środa, 5 sierpnia 2015

Mrożone batony jogurtowe, z owocami lata. BLW


Kupiłam maszynkę do lodów, a jakże. Zrobiłam kilka jogurtowych, porcję śmietanowych i jeden sorbet. Smak zależy ode mnie, a struktura od niej. Sorbetu mi nie pasuje, ale może dlatego, że był z marchewki i soku pomarańczowego. Jogurtowe wychodzą super, śmietanowe jeszcze lepsze. Wiktor twierdzi, że jak od Lenkiewicza. To o co mi chodzi? Ano o to, że muszę czekać na nie dobę! Masa musi się chłodzić minimum 12 godzin, pojemnik musi się chłodzić minimum 12 godzin, robią się godzinę i później znowu się kilka mrożą. A chce mi się ich już, teraz! Upał nie wybiera dni, kiedy mam gotowe lody, dlatego zrobiłam wersję skróconą, w czasie, bo w smaku nic a nic nie ustępują. Inspiracją był lodowy deser semifreddo, który robi się bez maszynki i bez patyczków, które muszę w końcu kupić. Na szczęście dla mojej kuchni, a nieszczęście dla mojego portfela, otwierają za chwilę IKEA w Bydgoszczy. Połowę gadżetów wykupię na otwarciu ;)

Składniki na keksówkę:
1 opakowanie jogurtu, typ grecki (używam z Biedronki, nie jest taki kwaśny), mocno schłodzonego
syrop klonowy, ilość zależy od "progu" słodkości Waszych Maluchów (dorośli mogą wymieszać ze skondensowanym, słodzonym mlekiem), mocno schłodzony
borówki, opłukane i odsączone
maliny, opłukane i odsączone
Keksówkę wyłożyć folią do żywności, tak żeby wystawała ponad. Wymieszać jogurt z syropem, wrzucić owoce i jeszcze raz wymieszać. Przykryć folią i wstawić do zamrażalnika (u mnie zajęło to 8 godzin). Odwinąć folię i kroić grube batony. 
Można jeść same, polane musem owocowym lub syropem, z bitą śmietaną. Dorośli z gęstym likierem waniliowym. Kacper trzymał w rączce, a czasem dłubał widelcem w owocach, próbując je wygrzebać. A tak przy okazji to zmrożone borówki są lepsze od tysiąca sorbetów :)

7 komentarzy:

dziękuję za odwiedziny :)