czwartek, 3 stycznia 2013

szaro, buro i ponuro - ogrzałam się w kuchni zimową zupą, rosti z łososiem i pysznym, cynamonowym deserem:)


co robić, kiedy jesień hula za oknem całkiem zimową porą?
w powietrzu wisi "gradowa" chmura, a noworoczny "kac" nie chce minąć?
tradycyjnie z "ciśnieniem" walczyłam "tłukąc gary", ale zrobiłam kilka kolorowych, rozgrzewających kompozycji:)
gwarantuję, że miną fochy, bury klimat się ulotni, a smaki rozgrzeją najbardziej "lodowe" serca;))
rosti z łososiowym dipem - myślałam, że wykpię się takim obiadem:( pewnie by tak było, gdybym usmażyła po 10 placków na głowę! 
przepis na 8 placków
2 ziemniaki ugotowane w "mundurkach":)
2 surowe ziemniaki
1 jajko
pół średniej cebuli
po pół łyżeczki zmielonej kolendry, soli i sproszkowanego imbiru
olej rzepakowy do smażenia
ziemniaki gotowałam 15 minut; przestudzone starłam na tarce o dużych oczkach; 
surowe ziemniaki i cebulę starłam na tarce o średnich 
oczkach, dodałam jajko i przeprawy i  delikatnie wymieszałam (szybkie mieszanie zacznie uwalniać soki, a tego nie chcę, bo nie dodaję mąki i placki się rozpadną); na rozgrzany olej, łyżką nakładałam masę ziemniaczaną, formując zgrabne placuszki; smażyły się na złoty kolor około 5 minut z każdej strony;


dip do placków
200 ml kwaśnej śmietany (ja używam 18% z Piątnicy - jest pyszna:))
100 g serka mascarpone (może być philadelfia)
sok z połówki cytryny
sól i pieprz do smaku
łyżka maggi (lub jasnego sosu sojowego), w tym połączeniu zdecydowanie wybieram maggi:))
pęczek kopru
100 g wędzonego łososia (obranego z wędzonych brzuszków)
wymieszałam wszystkie składniki, zaczynając od serka ze śmietaną:) doprawiłam i dodałam posiekane dwie czubate łyżki kopru; podałam dip osobno, ale można rozłożyć po "kleksie" na każdym placku...:)
zimowa zupa to pomysł na bardzo "męskie granie, kibicowanie i skacowanie"...:) inspiracją były staropolskie "flaki", ale tych nie podałabym nawet, gdyby impreza skończyła się na "czworakach"...;)
2 kg drobiowych żołądków
0,5 kg szponderu wołowego - pojęcia nie mam jak się odmienia ten kawał wołu;(
1 duży seler
2 duże pietruszki
5 ziaren ziela angielskiego
0,5 łyżeczki ziaren pieprzu
0,5 łyżeczki płatków chili
2 liście laurowe
łyżeczka sproszkowanego imbiru i mielonej gałki muszkatałowej
100 ml passaty lub wg uznania
2 łyżeczki słodkiej papryki
0,5 łyżki smalcu
1 czubata łyżka morskiej soli
łyżka natki pietruszki
żołądki dokładnie oczyściłam i zostawiłam godzinę w lodowatej wodzie (mama twierdzi, że drób w ten sposób pozbywa się charakterystycznego zapachu); pokroiłam, całe 2 kilo, w cieniutkie paseczki - to najbardziej pracochłonna część zadania! potem już z płatka:)
zagotowałam pokrojone żołądki i wylałam wodę; czynność powtórzyłam, ale wody już nie wylałam, tylko dołożyłam woła;
po godzinie gotowania pod uchyloną pokrywką, dodałam starte na grubych oczkach warzywa, sól, roztarte w moździerzu ziarna, chili i liście i gotowałam dalej 40 minut; po tym czasie dodałam wymieszany imbir z gałką, paprykę przesmażoną na smalcu i przecier; po 20 minutach zupa była gotowa, ale pyszna będzie dopiero jutro...:)
a na deser? przekładane kremowym serkiem i kruchymi ciasteczkami imbirowymi, cynamonowe jabłka - to mój najlepszy sposób na "focha"...:)
zrobiłam więcej musu, bo wykorzystam go  do ryżu, a poza tym, zaczynają "chodzić" w koszu:( 
porcja na 3 desery
4 duże jabłka
łyżeczka cynamonu
2 łyżki cukru trzcinowego
60 g masła (czubata łyżka)
50 ml nalewki rabarbarowej - dla wymagających kurażu polecam żubrówkę:))
2 łyżki serka mascarpone
150 ml śmietany kremówki
łyżka cukru pudru
10 imbirowych ciasteczek
2 czekoladowe rurki o smaku mięty
kilka listów świeżej mięty
jabłka obrałam ze skóry, ale się broniły;)(obierałam większą ilość, dlatego wrzucałam obrane cząstki do zimnej wody z sokiem cytrynowym, wtedy nie brązowieją tak szybko) i pokroiłam w drobną kostkę, którą podsmażyłam na rozgrzanym maśle; posypane cynamonem i cukrem prażyły się około 10 minut (mus wygląda ładniej, kiedy cząstki jabłek  są widoczne), pod koniec dodałam 2 nakrętki rabarbarowej nalewki; śmietanę ubiłam z cukrem pudrem i dodałam do roztartego serka wraz z rzotartymi listkami mięty; ciasteczka starłam na tarce do ucierania ziemniaków; 
do wysokiego kufla od piwa (Dami to dla Ciebie:)) układałam na przemian mus jabłkowy, krem śmietanowy i starte ciasteczka, deser "wykończyłam" świeżą miętą, a zjadłam czekoladową rurką...:)

smacznego wieczoru:)

A może wątróbka? Czyli podroby rządzą!




1 komentarz:

  1. Szkoda, że przepis nie może być dodany do akcji, ale myślę, że zainteresowani tematem na pewno trafią na Twojego bloga i ten fantastyczny przepis. Zupka wygląda przepysznie, będę musiała wypróbować przepis u siebie.
    Pozdrawiam,
    Moje Kulinarne Rozterki

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)