niedziela, 9 czerwca 2013

beza się puszy, truskawki, czekoladową czują miętę :)

Robiłam dwie bezy, dwa razy w weekend, dwa razy z waniliowym kremem, ale tylko raz z miętową czekoladą. Ten drugi, z drobno startymi, miętowymi rurkami, był idealną kontrabandą;) Przemyciłam raptem dwie do kremu, dwie do bezy i dwie starłam na wierzch, a rześkie i niespotykane połączenie ożywiło napuszoną bezę;)
Ożywiło ją też zielone otoczenie kamionkowej łąki i gałązka ogrodowej mięty... 
Bohaterem tej "opowieści" będą jednak truskawki. One też ożywiają otoczenie, gdy sezon w pełni.
Mają swoją historię już w Średniowieczu. Symbolizując ideał i sprawiedliwość, zwieńczały kolumny wyniosłych kościołów. Kto by pomyślał? Rosną tak nisko przy ziemi, a tak wysoko zaszły ;)
Ze względu na kształt i kolor były też symbolem Venus, bogini miłości. Uważane za afrodyzjak, do dzisiaj przyrządzane są w zupie dla francuskich nowożeńców. Również Francuzi uważają, że to połówka podarowanej truskawki, zbliża kochanków i prowadzi ich... Gdzie? To już zostawmy kochankom ;) Na pewno wiadomo, że nie wpędzi ich w nadwagę i można się nimi dzielić bez ograniczeń, szczególnie z kobietami! Słodycz w nich ukryta, ma tylko dwadzieścia dziewięć kalorii! 
Car Piotr I zażyczył sobie świeże truskawki w środku rosyjskiej zimy. To właśnie wtedy po raz pierwszy podano je ze śmietaną, w najbardziej popularnej dzisiaj wersji:) Deser nazwany "Truskawki a'la Romanow" nie był przysmakiem dynastii, a kaprysem cara, który wysoko stawiał poprzeczkę kucharzom ;)
 Angielska Królowa do dzisiaj świętuje sukcesy tenisistów, na słynnym korcie w Wimbledonie, truskawką i szampanem:)
Ja też świętuję wyjątkowe chwile, spełniając kulinarne życzenia :) Tym razem miała być beza z truskawkami...
Składniki:
7 białek
350 g drobnego cukru
łyżeczka mąki ziemniaczanej
łyżeczka białego octu winnego
2 miętowe, czekoladowe rurki (dostępne w Lidlu)
odrobina soli


Białka ubiłam na puszystą masę (nie sztywną), stopniowo dodając cukier. Pod koniec ubijania, kiedy były już lśniące, dodałam mąkę i ocet. Piekarnik nagrzałam do 180 stopni. W masie uformowałam wgłębienie, do którego później włożyłam masę serową z truskawkami.
Wstawiłam bezę do piekarnika na pół godziny, zmniejszając temperaturę do 150 stopni. Zostawiłam ją w środku na kolejne 30 minut. Po tym czasie studziłam bezę na kratce. W czasie pieczenia przygotowałam krem. 
Składniki:
1 kg truskawek
400 g serka mascarpone
200 g śmietany kremówki
łyżeczka esencji waniliowej
2 czekoladowe, miętowe rurki
2 łyżki cukru pudru
Ubitą śmietanę stopniowo dodałam do utartego serka. Połączyłam z resztą składników. Truskawki umyłam, odsączyłam i usunęłam szypułki. 200 g pokroiłam w drobne cząstki i dodałam do dwóch czubatych łyżek kremu. Środek bezy wypełniłam kremem z truskawkami. Resztę truskawek pokroiłam w plasterki i ułożyłam na warstwie kremu. Powtórzyłam przekładanie jeszcze raz.

W tej bezie zaczęłam układanie od truskawek, a wykończyłam wiórkami z czekoladowo - miętowych rurek.


Beza jest ulubionym deserem Wiktora. Truskawki to jego ulubione owoce. Krem waniliowy to ulubiony dodatek do wielu, słodkich deserów. Wiktor to mój ulubiony krytyk. Prawie zawsze mu smakuje. Tym razem smakowało bardzo:)

8 komentarzy:

  1. o boże jak to tak wygląda to jak to musi smakować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajne te truskawkowe ciekawostki, ale beza jeszcze fajniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pzrepadam za bezą. Inaczej: nie lubię jej smaku, ale kocham za wygląd. Mogłabym robić dla kogoś i tylko patrzeć jak je :)
    dariawkuchni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że moja też Ci się podoba :) częstuj się, może zmienisz zdanie ;)

      Usuń
  4. No coś cudownego! Uwielbiam bezę z truskawkami :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za odwiedziny :)