Ziemniaki. Wcale nie taki łatwy produkt. Odpowiednia bulwa decyduje o jakości dania . Jeśli zdarzyło się Wam, że kopytka się rozkleiły, knedle, w trakcie gotowania, podstępnie wyeliminowały farsz, puree było wodniste, frytki kleiste, a zapiekanka ciągle twarda, to właśnie zabrakło podstawowej wiedzy ziemniaczanej. Jak uniknąć pyrowej porażki? Wykuć, na blachę, wszystkie odmiany, a jest ich około 80 z krajowej uprawy i około 50 pochodzących z zagranicy. Na przykład Impala, Velox, Vitara, Ditta czy Clarisa, niezmiennie kuszą wyglądem, ale niekoniecznie smakiem. Już same nazwy brzmią dziwacznie i bardziej przypominają marki ekskluzywnych aut niż prostych, smacznych kartofli! Polska Dorota, Agata, Felka czy Balbina to swojskie, pyszne bulwy, którymi handlują rolnicy na polskich targach. Jeśli sklepowe/sieciowe gatunki nie są dobrze opisane, lepiej nie ryzykujcie. Zdradzę łatwiejszy sposób, ale do wykorzystania w zaprzyjaźnionych miejscach, na targu, właśnie, lub u Pani Joli w warzywniaku. Przeciąć wybrańca na pół i potrzeć o siebie. Jeśli puszcza wodę to mamy do czynienia z typem A, najtwardszym zawodnikiem. Idealnie nadaje się do sałatek, łatwo kroi w plastry i nie powoduje brejowatej struktury.
Jeśli po przecięciu zaczyna się kleić, to znaczy, że jest mączysty, miękki i marzy o tym, żeby zginąć w kopytkach czy puree. Pomiędzy Typem A i C, występuje odmiana B, która jest najbardziej uniwersalna i właściwie może być wykorzystana zarówno w pierwszej, jak i w drugiej wersji. Osobiście wybieram ziemniaka o szumnej nazwie Gala (niestety spróbowałam tej samej odmiany z największej sieci na B i mimo zbieżności nazwy, to kompletnie inny ziemniak). W każdym razie ten, którego kupuję od lat, u tego samego rolnika, polecam bardzo, nie tylko na wykwintne '"gale". W trakcie gotowania nie rozsypuje się, a pod koniec staje się lekki i kruchy. Idealny do ziemniaczanych placków, frytek i zapiekanek.
Jedną z nich przygotowałam z dodatkiem mielonej kiełbasy z dzika. Wymieszałam wszystkie składniki, ale następnym razem przełożę je warstwami. Kiełbasa, obojętnie jakiej użyjecie, powinna być aromatyczna i delikatnie podsuszona. Chwilę podsmażona, "wytrąci" subtelne skwarki. Wytopionym tłuszczem, polałam całość, przed pieczeniem, ale wystarczą wiórki masła.
Zapiekanka smakowała jeszcze lepiej odgrzana, następnego dnia, na suchej, żeliwnej patelni.
Składniki na 6 porcji:
duże, głębokie naczynie do zapiekania
1 kg obranych ziemniaków, startych na cieniutkie plasterki (użyłam melaksera)
1 cebula, w plasterki (też w melakserze)
3 ząbki czosnku, w plasterki
200 ml śmietanki kremówki
400 g zmielonej, podsuszanej kiełbasy z dzika
150 g sera Columb (z Lidla), startego na małych oczkach
łyżeczka suszonego majeranku
listki z 2 gałązek rozmarynu
2 łyżeczki soli, płaskie
200 ml mrożonego groszku
Kiełbasę obrać z błonek i zmielić w maszynce. Smażyć z rozmarynem na suchej, żeliwnej patelni, aż zaczną się oddzielać malutkie, podpieczone skwareczki. Ziemniaki zetrzeć do zimnej wody z łyżką octu. Odlać wodę i wymieszać, w dużej misce, z cebulą i czosnkiem, dokładnie rozdzielając warstwy ziemniaków, które skleiły się podczas ścinania. W moździerzu utrzeć majeranek. Wsypać do mniejszej miski i dokładnie wymieszać z solą i śmietaną. Starty ser dodać do śmietany i połączyć z ziemniakami. Na końcu dodać groszek i przestudzoną kiełbasę. Masę przełożyć do żaroodpornego naczynia, wysmarowanego masłem. Polać tłuszczem z kiełbasy (można pominąć) i posypać wiórkami masła. Zapiekać godzinę w 180 stopniach z termoobiegiem. Przez pierwsze pół godziny przykryć zapiekankę folią aluminiową. Podałam ze startym, zielonym ogórkiem (bez gniazda nasiennego), koprem, pieczonym czosnkiem i jogurtem bałkańskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za odwiedziny :)