niedziela, 17 lutego 2013

francuska zupa cebulowa - najprostszy sposób "na serce" Francuza:)

ciągle jestem pod wpływem Django, dlatego, w ten wpis też, wtrącę informacje z filmu:)
Pan Candie (DiCaprio) myśli, że jest frankofilem, ale nie można przy nim mówić po francusku, bo nie zna języka;) z francuskiej kultury najbardziej lubi "walki mandingo", a z francuskiej kuchni, biały biszkopt;) 
popisuje się też znajomością frenologii (scena grozy przy stole w salonie!) i w tym miejscu przestaję kpić, bo jednym z bardziej znanych naukowców w tej dziedzinie był rzeczywiście Francuz, Paul Broca (powtarzam za Wikipedią), który odkrył w czaszce to, co najbardziej cieszy Pana Candie! 
nie zdradzę szczegółów, bo zamiast traileru, będzie spoiler;)

wracam do mojej kuchni, nie zawsze francuskiej, ale zawsze otwartej, jak francuski styl życia;)

francuska zupa cebulowa to najprostsza zupa, która zachwyci nie tylko Francuza:)
już wcześniej wspominałam, przy okazji przepisu na vol au vent z foie gras, że Francuzi nie tolerują zmian w swoich "narodowych" daniach, dlatego tym razem przygotuję ją, prawie, zgodnie z "recepturą";)



porcja na 3 osoby

2 ząbki czosnku - to moje "prawie";)
3 duże cebule
2 łyżki masła
1 litr wołowego bulionu
100 ml ulubionego, wytrawnego, białego wina
chleb farmerski
50 g startego gruyere






cebulę przekroiłam w połowie, a potem poszatkowałam w bardzo cieniutkie półksiężyce; czosnek pokroiłam w drobniutkie plasterki i razem z cebulą smażyłam na maśle, tak długo, aż całość zbrązowiała (nie przypaliła); smażąc cebulę, cały czas podlewałam ją winem, a bulion wlałam dopiero, kiedy miała odpowiedni kolor; dusiłam cebulę w bulionie jeszcze przez 10 minut, po czym przelałam do żaroodpornych bulionówek; 
chlebek farmerski pokroiłam na kromki i zapiekłam z jednej strony, pod grzałką grilla, w piekarniku; ułożyłam po dwie na podpieczonej stronie, posypałam serem i zapiekłam, też pod grzałką, ale tym razem z zupą:) 

bon appetit:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za odwiedziny :)