Nie jestem dietetykiem. Żałuję, bo tworzenie diet w oparciu o dzisiaj dostępne produkty jest na pewno przyjemne. Dużo czytam na temat zdrowego żywienia, ale sama nie odważyłabym się na stworzenie diety pod konkretne potrzeby organizmu. Z przeczytanych artykułów wyciagam wnioski i unikam, rezygnuję, zamieniam podejrzane składniki. Tak było, bardzo dawno temu, z tłuszczami trans. Wyeliminowałam je z naszej kuchni, ale nie da się ich uniknąć jedząc poza domem. Restauracje nadal smażą, pieką i gotują na utwardzonych olejach roślinnych. Producenci żywności dodają je do ciastek, słodyczy, słonych przekąsek. Czytam etykiety i odkładam natychmiast produkt, w którym pojawiają się nazwy uwodorniony, częściowo uwodorniony, utwardzony. Wam też proponuję taka zmianę. I choć zdarzają mi się żywieniowe wpadki, chwile słabości, największym komplementem są słowa dziecka, prawie dorosłego: przez ciebie nie wezmę już byle czego do buzi. To nie do końca prawda, ale na pewno ma solidne podstawy, żeby iść w dobrym kierunku.
Z tych ciasteczek nie zrezygnował i codziennie podjada po kilka, razem ze swoim młodszym bratem :)
Składniki na trzy duże blachy z piekarnika:
Składniki na trzy duże blachy z piekarnika:
100 g zmiksowanych daktyli (około 16 sztuk, zamoczonych przez godzinę we wrzątku)
100 g mascarpone
100 g masła w temperaturze pokojowej
250 g mąki żytniej, pełnoziarnistej
50 g mąki pszennej
50 g skrobi ziemniaczanej
50 g nierafinowanego cukru trzcinowego/kokosowego/erytrolu
1 żółtko
Wszystkie składniki umieścić w dzieży robota i wyrabiać do połączenia składników. Spłaszczyć ciasto, owinąć folią spożywczą i schłodzić, przynajmniej pół godziny. Blat delikatnie podsypać mąką, ciasto podzielić na dwie części i rozwałkować na grubość 5 mm. Wycinać ciasteczka i od razu przekładać na blachy wyłożone papierem do pieczenia. Piec 10 minut w 180 stopniach. Przed pieczeniem można ciasteczka posmarować białkiem i posypać ulubionymi bakaliami. Ciastka przechowywać w zamkniętej puszce (nie wiem ile, bo u mnie kończą się zazwyczaj po kilku dniach)
Zrobiłam dzisiaj te ciasteczka i wyszły pyszne! Myślę że wystarczy powiedzieć, że 1,5 blachy poszło od razu (dwoje dorosłych, 3,5 latka i 2-latka), więc chyba kilku dni u nas nie wytrzymają :) Jedyne co zmieniłam do dodałam łyżeczkę kakao bo moją córa ostatnio uwielbia wszystko co czekoladowe (gofry, naleśniki, pancakes), także kolor ciastek musiałam zrobić odpowiedni :) Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńProszę i dziękuję, że podzieliłaś się że mną wrażeniami :)
UsuńProszę i dziękuję, że podzieliłaś się że mną wrażeniami :)
Usuń