niedziela, 25 stycznia 2015

Polędwiczka marynowana w pomarańczowej nalewce, soczewica z porem i warzywne czipsy

Polędwiczka wieprzowa. Temat znany, wciąż pożądany, ale trochę "zgotowany" . Co zrobić, żeby odmienić jej "oblicze"? Może nadać jej nieco inny charakter topiąc w świątecznych nalewkach? A może osłodzić syropem klonowym? Tak. Właśnie to należy zrobić, żeby odmienić oblicze najbardziej wysublimowanego kawałka wieprzowiny. Zafascynował mnie smak, tak przyrządzonego mięsa! (Nie wierzę, że to piszę). A jeśli jeszcze zanurzymy, wysmażone kawałki, w porzeczkowym sosie to mamy na talerzu kulinarne święto. Dodatek soczewicy połączonej z porem i warzywnych czipsów wynosi danie na półkę z obiadami na specjalną okazję.
Składniki dla dwóch osób:
1 polędwiczka
marynata
2 łyżki pomarańczowej nalewki z kawą
2 łyżki syropu klonowego
1 płaska łyżeczka soli
1 kawałek imbiru
soczewica
1 szklanka zielonej soczewicy
biała część pora
70 ml białego wina
2 łyżki oleju rzepakowego
sól i świeżo zmielony pieprz
1 łyżka balsamico
czipsy
1 pietruszka
ćwiartka selera
1 łyżka oleju rzepakowego
1 łyżka miodu
kilka kryształków soli morskiej
sos
2 łyżki przetartych czarnych porzeczek
1 łyżka pomarańczowej nalewki
50 ml czerwonego wina
1 łyżka syropu klonowego
1 łyżka balsamico
Polędwiczkę obrać z białych błon i przekroić w połowie. Umyć i osuszyć. Na desce rozetrzeć imbir z solą. Wymieszać z pozostałymi składnikami i natrzeć marynatą mięso. Odstawić na dwie godziny.
Pietruszkę i seler obrać, pokroić w bardzo cienkie plasterki. Wymieszać z miodem, solą i olejem. Odstawić na dwie godziny.
Soczewicę wypłukać pod bieżącą wodą. Zalać dwiema szklankami wody i gotować 20 minut. Odlać wodę i przykryć. Na dużej patelni rozgrzać dwie łyżki oleju i usmażyć por, podlewając winem, gdy będzie przywierał. Dodać ugotowaną soczewicę. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem. Balsamico dodać przed samym podaniem.
Rozgrzać grzałkę piekarnika, średnia moc. Na papierze do pieczenia ułożyć plastry pietruszki i selera. Wsunąć blachę pod grzałkę i piec około 10 minut. Rozgrzać olej, najlepiej na żeliwnej patelni. Obsmażyć polędwiczki z każdej strony. Przełożyć na folię aluminiową, szczelnie zawinąć i piec 20 minut (pod pietruszką).
Chwilę przed końcem pieczenia przygotować sos. Na patelnię, na której smażyły się polędwiczki wlać wino, nalewkę i przetarte owoce. Odparować. Na końcu dodać syrop i balsamico. 
Upieczone polędwiczki muszą odpocząć, minimum pięć minut. Po tym czasie odwijamy folię i kroimy, każdą, na 4 grube plastry. Mięso układamy na kleksie sosu porzeczkowego, a na środku talerza soczewicę posypaną czipsami.

Chleb orkiszowy z siemieniem lnianym

Na zdjęciach widoczny jest chleb pieczony z tego przepisu, ale nie jest to ten sam bochenek. Chcę pokazać, że jest łatwy i zawsze wychodzi :)
Składniki:
200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej grubo mielonej 
300 g mąki pszennej chlebowej 750
400 ml letniej, przegotowanej wody
1 czubata łyżeczka soli
1 opakowanie suszonych drożdży (7g) lub 15 g świeżych
2 łyżki siemienia lnianego
Drożdże rozpuścić w wodzie. Dodać przesianą mąkę z solą, siemię i wyrabiać, mikserem z końcówkami do ciasta drożdżowego, gładkie ciasto przez 7 minut. Ciasto będzie delikatnie się lepiło. Zamoczoną, w wodzie, silikonową szpatułką przełożyć ciasto do większej miski, przykryć folią spożywczą i odstawić na około półtorej godziny. Na blacie rozłożyć arkusz papieru do pieczenia i obficie posypać mąką. Przełożyć ciasto i złożyć, dwukrotnie. Rozpłaszczyć omączonymi dłońmi ciasto. Założyć jeden bok do środka ciasta. Następnie bok przylegający, też do środka. Kolejny i tak z każdej strony. Odwrócić ciasto, w miarę potrzeby podsypać mąką i powtórzyć czynność. Złożone ciasto uformować dłońmi na kształt bochenka. Nie podnosząc z blatu, zawijać ciasto pod spód. Posypać mąką, przełożyć, razem z papierem do pieczenia, do koszyka i zostawić do wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzać żeliwny garnek w piekarniku o temperaturze 240 stopni. Po trzydziestu minutach wyjąć gorący garnek. Przełożyć wyrośnięty chleb, naciąć dwukrotnie lub ukośnie ( w choinkę) i piec, pod przykryciem, czterdzieści minut.

Migdałowy pudding z kaszy jaglanej z pomarańczową pulpą z bananów i sosem z czarnych porzeczek

Śmiało mogę powiedzieć, że to moje odkrycie roku ;) Lubimy kaszę jaglaną, na śniadanie, z suszonymi owocami, na kolację, z palonym masłem i parmezanem, jako dodatek do dań głównych czy faszerowanych warzyw. Ale ta wersja, przechodzi do ulubionych i odkąd ją zrobiłam, pierwszy raz, przestali prosić o drożdżowe bułeczki, blok czekoladowy czy semifreddo. Owocowe dodatki cudownie odświeżają "zimową" szarugę.
Składniki na 4 porcje:
1 szklanka kaszy jaglanej, czterokrotnie parzonej
4 szklanki wody lub mleka
pół łyżeczki morskiej soli
150 g mascarpone (2 czubate łyżki)
2 czubate łyżki zmielonych migdałów
1 czubata łyżka miodu rzepakowego (był skrystalizowany)
1 łyżka ekstraktu z wanilii lub rumu (można pominąć)
sos pierwszy:
1 bardzo dojrzały banan
pół pomarańczy, z sokiem
1 łyżka ekstraktu z wanilii lub rumu
sos drugi:
4 łyżki przetartych, czarnych porzeczek ze słoika
2 łyżki jagód
opcjonalnie 1 łyżka cukru
Kaszę zalać wrzątkiem. Wymieszać, odcedzić na sitku, powtórzyć czynność trzy razy. Zalać czterema szklankami wody, posolić i rozgotować (cała woda powinna być odparowana). Ciepłą wymieszać z miodem, przykryć i ostudzić. Przełożyć do blendera, dodać mascarpone, migdały, ekstrakt i miksować do uzyskania jednolitej masy. Przełożyć do czterech miseczek, przykryć folią spożywczą i schłodzić. Przed podaniem zmiksować banana z pomarańczą i waniliowym ekstraktem. Polać sosem pudding. Przetrzeć porzeczki i zrobić kilka kleksów na pulpie bananowej. Jeśli nie mamy porzeczek ze swojej spiżarni można użyć ulubionej konfitury. Trzeba ją tylko podgrzać i przetrzeć przez sito. Ozdobić jagodami lub malinami.

sobota, 24 stycznia 2015

Sałatka z ciepłą, zieloną soczewicą, plastrami pieczonego buraka i wędzonym, białym serem

Noc. Synuś subtelnie podjada mleko i drzemie przy piersi. Podglądam, na pół przytomna, kuchnię plus i już prawie zasypiam. Ekran telewizora służy za lampkę, choć czasem, dostrzegam w nim coś interesującego. Tym razem szerzej otwieram  oczy, gdy widzę "parę w kuchni". Mam dylemat z tytułem tego programu. Czy parą jest Agnieszka ze swoim bratem czy produkty, które idealnie ze sobą łączą? Może i jedno i drugie. Dzisiaj podali właśnie tę sałatkę. Czy dokładnie taki był przepis nie wiem, bo odbiornik jest prawie wyciszony, ale na pewno użyli bundza. Podrzucam moją wersję, ale podanie jest kopią tego, który widziałam w programie. Ślicznie, prawda? 
Składniki na 3 porcje: 
3 podłużne buraki, pieczone w rękawie z gałązkami rozmarynu, kilkoma kryształkami soli i oliwy w 200 stopniach przez 1,5 godziny
szklanka ugotowanej, zielonej soczewicy, z kilkoma kryształkami soli morskiej
1 cebula, pokrojona w kostkę, zeszklona na łyżce masła
pół łyżeczki suszonego estragonu
łyżka octu balsamicznego
sól i pieprz
Powyższe składniki wymieszać, oprócz buraka, ciepłe wyłożyć na talerz. Buraka pokroić w cieniutkie plasterki i ułożyć na ciepłej soczewicy. Posypać pokruszonym serem i skropić smakową, rozmarynową oliwą, wymieszaną z łyżeczką miodu.

wtorek, 20 stycznia 2015

Roladki z dorsza z puree z marchewki, selerowym risotto i smażoną szałwią

Składniki na 3 porcje:
ryba
6 średnich filetów z dorsza
3 łyżeczki świeżo startego chrzanu
3 łyżki śmietanki kremówki
kilka kropel soku z cytryny
sól
łyżka klarowanego masła
15 listków świeżej szałwii
puree
3 średnie marchewki
kilka kryształków soli morskiej
pół łyżeczki kuminu
2 łyżki śmietanki kremówki
risotto
1 szklanka ryżu arborio
2 spore szalotki, w kostkę
2 ząbki czosnku, w kosteczkę
pół selera, w kostkę
1 litr bulionu, u mnie warzywny, ale może być drobiowy
100 ml białego wina, u mnie Chardonnay
100 ml śmietanki kremówki
sól i pieprz
2 łyżki oliwy
Filety umyć, osuszyć i posolić. Zetrzeć chrzan, dodać śmietankę, sok z cytryny i posmarować każdego fileta. Spiąć metalową szpatułką i odłożyć. 
Marchewki obrać i pokroić w dwucentymetrowe kawałki. Zalać wodą, dodać kilka kryształków soli i gotować do miękkości. Jeśli odparuje zbyt dużo wody, dolać i jeszcze raz zagotować. Zmiksować z kuminem i śmietanką, tak, żeby powstało gładkie puree. 
Na oliwie podsmażyć czosnek, cebulę i seler, podlewając winem. Po kilku minutach dodać ryż. Smażyć chwilę i wlać porcję bulionu. Kiedy odparuje, wlać kolejną. Powtarzać, aż zużyjemy cały. Pod koniec dodać śmietankę. Można też dodać trzy łyżki startego parmezanu. 
Na rozgrzanym maśle klarowanym usmażyć listki szałwii. Odłożyć. Na tym samym maśle usmażyć roladki. po dwie minuty z każdej strony.
Podanie:
Na środku talerza rozłożyć dwie łyżki risotto. Zrobić wgłębienie i ułożyć puree z marchewki, na nim roladki z dorsza. Ozdobić listkami szałwii lub od razu je skruszyć i posypać całość. 

Zwiebelkuchen, w towarzystwie wędzonej makreli, zielonego groszku i bałkańskiego sera

Ciasto:
250 g
150 ml letniej wody
15 g świeżych drożdży
płaska łyżeczka soli
Farsz:
4 cebule, w półksiężyce
pół szklanki mrożonego groszku
1 wędzona makrela
100 g bałkańskiego sera lub tłustego twarogu
1 łyżeczka suszonego estragonu
100 ml białego wina, użyłam Chardonnay
4 łyżki oliwy
sól i pieprz
200 g jogurtu greckiego (200 ml)
2 łyżki ostrej oliwy
sól

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zupa krem z czarnej rzepy z posypką z chleba i czarnego sezamu

To najzdrowsze warzywo na polskiej ziemi. Pomijając topinambury, skorzonery, wężymordy i jak ją tam jeszcze zwą. Warzywo, które od lat twardo siedzi w ziemi, tak twardo, że Tuwim musiał wyciągać je siłą, z całą rodziną. Warzywo zapomniane, a moim zdaniem lepsze od wymienionego w drugim zdaniu. Może w następnej edycji TC to właśnie rzepa będzie bohaterką jednego z odcinków. Jej "czarna" powierzchowność skrywa lśniącą, białą duszę, o wyraźnej nucie. Sprawdza się w surówkach, zupach i zapiekana pod beszamelem. Skarmelizowana jest pysznym dodatkiem do wytrawnej jaglanki czy owsianki.

niedziela, 18 stycznia 2015

Pieczona pierś z indyka w ziołach curry z kokosowym ryżem i pomarańczami

Składniki na pieczoną pierś z indyka
1 kg piersi z indyka
1 skórka z pomarańczy
1 skórka z cytryny
1 kawałek imbiru
4 gałązki ziół curry
4 łyżki sosu sojowego
sok z połówki cytryny
1 gruszka
kokosowy ryż:
3/4 szklanki ryżu długoziarnistego
szczypta soli
łyżeczka startego imbiru
1 szalotka, w kostkę
2 łyżki oliwy
1 łyżka sosu sojowego
2 łyżki sosu z pieczenia mięsa
2 łyżki wiórków kokosowych
dodatkowo:
liście sałaty rzymskiej
filety z 1 pomarańczy
Pierś umyć i osuszyć. Połączyć wszystkie składniki marynaty i natrzeć nią mięso. Związać sznurkiem. Pod sznurek wcisnąć plastry imbiru i gałązki curry.
Włożyć do rękawa , dodać pokrojoną w grubą kostkę gruszkę i odstawić na 2 godziny. Przed pieczeniem jeszcze raz potrząsnąć zamkniętym rękawem. Piekarnik rozgrzać do maksymalnej temperatury, u mnie 250 stopni. Dziesięć minut po tym jak piekarnik osiągnie maksymalną moc, włożyć pierś, w brytfance, gdyby rękaw się przypiekł. Zmniejszyć temperaturę do 230 stopni i piec pół godziny. Kolejne pół zostawić w wyłączonym piekarniku. Mięso z tego przepisu jest kruche i bardzo aromatyczne. Przechowywane w lodówce może być podstawą kanapki z borówkowym czatnejem.
W tym czasie przygotować ryż. Kilkakrotnie wypłukać ziarna pod bieżącą wodą. Zalać podwójną ilością wody i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować, aż będzie prawie miękki i odparuje cała woda. Pod koniec dodać wiórki kokosowe i kilka kryształków soli morskiej. Wymieszać, przykryć i odstawić. Na patelni rozgrzać oliwę i usmażyć szalotkę z imbirem. Dodać sosy i dokładnie wymieszać. 
Indyka pokroić w centymetrowe plastry. Na miseczce z sałaty rzymskiej ułożyć łyżkę ryżu i plaster indyka. Koszyczki zwieńczyć filecikami z pomarańczy.

Jajko mollet pod palonym beszamelem

Zauważyłam, że z kuchni francuskiej wybieram najmniej pozycji. Czas to zmienić, choć dzisiaj kuchnie świata tak bardzo wymieszały swoje tradycyjne dania, że mam trudność z ich rozpoznaniem. W sieci, tv, książkach i czasopismach, wielu blogerów, kucharzy, wizjonerów kulinarnych, eksperymentuje i dodaje coś od siebie. Zmienione receptury nie muszą być gorsze. Są inne, ale podstawą zawsze jest jakieś regionalne cudo. Dobrze jest, kiedy źródło jest wskazane. Wtedy łatwiej można dotrzeć do pierwotnego przepisu i samemu nadać mu swojego charakteru. Dzisiaj podam Wam przepis na gotowane jajko pieczone pod beszamelem. Klasyka w kuchni francuskiej. Powiecie, że zwykłe jajko na miękko obarczone ciężkim sosem. Ale jak powiecie mollet to danie zaraz zyskuje na lekkości i uwadze ;) I zapewniam Was, że na niej się nie skończy. To wspaniały początek dnia. Śniadanie mistrzów, które na długo zaspokaja energetyczne potrzeby. Jajka możemy ugotować wieczorem, sos przygotowuje się w trzy minuty, a całość zapieka cztery. Zatem i szybkie, i łatwe, i pyszne danie w dziesięć minut. Moje dzieci je uwielbiają :)
Składniki na 3 porcje:
6 dużych jaj zerówek
3 spore garście szpinaku
1 łyżka mąki
1 szklanka mleka
1 łyżka masła
3 łyżki startego sera, u mnie cheddar
1 łyżka startego parmezanu
świeżo starta gałka muszkatołowa
sól
kilka kropel cytryny
Jajka włożyć do zimnej wody i od chwili zagotowania się wody, gotować 5 minut (jajka z lodówki). Powinny mieć płynne żółtko. Obrać nie uszkadzając białka i odłożyć. W rondlu rozgrzać masło i delikatnie zezłocić (powinno nabrać charakterystycznego koloru i zapachu palonego masła), dodać mąkę i stopniowo dolewać zimne mleko. Sos doprawić solą, sokiem z cytryny i gałką muszkatołową. Szpinak zblanszować (wrzucić na chwilę do wrzątku, a potem na chwilę do lodowatej wody; odcedzić). Dusić minutę na odrobinie masła. Doprawić solą i gałką.
W naczyniach żaroodpornych, takich na jedną porcję, wysmarowanych masłem, ułożyć porcję szpinaku, posypać łyżką cheddara, na nim po dwa jajka i zalać ciepłym sosem. Posypać parmezanem i zapiec aż sos się zrumieni, w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Podać z ciepłą bagietką.


sobota, 17 stycznia 2015

Orkiszowe ciasteczka. Im starsze tym lepsze.

Upiekłam orkiszowe ciasteczka, które nie mają prawie tłuszczu, prawie cukru i prawie kalorii. I prawie smaku ;) Oczywiście żartuję. Są takie jak lubię. Pachnące zbożem i suszonymi owocami.
Jak na owsiane słabo chrupią, są raczej miękkie. Naturalną słodycz oddają im śliwki, a żurawina odpowiednio ją równoważy. Następnym razem zamiast ksylitolu i syropu klonowego użyję miodu, zamiast śliwek daktyle i pozwolę im dłużej poleżeć, żeby płatki bardziej zmiękły. Poza tym nie mam zastrzeżeń i bez skrupułów mogę jeść je na śniadanie :) Przepis, zmodyfikowany, pochodzi ze strony... no wiadomo jakiej, Moje Wypieki :)
Składniki na 20 sztuk:
1 szklanka suszonych owoców (u mnie 3/4 śliwek, reszta żurawiny)
1 łyżka rumu
pół szklanki mąki orkiszowej
1/3 szklanki ksylitolu
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1 szklanka owsianych płatków błyskawicznych 
szczypta soli
2 łyżki oleju rzepakowego
1 jajko
4 łyżki syropu klonowego
Śliwki susze sama i są twardsze od kupnych. Dlatego przed pieczeniem zawsze je w "czymś' namaczam. Tym razem była to łyżka rumu, zamiast ekstraktu z wanilii. Po godzinie wymieszałam wszystkie płynne składniki z suszonymi owocami i odstawiłam na 20 minut. Po tym czasie dodałam składniki suche i wymieszałam kuchenną rózgą. Formowałam kulki wielkości orzecha włoskiego i układałam w niewielkich odstępach od siebie. Piekłam 12 minut w 180 stopniach.

Pełnoziarniste spaghetti z pomidorowo - słonecznikowym pesto

Lubię mieć w lodówce pesto i dobry ser. Lubię mieć w spiżarni makaron i dobrą oliwę. To moja żelazna zasada na zakupach. Pilnować, żeby zawsze były na liście. Kiedy przychodzą dni niemocy kulinarnej, dziecko absorbuje bardziej niż zwykle, zmęczenie ogarnia całe ciało, jest gotowe rozwiązanie i kosmicznie głodny sportowiec nie będzie musiał długo czekać. W tygodniu często wybieram makarony, choć osobiście wolę risotto lub kaszę. Do tej drugiej już nie muszę nikogo namawiać, ale z ryżem, w tej postaci, to ciągle długa przeprawa. Nie narzekam, bo i tak mam wdzięcznych synów. Nastolatek, który je już wszystko i tylko od wielkiego dzwonu burczy pod nosem, choć głód nie pozwala mu oddać pełnego talerza. I niemowlak, który zjadłby wszystko, ale tutaj mój rozsądek go ogranicza. W każdym razie makaron z tego przepisu zjedli obydwaj i obydwaj byli zachwyceni. Starszy zrobił mi nawet "wrzutę" na fejsie, posługując się jego językiem... 
Składniki na 3 dorosłe porcje i jedną malutką:
100 g ziaren słonecznika (moczone przez noc w przegotowanej wodzie)
mały słoiczek suszonych pomidorów
1 cebula, w kosteczkę
6 łyżek oliwy
sól i świeżo mielony pieprz
pół pęczka natki pietruszki
do sosu:
1 ząbek czosnku
starty parmezan
woda z gotowania makaronu
1 cebula, w kosteczkę
Na oliwie z pomidorów usmażyć cebulę. Miękką, zimną cebulę zmiksować ze słonecznikiem, pomidorami i natką pietruszki. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem.
Sos do makaronu.
Na oliwie usmażyć czosnek (20 sekund), dodać cebulę i smażyć, aż będzie chrupiąca. Dodać pesto, ugotowany (lekko twardy) makaron i pół szklanki wody z gotowania makaronu. Odparować nadmiar płynu, dodać parmezan i podać z listkami bazylii.

piątek, 16 stycznia 2015

Koncertowy Snickers z arachidowym biszkoptem, podstawa do najlepszego tortu

Marzę o tym, żeby tak dopracować jeden tort, za którym rodzina będzie tęsknić przez cały rok. Jestem na dobrej drodze, choć do ostatecznej wersji jeszcze trochę brakuje. Skupiłam się, głównie, na smaku, zaniedbując dekorację. Klucz wiolinowy pozostanie znakiem firmowym zarówno dla ciasta jak i tortu, bo zgodnie z założeniem pięciolinii, spina wszystkie, genialne, warstwy/nuty;) Zagrały pięknego walca, a nasze kubki smakowy pozwoliły się prowadzić w rytmie czekoladowo arachidowych dżwięków. Zatwierdzone przez smakoszy - testerów ciasto, otwiera eksperymentalny rozdział do tortów biszkoptowych. To, co wyróżnia je spośród innych, znanych mi przepisów na ciasto snickers, to dodatek orzeszków ziemnych do biszkoptu i krem czekoladowy, który jest absolutną poezją smaku i pojawi się, na pewno, w wielu innych deserach. Mogłabym go wyjadać łyżkami, z nikim się nie dzieląc. Podzielę się za to przepisem :)
Zapraszam też na mój profil na fejsbuku. Znajdziecie tam, codziennie, mnóstwo inspiracji na śniadania, koktajle owocowe, łatwe makarony i szybkie sałatki. 

środa, 14 stycznia 2015

Krem z buraków z kremowym serkiem i czarnuszką

Burak się czerwieni, do czasu. Jest jak kapryśna panna, ale dobrze zakwaszony, nie traci wigoru i rzuca na kolana pięknym kolorem i intensywnością smaku. Taka jest własnie ta zupa. Jadłam ją gorącą i przestudzoną. Stanowiły niezłą konkurencję. Jednak w tak nieoczekiwanych okolicznościach przyrody, pierwsza wersja jest bardziej wskazana. 
Składniki na 6 porcji:
5 średnich, podłużnych buraków
2 małe ziemniaki
1 płaska łyżeczka kolendry
skórka otarta z połowy pomarańczy
sok z połowy pomarańczy
2 średnie cebule, w kostkę
2 łyżki oliwy
sól i świeżo zmielony pieprz
1,5 l bulionu (2 liście kapusty, 1 burak, kciuk imbiru, 2 wielkie marchewki, 1 pietruszka, 1 por, płaska łyżeczka nasion głogu, 2 liście laurowe, 2 ziarna ziela angielskiego, 10 ziaren pieprzu)
1 łyżka serka z jogurtu greckiego, domowego wyrobu
czarnuszka do posypania
Buraki obrać ze skóry, umyć i włożyć do rękawa. Wlać 2 łyżki oliwy, gałązkę rozmarynu, kilkanaście kryształków soli morskiej. Zamknąć, wymieszać i ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Piec 1,5 godziny w 200 stopniach. Ostudzić i zachować sok. Na rozgrzanej oliwie zeszklić cebulę ze skórką pomarańczową. Dodać ziemniaki i dusić aż będą miękkie, cały czas podlewając bulionem. Po około 15 minutach dodać pokrojone w grubą kostkę buraki, sok z pieczenia i zalać bulionem. Wcisnąć pół cytryny i zagotować. Całość zmiksować. Podać z łyżką rozmarynowego serka i posypać czarnuszką.

Tost francuski z masłem arachidowym i bananem

Smarowidło, inne niż masło, to moje nowe wyzwanie. Szczególnie lubię eksperymentować z tymi na słodko. Robiłam już migdałowe, słonecznikowe z miodem, teraz przyszła kolej na arachidowe. Wszędzie najlepszym, sprawdzonym dodatkiem, są daktyle. Sklejają masę i nadają jej oczekiwanej lepkości. To dzięki nim masło orzeszkowe dobrze się rozsmarowuje. Przechowuje je w zamkniętym pojemniku, w temperaturze pokojowej, co stanowi jeszcze większe wyzwanie, bo ciągle jest pod ręką ;) Czasem nabieram łyżeczkę i przenoszę się w inny wymiar...

niedziela, 11 stycznia 2015

Jajecznica w pieczonym chlebku tostowym na winnym sosie z pieczarek, na jeden kęs

Gotuję komuś. To ciągle najlepsza nazwa dla mojego bloga, ale raz na jakiś czas gotuję coś tylko dla siebie. Lubię zminiaturyzować kuchnię do rozmiarów krasnoludka i wcisnąć w nietypowe naczynia ulubione smaki. Takie na jeden kęs, który potrafi mnie zatrzymać choć na moment. Tak właśnie było tym razem. Z chwilą, tylko dla siebie, zrobiłam to, co kocham najbardziej, ale tym razem nakarmiłam tylko jedną, głodną mamę ;)
Przepis podejrzałam u Jacques'a Pepin w kuchni plus.

Chleb tostowy z mlekiem w proszku, ulepsza każdy dzień

Do wczoraj to był jedyny chleb, którego sama nie piekłam. Dokładam sobie kolejne obowiązki, ale te odwzajemniają się uśmiechem starszego syna, pomrukami męża i bliżej nieokreślonymi dźwiękami młodszego niemowlaka. 
Chleb ma zwartą, ale nie twardą strukturę, jest świeży nawet kilka dni, kroi się idealnie i w ogóle nie kruszy. I tak pięknie pachnie...
Sprawdził się jako tost francuski, z opiekacza i z piekarnika. Ktoś, dawno temu, mnie ostrzegał, że pieczenie uzależnia. Jednak z taką słabością nie będę walczyć.

czwartek, 8 stycznia 2015

Biała fasola z wołowymi klopsikami. Retro nostalgia.

Kilka dni temu dostałam wyraźne instrukcje dotyczące zawartości białka i kalorii w posiłkach. Trudno pogodzić trzy różne diety w jednym garnku, ale przecież to ja, Mama Iniemamocna i dam radę! Dzienne zapotrzebowanie zostało ustalone na 200 g białka i 4000 kalorii i tak muszę kombinować. Jeszcze musi być zdrowo, najlepiej jak wszystko wytworzę sama, a źródłem kalorii nie będzie cukier. Dopycham go orzechami, migdałami i słonecznikiem. To chwilowe nakazy i mam nadzieję, że nie zawiodę mojego kochanego sportowca ;) Dzisiaj jeden garnek pełen białka pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Smaczny, syty, takie akademickie retro :)
Składniki na 4 solidne porcje:
pulpeciki
500 g zmielonego udźca wołowego
1 bułka pełnoziarnista
2 jajka
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 płaska łyżeczka soli
po pół łyżeczki kuminu i mielonego pieprzu
opcjonalnie magi, jeśli ma być zupełnie retro ;)
250 g białej fasoli JAŚ
sos
500 ml przecieru pomidorowego (używam z Lidla w kartoniku)
6 dużych pieczarek, w cieniutkie plasterki
1 duża cebula, w kostkę
kilka łyżek oleju rzepakowego
pęczek natki pietruszki
Fasolę zalać zimną wodą, pięć centymetrów ponad i odstawić na noc. Rano ugotować w lekko osolonej wodzie, około 1 godzinę (sprawdzić po 40 minutach, żeby nie rozgotować). Jeśli zostanie woda, nie wylewać. Bułkę namoczyć w zimnej wodzie. Wycisnąć i zmiksować razem z czosnkiem i cebulą. Dodać do mięsa z pozostałymi składnikami. Wyrabiać, rękami, kilka minut. Rozgrzać dwie łyżki oleju rzepakowego i zeszklić cebulę. Zdjąć z patelni. Na tym samym tłuszczu usmażyć pieczarki. Zdjąć z patelni. Wlać kolejne dwie łyżki i smażyć pulpeciki wielkości orzecha włoskiego. Kiedy będą złociste z dwóch stron, dodać cebulę, pieczarki, fasolę wraz z wodą (nie więcej niż pół szklanki) i zalać passatą i gotować na bardzo wolnym ogniu około 30 minut. Doprawić kuminem, świeżo mielonym pieprzem i solą. Przed podaniem posypać natką pietruszki. 

środa, 7 stycznia 2015

Pszenny chleb drożdżowyz otrębami i mlekiem w proszku

Chrupiąca skórka, pulchny środek, łatwy w przygotowaniu. Czy smaczny? Co kto lubi, ale każdy kto jadł ten czy inne moje drożdżowe chleby, od razu prosi o przepis, a ostatnio sporo ich upiekłam i sporo imprez obsłużyłam ;) 
Składniki:
150 g mąki pszennej razowej typ 1850 
350 g maki pszennej typ 650
50 g otrębów pszennych
50 g mleka w proszku (2 czubate łyżki)
15 g świeżych drożdży
450 ml letniej wody
1 czubata łyżeczka soli
1 czubata łyżeczka cukru
Drożdże rozpuścić w wodzie z łyżeczką cukru. Dodać pozostałe składniki i wyrobić gładkie ciasto, około 5 minut, najlepiej końcówkami do ciasta drożdżowego (haki).  Zwilżoną, silikonową łopatką podważyć ciasto od dna i boków miski, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia. Po około 1,5 godziny wstawić żeliwny gar do piekarnika i rozgrzewać w temperaturze 240 stopni. Odgazować wyrośnięte ciasto, na blacie rozłożyć papier do pieczenia i obficie posypać mąką (białą). Przełożyć ciasto i uformować prostokąt. Złożyć dwa krótsze boki, na nie założyć dwa dłuższe. Lekko docisnąć. Odwrócić, uformować bochenek, posypać mąką, przykryć ściereczką i odstawić na czas rozgrzewania piekarnika, 30 minut. Przełożyć do garnka razem z papierem. Przykryć szczelnie pokrywką i piec 40 minut. Od razu wyjąć i studzić na kratce. Kroić dopiero po godzinie.


Semifreddo z białą czekoladą, malinowym sosem i czekoladową ziemią. Karnawałowy deser.

Karnawałowy deser. Szybki, prosty i wystrzałowy. Zachwyci smakiem zarówno lodów jak i sosu. Lody, dzięki wiórkom białej czekolady, zostają długo na języku, a eksplozja gorącego sosu malinowego, wzbogaconego chlustem malinówki, podtrzyma szałowe doznania. 
Składniki na dwie keksówki:
5 białek, w temperaturze pokojowej
3 czubate łyżki cukru pudru
5 żółtek, w temperaturze pokojowej
2 czubate łyżki drobnego cukru 
500 ml śmietany tortowej 36%, bardzo dobrze schłodzonej
100 g białej czekolady, przechowywanej przez 2 godziny w zamrażalniku
sos:
200 g mrożonych malin
50 g cukru
50 ml malinówki
czekoladowa ziemia:
10 cukierków Magnackie 
Keksówki wyłożyć folią spożywczą, tak, żeby spore boki wychodziły poza formę. Przygotować 3 miski, w największej ubić białka. W pierwszej ubić żółtka z drobnym cukrem. Masa powinna potroić objętość. Zwykłym, ręcznym robotem ubijanie powinno trwać około 10 minut. Drugie, w kolejności, ubić białka, stopniowo dodając cukier puder. Masa powinna być sztywna, lśniąca i "twarda". W ostatniej misce ubić śmietanę. Powinna być puszysta, ale nie sztywna. Zetrzeć zmrożoną czekoladę. 
Do największej miski, z ubitymi białkami, delikatnie przełożyć ubite żółtka, wymieszać rózgą. Do połączonej masy jajecznej dodawać stopniowo ubitą śmietanę, a na końcu wmieszać, cały czas rózgą, wiórki białej czekolady. Przełożyć masę do dwóch keksówek, delikatnie wyrównać i przykryć folią spożywczą. Zmrozić w zamrażarce, najlepiej przez noc. 
Maliny zasypać cukrem i gotować aż się rozpadną. Przed podaniem sos podgrzać z malinówką i gorącym polać lody lub na gorącym ułożyć kawałki deseru.
Całość posypać czekoladową ziemią. 
Cukierki pokroić w drobne kawałki i rozpuścić w garnku z grubym dnem. Zdrapywać z dna drewnianą łyżką i jednocześnie rozbijać na mniejsze kawałki. Przestudzić. 

Siedmiodniowy chleb na zakwasie

Zakwasem obdarowała mnie Sylwia, pół roku temu i jednocześnie zmotywowała do pieczenia przynajmniej raz w tygodniu. Przepis różni się od tych, które spotykam w sieci. Nie wymaga więcej pracy, tylko większej uwagi przy pieczeniu. Wyszedł idealny za pierwszym razem i wychodzi za każdym. Początkowo eksperymentowałam z mąką, ale teraz pozostaję wierna tylko dwóm rodzajom, z domieszką różnych ziaren. Poprzednie wariacje nie były złe, ale ta jest najlepsza. Chleb z każdym dniem jest coraz lepszy, ale dłużej jak siedem dni, nie przetrwał. Zjadam go prawie sama, bo Chłopaki wolą te codzienne, wypiekane na suchych drożdżach.
Składniki:
2 czubate łyżki zakwasu (u mnie pszenno - żytni, odłożony z masy chlebowej)
350 g mąki żytniej typ 720 (używam Melvit)
400 g mąki pszennej razowej pełnoziarnistej typ 1850 (używam Melvit)
800 ml przegotowanej, ostudzonej wody
2 czubate łyżeczki soli
opcjonalnie:
łyżeczka miodu
garść żurawiny
garść posiekanych suszonych śliwek
po łyżki siemienia lnianego, ziaren słonecznika, solonych pestek dyni
Zakwas trzymam w lodówce. Wyciągam go dwie godziny przed pieczeniem. W wielkiej, szklanej lub plastikowej misce, drewnianą łyżką, mieszam wszystkie składniki. Przykrywam lnianą ściereczką i zostawiam na minimum 10 godzin, nie dłużej niż 12. Piekarnik rozgrzewam do 65 stopni, bez termoobiegu. Przekładam połowę masy chlebowej do foremki o wymiarach 30x11x8. Ze środka masy odkładam dwie, czubate łyżki do słoiczka, zakręcam i wstawiam do lodówki. Pozostałą masę wykładam do foremki. Delikatnie wygładzam drewnianą łyżką, skrapiam zimną wodą  i wkładam do piekarnika na 15 minut. Podkręcam temperaturę do 130 stopni i piekę kolejne 15 minut. Znowu podkręcam do 180 stopni i piekę 30 minut. Ostatnie 30 minut piekę w tej samej temperaturze, 180 stopni, ale z termoobiegiem. Wyciągam zaraz po upieczeniu, znowu zwilżam wodą i przekładam na kratkę. Najczęściej przygotowuję masę rano, piekę wieczorem, a zaczynam jeść kolejnego ranka. Wtedy idealnie się kroi, nie ciągnie, a skórka nadal chrupie. Piekę swój chleb w foremce firmy Wilton, którą kupiłam na stronie aledobre.pl. Nie trzeba jej niczym smarować, a chleb bez trudu daje się przełożyć na kratkę.

wtorek, 6 stycznia 2015

Królewska owsianka


Królewska, bo nasza ulubiona i możemy ją jeść nawet w Święta. Właściwie to jest kilka takich królewskich. Niech będzie, że ta jest Królewska numer 1 ;)

Składniki na dwie porcje:
pół szklanki płatków owsianych

szklanka wody 
1 jabłko, bez skóry, starte na grubej tarce
1 banan, w kostkę
1 łyżeczka miodu lipowego
1 łyżka masła migdałowego
do posypania rodzynki i prażony sezam
Płatki zalać wodą i całkowicie rozgotować ze szczyptą soli. Na suchej patelni uprażyć jabłko, pod koniec dodać banana. Owoce powinny się lekko rozpadać. Połączyć z masą owsianą, dodać miód, masło migdałowe i zajadać, nawet codziennie 

Masło daktylowo - migdałowe

Przepis powstał przypadkiem. Robiłam wigilijną zupę z sandaczem, której smak nadają namoczone w mleku płatki migdałowe. Nie dodaje się ich do zupy, a wyrzucić nie mogłam. Zmiksowana masa migdałowa była trochę bez wyrazu, ale z daktylami nabrała odpowiedniego wyglądu, konsystencji, ale przede wszystkim smaku. Masełko sprawdziło się na świeżym, białym pieczywie, ale przebojem było w toście francuskim. Przepis już wkrótce. 
Składniki:

100 g płatków migdałowych
szklanka gorącego mleka (użyłam bez laktozy)
10 suszonych daktyli, bez pestek
2 łyżki płynnego miodu rzepakowego
5 łyżek oleju rzepakowego
szczypta soli
Płatki podprażyć w piekarniku przez 15 minut w 180 stopniach. Zalać gorącym mlekiem i zostawić na noc. Następnego dnia odcedzić (mleko zostawić do koktajlu owocowego), dodać daktyle, miód i stopniowo, po łyżce, olej. Zmiksować, aż masa będzie gładka.