piątek, 11 stycznia 2013

atlantycka ryba! komu, komu, bo idę po następną:) - gotowałam z pasją:)

...i choć "żar" lał się z makaronu, panierka była solidna, jak z betonu, sałatka nutę świeżości wprowadziła, to drugiej porcji nie udźwignę, tyle sobie nałożyłam! i nawet, kiedy winem popiłam... dalej się nie ruszyłam:(
makaron picchiatelli z owocami morza, czarniakiem w selerowej panierce i sałatką z kopru włoskiego - popiłam chilijskim Chardonnay:)
już od samego pisania mam znowu "mdłości", ale apetyt też - to się nazywa żarcie bez odpowiedzialności!
dlatego zamiast od przepisu, zacznę od przestrogi pisanie, kto skusi się na to gotowanie, najpierw w aptece niech zakupy zrobi, bo na pewno nie przestanie jeść w pół drogi...:)
czarniak w panierce
4 filety z czarniaka (kupiłam mrożone w Lidlu - tym razem w paczce była pełnowartościowa ryba) 
średni seler (korzeń)
1 pęczek natki pietruszki
gruboziarnista sól morska
łyżka masła klarowanego do smażenia
jajko 
czarniak to dorszowata ryba;  papugując za Wikipedią, nazwa pochodzi od czarnej barwy wnętrza jamy gębowej - jak to sprowadzić na ziemię? jest tylko jedna "czarna jama", która przychodzi mi do głowy, zakonników w "Imię Róży", którzy tak zachłannie pożerali zakazane księgi, jak ja dzisiejszy obiad:) na szczęścia ja żyję, ale ledwo:(
rzeczona czerń to atrament, który dzisiaj pojawił się w ...makaronie...
to taka włoska fanaberia:) jest w 5 kolorach, a czarnemu właśnie, barwy użyczyła, prawdziwa mątwa, która namieszała też w ostrym, pomidorowym sosie:)
fenkuł - koper włoski
makaron picchiatelli z owocami morza
250 g makaronu
250 g mieszanki owoców morza ( macki i krążki z kalmara indyjskiego, omułki chilijskie, krewetki) od Abramczyka - w końcu dobra mrożonka:)
2 papryczki chili (nie był bardzo ostry, był ostry, z jedną będzie akurat, ale bez papryczek proszę nie gotować!)
1 fenkuł (koper włoski)
seler naciowy
4 ząbki czosnku
seler naciowy
3 szalotki
oliwa z oliwek
2 puszki pomidorów (całych bez skóry)
sól, cukier
skórka z ćwiartki cytryny
natka pietruszki
100 ml wody z gotowania
sałatka z kopru włoskiego
ten sam koper włoski
ten sam seler naciowy
kilka listków świeżej mięty


łyżka odsączonego, młodego, imbiru w zalewie 
octowej ( ze słoika)
1 ogórek zielony
dressing do sałatki
łyżka jasnego, płynnego miodu
150 ml wina, tego, którym popiłam:)
łyżeczka musztardy angielskiej
4 łyżki oliwy z oliwek
łyżka octu winnego, sól
ryby i mieszankę owoców morza odmrażałam w temperaturze pokojowej, od rana;  panierkę do ryby przygotowałam z łyżeczki soli, obranego selera i natki pietruszki, które zmiksowałam w kuchennym robocie;
makaron ugotowałam wbrew instrukcji na opakowaniu, bo 10 minut, a  nie 12! "dojdzie" w sosie; wszystkie warzywa, do sosu i sałatki, przygotowałam jednocześnie, ale zanim zaczęłam kroić, siekać i ciąć, zagotowałam miód z winem, zredukowałam do połowy (płyn powinien mieć konsystencję oleju) i  wystawiłam za okno; 
czosnek pokroiłam na drobną kosteczkę, papryczki na drobne paseczki; do sałatki połówki kopru, na których rosną zielone listki, podobnie z selerem (użyłam 4 łodyg); pozostałe części kopru i selera pokroiłam, też na cieniutkie plasterki, do sosu; szalotki i natkę drobno posiekałam; pomidory zmiksowałam w blenderze z listkami selera i łodygami, z jednego pęczka, natki pietruszki;
mieszankę owoców marynowałam przez pół godziny w skórce otartej z połowy cytryny, łyżeczce posiekanej papryczki, czosnku i dwóch łyżkach oliwy;
w tym czasie, na rozgrzanej oliwie, podsmażyłam składniki na sos, a kiedy zaczęły puszczać soki, zwiększyłam maksymalnie ogień, odparowałam wszystko co płynne i wlałam zmiksowane pomidory; doprawiłam solą i gotowałam do czasu, aż bulgocząc, zapaskudził całą kuchnię!
do miski, w której czekał pokrojony koper i seler, dodałam pokrojony w paseczki imbir, kilka listków świeżej mięty, łyżkę natki i ogórka, którego "ścięłam" wzdłuż, obieraczką do warzyw, nie zaczepiając gniazda nasiennego; do wystudzonej bazy do dressingu, dodałam oliwę, musztardę, ocet winny i odrobinę soli i dokładnie ubiłam; wymieszałam z warzywami i odstawiłam do lodówki za oknem;)
czas na rybę:)
na patelni rozgrzałam łyżkę klarowanego masła; czarniaka moczyłam najpierw w roztrzepanym jajku, a potem mocno przyciskałam do selerowej panierki; smażyłam z każdej strony po, około, 4 minuty, a obok, przez ostatnie dwie, owoce morza, ale na oliwie;
do gorącego, pomidorowego sosu, dodałam makaron i połowę wody z gotowania, a kiedy wszystko było już gorące, wymieszałam z owocami z drugiej patelni;
na talerzu ułożyłam dwa filety, zdecydowanie za dużą porcję makaronu, a osobno podałam sałatkę...  
każdy kęs podkreślało "trafione" wino - całkiem nieźle idzie mi nauka doboru win, jeszcze kilkadziesiąt wpisów i zmienię nazwę bloga na "sommelier-uję komuś";)
głupio tak się ciągle chwalić, ale takim żarciem i piciem trudno się otruć, można się jedynie "dobić"... kolejną porcją:) 
smacznego:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)