poniedziałek, 11 marca 2013

pate z kurzych wątróbek - posmaruj ulubioną kromkę:)

pierwszy raz zobaczyłam reklamę tej strony w kinie;
"Django" to był ten pierwszy, "Wróg nr 1" drugi, trzeci raz na "Mama i ja" i to już był ten ostatni, kiedy pozostałam obojętna;)
strona, z którą gotowałam w weekend nazywa się KUKBUK i... lubię ją:)
w weekend wypróbowałam dwa przepisy na najbardziej proste dania (to mój sposób na test z gotowania) i oznajmiam wszem i wobec, że proporcje są idealne!
sama, bardzo często, piekę pasztety i smażę placki i oczywiście pozostanę wierna tym przepisom, ale te, którymi dzisiaj się podzielę, są kolejną wariacją sprawdzoną i z zachwytem przyjętą przez Chłopaków:)
duży Chłopak, z chorą nogą, zachwycił się pate z kurzych wątróbek, mały Chłopak, z kolegą, zachwycił się klasycznymi pancakes:)
dlaczego wybrałam akurat te przepisy? bo stale szukam inspiracji na wyjątkowe śniadania, choć paszteciki z żurawiną i pomarańczową konfiturą mogą też być wyjątkową przystawką...

zacznę od tego przepisu (przepis na placuszki, iście amerykańskie, w osobnym wpisie), bo wzbudził moją ciekawość na każdym etapie, zaczynając od listy składników na temperaturze pieczenia kończąc; niecierpliwiłam się i wątpiłam w efekt końcowy...
niepotrzebnie, bo smak, konsystencja i aromat pate były domową wersją francuskiego pasztetu dostępnego w sklepach:)
mama stwierdziła, że to francuska wersja "wątrobianki" i nie wiem czy Was to przekonuje, ale jak mama "mówi" o jedzeniu i jeszcze znajduje porównania, to musi być zachwycona;)
400 g wątróbek kurzych
mleko, w którym moczymy wątróbki (około szklanki)
2 łyżki masła
1 cebula
kilka gałązek świeżego tymianku - w oryginale był rozmaryn, ale jak zwykle w Toruniu posucha, kiedy "zioło" potrzebne;)
0,25 ml koniaku
6 żółtek
200 ml śmietanki 30%
150 ml mleka 3,2%
płaska łyżeczka morskiej soli
świeżo mielony pieprz
wątróbkę oczyściłam z błon i zanurzyłam na godzinę w mleku (ilość mleka zależy od naczynia); na maśle podsmażyłam drobno posiekaną cebulę; kiedy byłą szklista dodałam wątróbkę, a po 3 minutach koniak i smażyłam jeszcze 4 minuty (zgodnie z zaleceniami); przełożyłam zawartość patelni do miski, dodałam listki tymianku (bez gałązek), sól i pieprz i zmiksowałam blenderem; w drugiej misce, większej, ucierałam żółtka i malutkimi chlustami dodawałam zagotowaną śmietanę z mlekiem (płyn był gorący) nie przerywając ucierania; masa była rzadka i to było kolejne zaskoczenie, ale uznałam, że żółtka zrobią swoje w trakcie pieczenia:) do masy jajecznej przełożyłam zmielone wątróbki i jeszcze raz wszystko zmiksowałam; przelałam masę do 7 kokilek wysmarowanych masłem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do, UWAGA, 115 stopni; piekłam przez godzinę, a po wystudzeniu część posmarowałam pomarańczową konfiturą (klik), a część żurawiną; 
paszteciki przez noc czekały na balkonie, a rano były francuskim początkiem polskiej, zimowej niedzieli;)

1 komentarz:

  1. Wygląda przepysznie, chętnie bym spróbowała tych smakowitości. Super przepis, dziękuję za udział w mojej akcji, pozdrawiam,
    Moje Kulinarne Rozterki

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)