niedziela, 6 stycznia 2013

dorsze "złapane" i rozjechane... na patelni - nie zawsze jaka ryba, taki obiad - gotowałam i rapowałam:)

goście bawią się ze mną w skojarzenia: ja ryba, oni kapusta! ja seler, oni feler! ja pory, oni spodnie;)
krem z "porów" był, ale się zmył i nie dał się sfotografować! 
Maciej mówił, że był "sztruksowy"  - to chyba znaczy cool, choć jest zachodniojęzyczny i mogłam coś pomieszać ;)
dorsz był i też się... "zbiesił", bo trzeba męża rybaka, żeby ryba była niebylejaka! 
można też mieć przyjaciela co łowi, przyjaciółkę co mrozi, Kasię co "schowi"... można też mieć reala (sklep, nie życie:))...
kiedyś byłam u takiego "mościrybaka" co dorszem "wymiatał"... towarzystwo;)
ja wymiotłam talerz, on wymiótł talerz, oni też go wymietli i nie chodzi o koniugację, tylko aberrację!! nawet "realny" dorsz w takim towarzystwie nie panuje nad sobą - rozpada się, ale pozwala pożreć bez argumentów...:)
drugi raz się chwalę, bo dorsz w orzechowej panierce w towarzystwie warzywnego trio był "realnym" rarytasem...
3 filety z dorsza, bez skóry, bez ości (akurat!) bez żalu;)
pół litra mleka
100 g migdałowych płatków
garść orzechów włoskich
garść orzechów laskowych
pęczek natki pietruszki
1 ugotowany w wywarze (rosole) seler
długi, biały i soczysty por
łyżka majonezu
łyżka soku z cytryny
olej orzechowy do smażenia
olej słonecznikowy do kapusty
pół kilo kiszonej kapusty - ja przetwarzam tylko z P&P (Piotr i Paweł)
pół cebuli
2 łyżki masła
50 ml białego wina - pod ręką był Riesling - dobry był;)
czubata łyżeczka angielskiej musztardy - w tym przypadku nie uznaję kompromisu ani innego substytutu;)
trochę kremówki - śmietany, nie ciastka;)
filety moczyłam godzinę w słonym mleku; orzechy sparzyłam, żeby zdjąć skórkę - w lnianej ściereczce pocierałam jednego o drugiego, orzecha:); potem, na tarasie, dmuchnęłam porządnie w lniane zawiniątko i skórka się "ulotniła":)
orzechy, migdały i listki natki zmieliłam w kuchennym robocie - ale był aromat!
por pokroiłam w cieniutkie paseczki i zalałam wrzątkiem - po co? bo jak ktoś przez niego "beknie", nie będzie na mnie ;)
seler z wywaru pokroiłam  w półksiężyce; 
kapustę drobno posiekałam i pół cebuli też:)
ugotowałam też dwa ziemniaki, bez "pi-re" nie zaliczą mi obiadu, tylko przekąskę - nawyki są gorsze od uzależnień - Wiśniewski twierdzi, że ich suma jest niezmienna, zmienia się tylko jakość;) wiem coś o tym - zamieniłam "fajki" na czekoladę:)a "figurę" na XXL;)
zanim zaczęłam przytulać rybkę do tej cudownej panierki, przygotowałam dodatki;)
kapustę wymieszałam z cebulą (pokrojoną w kosteczkę) łyżeczką cukru, soli i olejem (tyle ile kalorii chcę przemycić:)) - to jest jedna z najlepszych, polskich surówek - nie wiem co na to Włosi czy Hiszpanie, ale ich mdły bakłażan zawsze musi mieć towarzystwo - nasza kapusta, dobrze ukwaszona, sama w sobie jest królową dodatków ( bez niej schabowy nie tworzy spółki cywilnej, jest zwykłym "habem";)

wystudzony por połączyłam z sokiem z cytryny, łyżką majonezu, cukrem i solą - zrobiłam to chwilę przed podaniem, bo inaczej "puści" soki;) pi-re tradycyjnie utłukłam z łyżką 18% Piątnicy (mam ją zawsze w lodówce) i skórką z ćwiartki cytryny; seler smażyłam na maśle w tym samy czasie co filety;
już czas na ten "realny fish" - miały być pstrągi, ale w Toruniu dobre, świeże ryby są mniej dostępne niż Anioły;)
nawet jak się rozpadną to nic - mam to gdzieś i Wy też miejcie - sos i seler przyćmi Pana "Orsza";)
w każdym razie usmażyć go trzeba, choćby uchylał się na maksa; ja zrobiłam mu przykrość na patelni z orzechową, gorącą oliwą:) kilka minut, a i tak się "zbiesił" - cóż, w oko mu seler, a w ogon sos;)
bez niego całe gadanie, pisanie i gotowanie na nic... rozgrzałam łyżkę masła i podsmażyłam kilka sekund łyżkę panierki ( nawet jak na nią teraz patrzę to pachnie tak samo;)), dolałam wino, śmietanę i "wykończyłam musztardą - troszeczkę posoliłam, no normalnie miód w gębie albo inna ryba...:)
na "rozjechanego" dorsza ułożyłam przysmażone na maśle selery i obficie polałam sosem... hmmm, może dzisiaj ten sam obiad?
smacznego gotowania, bo to obowiązkowa pozycja w menu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)