niedziela, 20 stycznia 2013

cd kulinarnych życzeń - Sebastianie, obiad podano:)

... solenizant się obżera i truje z jakimś spacerem! kto by tam chciał brodzić po kolana w śniegu? chyba, że jastrząb zamienia się w trzewikodzioba - hihihi;)
na obiad ulubiona pierś z kaczki i zupa krem z zielonego groszku;
piersiom towarzyszyło selerowe puree - nie przyznał się od razu, ale myślał, że to ziemniaki;)
modra kapusta i sos z rodzynkami; toast wzniesiony włoskim Montepulciano - odkąd "Babette" podała namiary, ciągle je podpijamy;)
2 piersi z kaczki
100 ml syropu pomarańczowego*
sól i pieprz
oliwa do smażenia
puree z selera
duży seler
1 łyżka klarowanego masła
1 łyżka masła
100 ml wywaru**
100 ml mleka
skórka otarta z połówki cytryny
zasmażana modra kapusta
pół główki modrej kapusty
80 g wędzonego boczku (niezmiennie z Morlin)
1 mała czerwona cebula
2 szalotki
6 suszonych śliwek lub garść rodzynek
150 g czerwonego, wytrawnego wina (Montepulciano pasuje idealnie)
1 jabłko (kwaśne)
cukier, sól i pieprz do smaku
sok z połówki cytryny
sos
100 ml czerwonego wina (dzisiaj króluje Montepulciano)
łyżka zimnego masła
łyżka octu balsamicznego
sól
2 łyżki soku malinowego
garść rodzynek
piersi marynowałam od rana w syropie pomarańczowym;
w myśl zasady, że w mojej kuchni nic się nie marnuje, ugotowałam go z wielu resztek, które zostały po świętach; skórki pomarańczy, suszonych moreli, rodzynek, miodu, cukru i soku z cytryny - proporcje są tajemnicą nawet dla mnie:( podam przepis następnym razem, za rok?
przed smażeniem natarłam je solą i pieprzem - pamiętałam, żeby wyjąć godzinę przed z lodówki;
na rozgrzaną patelnię wrzuciłam 2 ząbki czosnku w łupinkach i kilka gałązek rozmarynu; piersi smażyłam 6 minut na stronie ze skórą i minutę na stronie bez; po tym czasie przełożyłam do rękawa z folii i piekłam w piekarniku przez 12 minut (mniej niż ostatnio, bo były trochę mniejsze) w 190 st góra dół;
kapustę poszatkował solenizant:) gotowałam ją z winem i łyżeczką soli przez 15 minut; boczek, jabłko, cebule, szalotki i śliwki pokroiłam w drobna kostkę; najpierw smażyłam boczek (jeśli jest zbyt chudy, trzeba dołożyć do smażenia łyżkę klarowanego masła), potem dodałam cebulę i szalotkę, po chwili jabłko i śliwki; po 5 minutach (jabłko zaczyna się rozpadać) dołożyłam kapustę i wcisnęłam sok z cytryny; doprawiłam solą, cukrem i pieprzem i dusiłam pod przykryciem około 20 minut;
seler pokroiłam w grubą kostkę i usmażyłam na łyżce klarowanego masła; po około 15 minutach dolałam wywar i mleko (na pewno się zwarzy, ale to nic, i tak całość wpadnie pod nóż blendera) i gotowałam dalej 15 minut; odcedziłam płyn, dodałam łyżkę masła i skórkę startą z połówki cytryny; całość zmiksowałam w blenderze:))) jak mam opisać ten smak? może tak? z kaczki najbardziej lubię selerowe puree!!!
sos: na patelni, na której smażyły się piersi, smażyłam 2 minuty rodzynki, dolałam wino, sok i ocet i odparowałam połowę; kiedy na talerzu były już dodatki, pokroiłam pierś i zagęściłam sos łyżką zimnego masła; ciut posoliłam
pierś ułożyłam na sosie i posypałam usmażonymi rodzynkami...:)
"Trzewikodziób" przystanął nad brzegiem... ciasta jabłkowego, poprosił o porcję z earl greyem i obżarty osunął się na kanapę:)
tym bardziej, że już wcześniej zjadł zupę krem z zielonego groszku**
500 g mrożonego groszku
garść listków świeżej mięty
garść posiekanej natki pietruszki
garść posiekanego koperku
2 duże cebule
2 łyżki klarowanego masła
1 litr wywaru***
2 łyżki gęstej śmietany z Piątnicy
sól, pieprz
plaster szynki serano
cebulę usmażyłam na maśle z płaską łyżeczką soli; dodałam zioła, groszek i tylko chwilę ogrzewałam, żeby nie stracił koloru; dolałam gorący bulion i gotowałam razem 10 minut; całość zmiksowałam blenderem, a potem przetarłam przez sito, pomagając sobie końcówką drewnianego "ucieraka" (taki z kulką, za diabła nie wiem jak to się nazywa); czubatą łyżkę śmietany zahartowałam jedną chochlą zupy i dodałam do gara:) plaster szynki uprażyłam na suchej patelni i pokroiłam w drobniutkie paseczki;
krem podałam z kleksem tej samej śmietany i paseczkami szynki; wspaniały smak, kolor i aromat - ukłony dla polskiego Masterchefa, bo to przepis z jej książki:)
smacznego:)
* pomarańczowa marynata do kaczki we wpisie:"nie będzie karpia..."
** przepis z książki Basi Ritz
*** przepis na wywar tutaj


1 komentarz:

  1. bardzo smaczne,tym bardziej spacer był wskazany, niestety ... zamiast spaceru dokładka ciasta

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)