi ziemniakami
glazura to coś błyszczącego i coś klejącego - żebra lubią lśnić 
w miodzie, piwie, w keczupie; czymś trzeba je osłonić, jak dostaną "ognia" nie uciekną przed wrogiem, pozwolą się podlać własnym sosem...:)
1 kg żeberek wieprzowych extra
keczup (uzbierałam 4 łyżki z pojemników, co wędrowały po całej lodówce)
4 łyżki maggi (można zastąpić sosem sojowym)
i to wszystko:)
żeberka pokroiłam na takie części, które miały tylko jedną kostkę; umyłam i osuszyłam papierowym ręcznikiem; zanurzyłam w marynacie z keczupu i maggi na całą noc, którą spędziły w lodówce; piekłam w piekarniku nagrzanym do 200 st (góra dół) przez 2 godziny; pierwszą godzinę były przykryte folią (muszą puścić soki), druga godzinę podlewałam tymi sokami co 10 minut... żeby były glazurowane:)
podałam na rzymskiej kapuście z pieczonymi ziemniakami :)

1 komentarz:

dziękuję za odwiedziny :)