środa, 3 lipca 2013

"Cię kocham" - urodzinowo romansowałam z tartami Love Affair on a Plate

Jaki prezent dać dziecku, które jest tysiące kilometrów od ciebie? Jaką niespodziankę zrobić, żeby sprawić mu przyjemność?
Może zrobię to, co potrafię najlepiej i co zawsze było naszą wspólną radością? Ulubione owoce w niecodziennym deserze, ozdobione cyfrą, która uświadamia mi, jakiego mam "dorosłego" Syna?

Kiedyś taka niespodzianka nie zrobiłaby wrażenia. Kolejny do kolekcji Dinozaur, Bionicle czy statek Imperium tak, ale jedzenie? 
Jadł tylko jajka
placki,

w których czasami mogłam przemycić różne owoce. Trochę później rosół
i inne, warzywne kremy.
Nawet nie wiem kiedy, przysmakiem stały się krewetki z cytrynowym tagliatelle,
ślimaki z czosnkiem, pierwszy raz zjedzone na tarasie widokowym w Splicie, małe rybki Gavuni, które "pożerał" w całości z solą, nad brzegiem jednego z wodospadów parku Krk, homar w Barcelonie czy tatar z łososia
na promie do Szwecji. To tylko niektóre frykasy, które pozwoliły mu poznać kuchnię regionalną krajów, które zwiedzaliśmy wspólnie lub zwiedzał z babcią.
Zawsze coś kolekcjonował, ale ostatnio, są to głównie wrażenia.Jak każdy nastolatek, słucha muzyki, chodzi do kina, uprawia sport, ale inaczej niż znane mi nastolatki, celebruje chwile przy stole. Kolekcjonując smaki, potrafi je nazwać, docenić i skomplementować. 
Od zawsze był konstruktywnym krytykiem. Szczerze, ale subtelnie ocenia desery
czy zestawy obiadowe, z którymi czekam w domu, kiedy wraca z obozów czy wakacji.
czy jajko w koszulce na toście to też obowiązkowy zestaw po długiej nieobecności.
To taki nasz niepisany zwyczaj, takie "Cię kocham" i "cieszę się, że wróciłeś cały i zdrowy".
Potem zasiadamy przed tv, włączamy ulubione filmy i nie wyłazimy z łóżka dopóki nie usłyszymy ulubionych kwestii. W każdym filmie jest przynajmniej jedna, ale skupię się na tej, którą naśladuje bez pudła, i na tej, która zawsze rozśmiesza nas do łez. Pierwszą wypowiada Bane: "it doesn't matter who you are...", drugą Jack, kiedy pyta: "znasz to uczucie, kiedy stoisz na skraju przepaści i masz ochotę skoczyć? bo ja go nie znam!" :)
Wracając do tematu i jubilata, który czternaście lat plątał się w mojej kuchni, w bardzo różnym charakterze, przygotowałam dwie, urodzinowe tarty...
Bananową wybrał tata, ja z cytrusami i malinami z kremem lemon curd. Spody są cudownie maślane i kruche.
Obydwie są Twoje, w każdej jest kawałek serca i "Twoje" ulubione smaki :)
Wszystkiego najlepszego Synu!

3 komentarze:

  1. Biorę tę owocową tartę! Wygląda bajecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. pytasz, jaki prezent dać dziecku ? wystarczy mu świadomość, że ma tak wspaniałą mamę :) EWA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale cudownie :) Widać ogromną miłość :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)