Dzięki takim wypiekom jesień przestaje przypominać o chłodzie, słocie i burych dniach. Pozwala cieszyć się chwilą, dojrzałymi owocami z polskich drzew i pachnącym letnim polem żytem. Zazwyczaj tarty wypełniam zimnymi kremami i zimnymi owocami. Ta jesienna wersja w niczym im nie ustępuję, a na dowód dodam, że mój mały Łakomczuch wraz z wielkim Smakoszem dali jej radę w całości, na dwa razy :)
Składniki:
spód
250 g mąki żytniej
125 bardzo zimnego masła
1 jajko
1 łyżka syropu klonowego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka lodowatej wody (jeśli ciasto opornie się skleja)
szczypta soli (dla dzieci pominąć)
śliwki
8 dużych śliwek
skórka z połowy pomarańczy
2 łyżki syropu waniliowego lub sok pomarańczowy z ziarenkami wanilii
1 łyżka erytrolu (25 g)
krem
250 g serka mascarpone
3 żółtka
4 łyżki syropu z pieczenia śliwek
2 łyżki erytrolu (50 g)
Masło pokroić w kostkę. Mąkę wsypać do dzieży robota, wbić jajko, dodać masło, proszek i mieszać, aż zacznie się sklejać (dolać łyżkę lodowatej wody, jeśli kruszonka nadal nie łączy się w bryłę). Uformować kulę, owinąć folią spożywczą i schłodzić (wystarczy godzina w lodówce).
Śliwki przepołowić, usunąć pestki i ułożyć przekrojoną częścią do góry w naczyniu do zapiekania. Polać syropem waniliowym lub sokiem pomarańczowym z wanilią, posypać skórką i ksylitolem.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Wyjąć ciasto i rozwałkować na placek większy od naczynia do tarty o minimum 5 cm. Wyłożyć nim formę, wykleić boki, nie odcinać wystających części. Nakłuć dno widelcem, położyć papier do pieczenia i wsypać kulki lub fasolę. Wstawić na środkową półkę piekarnika, na dolną śliwki. Piec razem 20 minut, z termoobiegiem.
Wyjąć, zdjąć obciążenie, lekko przestudzić. Z naczynia, w którym piekły się śliwki zlać syrop. Cztery połówki zostawić do dekoracji.
Wymieszać składniki kremu (wystarczy rózgą) i przelać na podpieczony spód. Na nim ułożyć podpieczone śliwki, skórką do dołu i posypać skruszonymi kawałkami ciasta (tymi co wystawały poza obręcz tarty). Piec dalej 40 minut w 160 stopniach (można w połowie pieczenia przykryć folią).
Udekorować pokrojonymi śliwkami wymieszanymi z resztą syropu. Zostawić do całkowitego wystudzenia.
prezentuje się wspaniale!
OdpowiedzUsuńSkładniki tej tarty zachęcają do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie! Dzisiaj wypróbuję, tylko czym mogę zastąpić erytrol? Syropem klonowym?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolina
lepiej kokosowym :)
UsuńWitam serdecznie! Też się dołączę do chwaleń, bo wygląda cudownie i w weekend zrobię na pewno.
UsuńProporcja między erytrolem (bo jeszcze nie dotarł niestety) a cukrem kokosowym to 1:1? Stewia też może być?
I kokosowy I erytrol są porównywalnie słodkie :)
UsuńMmm, musiała smakować bajecznie :)
OdpowiedzUsuń