poniedziałek, 13 lipca 2015

Openerówki. Z miłości do przyjaciół, gotowania i muzyki.

Muzyka, tradycja czy towarzystwo? Wszystkie trzy powody rozpościerają mi skrzydła i gnają na Babie Doły. Pierwszy, podstawowy, nie zawsze odpowiada na wszystkie potrzeby. Drugiego komentować nie muszę, wystarczy wspomnieć, że nie byłam tylko na kilkunastu koncertach, przez czternaście lat. Ostatni, spiera się z pierwszym, ale nie istnieją bez siebie. Tak jak ja nie istniałabym bez nich, moich Przyjaciółek. Cierpliwe, oddane, życzliwe, szczere, konkretne. Kobiety, z którymi mogłabym ukraść każdego konia i przejechać cały świat. Przegadać przy tym wszystkie noce, a w dzień odkrywać nieodkryte. Cieszyć się z sukcesów naszych dzieci i opłakiwać smutki po stracie najbliższych. Szanować, kochać i nie opuszczać, kiedy jest "sprawa". 
Zamykać w cichym pokoju, szeptać rzeczy wiadome i niewiadome. Trzymać się za ręce, milionowy raz tłumacząc, że trzeba poczekać, czas złagodzi ból, że przyniesie rozwiązanie... 
Startujemy w kolejne etapy, nie tylko naszych dzieci, niesamotnie, oparte o siebie, rozmawiając tak długo, aż nadejdzie rada. Ale nawet wygadane miliony godzin, przez telefon, nadal nie zaspokajają intymnej potrzeby, bycia blisko. 
Opener, dzisiaj już kultowy festiwal, stał się dla nas okazją do pobycia razem. Każdy ma przydzieloną rolę. My, kobiety, kotłujemy się w kuchni. Oni, mężczyźni, robią zakupy i dbają o nasze samopoczucie dobrym drinkiem czy kawą. Wieczorem podrygujemy, wrzeszczymy lub wyciszamy na Babich Dołach. Jesteśmy stabilną, openerową rodziną, która zbliża się, mimo wielu zmian po drodze, codziennych wzlotów, upadków i nieprzewidzianych okoliczności. Mimo najtrudniejszego roku dla jednej z nas, znowu byliśmy razem. Dopóki kolana nie zmiękną zupełnie, a one będą chciały przeżywać ze mną kolejne fascynacje muzyczne, odkrywać takie perełki jak Archive, będę robić im te drożdżówki :)

Składniki na 12 sztuk:
zaczyn:
30 g świeżych drożdży
1 łyżka mąki
200 ml letniego mleka
1 łyżka cukru pudru (można pominąć)
Wszystkie składniki wymieszać i odstawić na 20 minut (drożdże powinny zacząć pracować).
ciasto:
spieniony zaczyn
500 g mąki typ 450, przesianej
100 g stopionego, przestudzonego masła
pół szklanki ksylitolu (można zwykły cukier)
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
2 jajka
Wszystkie składniki umieścić w dzieży robota i wyrobić gładkie ciasto (około 6 minut). Przełożyć do miski wysmarowanej stopionym masłem, przykryć zwilżoną ściereczką i zostawić do wyrośnięcia. Odgazować i podzielić na 12 części. Z każdej uformować placuszek, zbierając ciasto do środka dłoni. Układać do dołu stroną, na której zbieraliśmy ciasto. Zostawić, aż wyraźnie podrosną. Szklankę o dwukrotnie mniejszym dnie zanurzać w stopionym maśle i wyciskać kółka.
Do środka wkładać podzielone na mniejsze kawałki truskawki. Posypać odrobiną cukru trzcinowego, choć kruszonka jest słodka.
kruszonka:
100 g blanszowanych migdałów, prażonych
4 łyżki płatków owsianych
2 łyżki wiórków kokosowych
czubata łyżka zimnego masła
2  łyżki cukru trzcinowego
opcjonalnie mąka pszenna razowa, gdyby składniki ciągle się kleiły (maksymalnie łyżka)
Wszystkie składniki ucierać palcami, aż powstanie kruszonka.
Posypać truskawki i piec w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku przez 22 minuty (powinny być złote).

2 komentarze:

  1. Nie byłem, ale wracałem pociągiem z ludźmi z Openera, nigdy więcej!

    PS. Świetne drożdżówki;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pociąg to nie Babie Doły :) pewnie masz rację, już nigdy ich nie spotkasz ;)

      Usuń

dziękuję za odwiedziny :)